Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Effector Kielce - AZS Częstochowa 0:3. Poglajen w szpitalu, mocne słowa kapitana

/SAW/, /KAR/
Siatkarze Effectora nie mieli nic do powiedzenia w meczu z AZS  Częstochowa
Siatkarze Effectora nie mieli nic do powiedzenia w meczu z AZS Częstochowa Fot. Sławomir Stachura
W sobotę Effector Kielce przegrał we własnej hali z AZS Częstochowa w meczu 15. kolejki PlusLigi siatkarzy 0:3 (21:25, 18:24, 16:25).
Effector Kielce - AZS Częstochowa 0:3

Effector Kielce - AZS Częstochowa 0:3

Effector Kielce - AZS Częstochowa 0:3 - zobacz zapis relacji live

Effector Kielce - AZS Częstochowa 0:3 (21:25, 18:25, 16:25)

Effector: Lipiński 1, Romanutti 11, Staszewski 9, Buchowski 6, Dryja 4, Polański 3, Sufa (libero) oraz Kaczmarek (libero), Jungiewicz 1, Orczyk 5, Bieniek 1, Wolański.

AZS: Kozłowski 2, Kaczyński 10, Hebda 9, Murek 10, Marcyniak 9, Vesely 10, Piechocki (libero) oraz Kamiński 1, Buczek.

Sędziowali: Mariusz Gadzina (Strzyżów) i Maciej Kolendowski (Tarnów). Widzów: 1500.
MVP meczu: Dawid Murek (AZS).

Przebieg: I set: 0:1, 2:4, 6:6, 8:7, 10:10, 14:14, 14:16, 17:19, 19:21, 21:25; II set: 1:0, 2:2, 2:6, 4:8, 5:10, 8:13, 12:16, 13:18, 17:21, 18:25; III set: 0:1, 1:3, 4:4, 5:8, 7:13, 9:16, 10:18, 14:21, 15:22, 16:25.

Zaledwie 77 potrzebowali siatkarze AZS Częstochowa, by rozbić w pył drużynę Effectora w Hali Legionów . Tak szybko w tym sezonie w Kielcach jeszcze nikt nie wygrał i nawet z mistrzem Polski Asseco Resovią Rzeszów, z którym Effector również przegrał u siebie0:3, pojedynek trwał blisko 100 minut.
Ale w sobotę kielczanom dosłownie nic nie wychodziło, a w dodatku mieli trochę utrudnione zadanie, gdyż zabrakło Cristiana Poglajena. Argentyński przyjmujący wylądował w szpitalu, gdzie przechodzi szczegółowe badania, gdyż wyrósł mu ropień na czole.
Kielczanie po ostatniej porażce z Lotosem Trefl w Gdańsku 0:3 zapowiadali, że z drużyną, którą w pierwszej rundzie pokonali w Częstochowie 3:1, powalczą o trzy punkty, bo to znacznie ułatwi awans do pierwszej ósemki przed rundą play off. Z takim samym zadaniem przyjechali jednak do Kielc podopieczni trenera Marka Kardosa i w odróżnieniu od gospodarzy, zagrali bardzo dobry mecz. Od pierwszej akcji meczu byli niesamowicie skoncentrowani i pobudzeni, jakby dwa razy szybsi od kielczan. A miejscowym dosłownie nic nie wychodziło i przez większość meczu poruszali się jak przysłowiowe muchy w smole. Nie było skrzydeł, nie funkcjonował blok i przyjęcie, nie było zagrożenia z ataku i z kontry. A do tego mnóstwo własnych błędów. Trener Dariusz Daszkiewicz próbował rotować składem, ale nic to absolutnie nie dawało. Widząc najgorszy mecz w wykonaniu Effectora w tym sezonie, co bardziej niecierpliwi kibice wychodzili z hali już po drugim secie.

- My dziś nie walczyliśmy z przeciwnikiem, walczyliśmy ze sobą. Nie było żadnego siatkarskiego elementu, który funkcjonował normalnie. Na 75 punktów zdobytych przez rywala, aż 34 to nasze błędy. Za cały obraz tego spotkania może posłużyć ostatnia akcja meczu, gdy po ataku AZS podbiliśmy piłkę i wszyscy odwrócili się do niej plecami - mówił Dariusz Daszkiewicz, trener Effectora.

- Ja mogę tylko pogratulować mojemu zespołowi, bo dziś zrealizował wszystko jak należy. Rozumiem Darka. Takie mecze się zdarzają i wtedy nic nie wychodzi. Zwłaszcza takim drużynom jak my czy Kielce, które są dopiero w budowie i mają wielu młodych zawodników. Nam lepiej gra się na wyjazdach, gdyż w Częstochowie nie radzimy sobie z presją -ocenił Marek Kardos, trener AZS Częstochowa.

- Jechaliśmy do Kielc bardzo zmobilizowani, bo chcemy awansować do ósemki. I to było chyba widać na boisku. W Kielcach zawsze grało nam się niezwykle ciężko, ale dziś zagraliśmy bardzo dobre spotkanie i nawet obecność Poglajena niewiele by chyba gospodarzom pomogła - przyznał kapitan AZS Częstochowa Dawid Murek, wybrany MVP spotkania.

- Nie wiem co się dzieje, musimy usiąść we własnym gronie i porozmawiać, bo tak jak dziś po prostu nie możemy grać. Fizycznie wyglądamy dobrze, na treningach wszystko jest OK, a w meczu robimy katastrofalne błędy. Dziś na boisku wyglądało to tak, jakby nam nie zależało. Problem siedzi w głowach i musimy się z nim szybko uporać. Także z szacunku dla kibiców, którzy przychodzą na nasze mecze - mówił wyraźnie podłamany Piotr Lipiński, kapitan Effectora.

Po meczu cieszył się natomiast Michał Kozłowski, rozgrywający gości, były kapitan kieleckiej drużyny, który po minionym sezonie opuścił Kielce.
- Jechaliśmy na ten mecz bardzo zmobilizowani, Zrealizowaliśmy założenia taktyczne i mamy trzy punkty, które przybliżają nas do ósemki. Mnie grało się dziś łatwiej, bo dobrze znam kielecką halę, w której przecież spędziłem kilka sezonów - ocenił Kozłowski.

Effector Kielce w sobotę gra z AZS Częstochowa. Zachować spokój w końcówkach - czytaj zapowiedź meczu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie