Dawniej szpanowało się jeansami kupionymi w "Peweksie", później walkmenami. Dziś uczniowie prześcigają się w najnowszych modelach telefonów komórkowych. A powinni je chować głęboko w plecaku, by nie prowokować złodziei.
Szkoły walczą z rozbrzmiewającymi na lekcjach dzwonkami aparatów komórkowych. Coraz częściej jest to walka wygrana, bowiem wiele placówek oświatowych wprowadza do statutów zapis, że w czasie zajęć "komórki" mają być wyłączone. Za złamanie zapisu uczniom grożą punkty karne, co w konsekwencji może odbić się na ocenie z zachowania.
PUNKTY KARNE ZA TELEFON
- Zdarzają się wykroczenia. W drastycznych przypadkach odbieramy uczniowi telefon, wzywamy rodziców i im oddajemy aparat - mówi Alina Wójcik, dyrektor kieleckiego Gimnazjum numer 2. Według niej, zabranianie dzieciom przynoszenia telefonów do szkoły to walka z wiatrakami. Jak zauważa - po to rodzice kupują swoim pociechom telefon, by mieć z nimi kontakt. I tego nie można im zabronić.
Ale są też szkoły, które zdecydowały się na radykalny krok i zakazały uczniom wnoszenia "komórek" na swój teren. Tak jest w Gimnazjum w Nagłowicach. - Nie uważamy, by na czas pobytu w szkole uczniom potrzebne były telefony. Jeśli mają pilną potrzebę skontaktowania się z rodzicami, to udostępniamy nasz stacjonarny aparat - tłumaczy dyrektor szkoły Barbara Chabior. Dodaje, że taki zakaz wprowadzono po tym, jak jednemu z uczniów zaginął aparat.
NIE SZPANUJ DROGIM APARATEM
Zaginięcia "komórek", które często okazują się kradzieżami, nie należą do rzadkości. Z roku na rok telefonami komórkowymi posługują się coraz młodsze dzieci - obecnie przyjęło się, że drugoklasiści otrzymują je w prezencie komunijnym. Często są to drogie, warte kilkaset złotych aparaty. Gdy dzieciak zaczyna popisywać się nim, szybko zwraca na siebie uwagę. Może więc lepiej dać mu kilkuletni aparat z czarno-białym wyświetlaczem?
- Czasu nie zatrzymamy, "komórki" są w powszechnym użyciu. Ale rodzice powinni wyczulić dzieci i nauczyć je bezpiecznego z nich korzystania - radzi Anita Stanisławska, zastępca dyrektora Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Kielcach.
Lucyna Kubicka, zastępca dyrektora Szkoły Podstawowej nr 2 w Kielcach:
- W statucie zapisane mamy, że rodzice biorą całkowitą odpowiedzialność za telefony komórkowe przynoszone przez ich dzieci do szkoły. Uczniowie absolutnie nie mogą korzystać z nich podczas lekcji.
Kontakt - "tak", drogi aparat - "nie"
Elżbieta Różańska-Komorowicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach: - Kradzieży telefonów komórkowych jest sporo. Najłatwiej taki aparat zabrać dziecku. Oczywiście trudno namówić rodzica do tego, by zrezygnował z takiej formy łączności ze swoją pociechą, bo przecież taki kontakt daje obu stronom poczucie bezpieczeństwa. Ale lepiej nie kupować dzieciom drogich aparatów i koniecznie trzeba je wyczulić, by nie afiszowały się z nimi.
Czy powinno się zakazać dzieciom przynoszenia telefonów?
Czekamy na opinie na forum
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?