Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziki niszczą uprawy

Andrzej NOWAK, [email protected]
Stanisława Cieślik pokazuje zniszczone przez dziki pole, obok Stanisław Mokrzański.
Stanisława Cieślik pokazuje zniszczone przez dziki pole, obok Stanisław Mokrzański. fot. Andrzej Nowak
W Bartoszowinach, gmina Nowa Słupia, rolnicy dyżurują po nocach, by odstraszać dziki. Siedzą pod drzewami uzbrojeni w widły, kołki i robią wszystko, by chociaż częściowo uratować plony.

Sołtys Bartoszowin, Kazimierz Pawlik:

Sołtys Bartoszowin, Kazimierz Pawlik:

- Rolnicy nie powinni być poszkodowani. Jeśli dziki zniszczą uprawy, koła łowieckie powinny wypłacić pieniądze za wszystkie szkody. Rolnicy nie mogą być poszkodowani. Dawniej szkody wypłacano z większą korzyścią dla ludzi.

- Jak tylko posadziłam ziemniaki, siedzę po nocach - żali się Stanisława Cieślik. - Palę cały czas ogniska, bo to odstrasza zwierzęta. Jeśli sama nie zadbam o plony, to nikt mi nie pomoże. To nie do pomyślenia, by znikąd nie mieć wsparcia.

Stanisław Mokrzański pokazuje świeże ślady dzików z ostatniej nocy. - Mam tu zboże zasiane i boję się, że nie wzejdzie - ubolewa. - Dziki wszystko mogą podeptać.

Mariusz Cieślik już ma tutaj zryte pole, podobnie Janina Alf. - Stawiamy strachy i mamy nadzieję, że chociaż trochę uratujemy plony - mówią ludzie i pokazują obgryzione ze wszystkich stron ziemniaki.

WALKA O ODSZKODOWANIA

Mieszkańcy wiedzą, że o szkodach muszą powiadamiać odpowiednie koła łowieckie, które działają w ich rejonach. Niestety, z trudem otrzymują niewielką rekompensatę. Jeśli już, to długo muszą czekać na pieniądze.

Stanisława Cieślik pokazuje niewielkie, 20-arowe poletko, Za ziemniaki zapłaciła 300 złotych, drugie tyle za orkę, nasadzenia. Musiała nająć ludzi do wielu prac, między innymi do obornika. Łowczy koła łowieckiego żąda od niej rachunków, a ona nie ma żadnych dokumentów. To nie firma, by wszystko zbierała. Nie wie, czy odzyska jakiekolwiek odszkodowanie i kiedy.

Sołtys Bartoszowin, radny Kazimierz Pawlik uważa, że koła łowieckie powinny płacić za wszystko, a nie tylko za to, co się wsadzi. Poza tym dziwi się, że za ziemniaki obliczają najniższą stawkę, 20 złotych za kwintal, a tymczasem sadzeniaki są też po 40, 50 i 60 złotych. - Nie liczą nakładu pracy, zaorania, zawleczenia - wylicza sołtys Kazimierz Pawlik. - Ludzie skarżą się, że nie dostają równowartości strat. Ja miałem rok temu hektar ziemniaków po drugiej stronie jezdni. Dziki wszystko zjadły i przyznali mi tylko 150 złotych. Nawet na oprysk nie wystarczy, na nic. Trochę to niesprawiedliwe i przykre. Dawniej inaczej obliczano szkody, z większą korzyścią dla rolników.

JAK ODZYSKAĆ PIENIĄDZE?

Instruktor Zarządu Wojewódzkiego Polskiego Związku Łowieckiego w Kielcach Andrzej Praszkiewicz wyjaśnia, że poszkodowany rolnik najpierw powinien udać się do swego Urzędu Gminy. W referacie rolnictwa uzyska informacje, jakie koło łowieckie działa w rejonie jego zniszczonych upraw.
Odszkodowania zawsze wypłacane są według cen rynkowych. Obowiązuje wydane przez ministra środowiska 8 marca tego roku rozporządzenie w sprawie postępowania przy szacowaniu szkód. Od 15 kwietnia obowiązuje 25-procentowa rekompensata, od 16 kwietnia do 20 maja - 40 procent, od 21 maja - 60 procent.

W rejonie Bartoszowin działa między innymi Koło Łowieckie Kniaź, Koło Łowieckie Jenot. - W ciągu 7 dni mamy wycenić szkodę - wyjaśnia Grzegorz Biskupski z Koła Jenot. - Na wypłatę odszkodowania mamy 30 dni od przyjęcia protokołu. Obligują nam surowe przepisy. Zgodnie z nimi musimy wypłacić wszystkie straty rolnika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie