Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Effector Kielce - Czarni Radom 3:1

/SAW/
Tak cieszyli się siatkarze Effectora po pokonaniu radomian. To ich pierwsza wygrana w PlusLidze w tym roku.
Tak cieszyli się siatkarze Effectora po pokonaniu radomian. To ich pierwsza wygrana w PlusLidze w tym roku. Fot. Sławomir Stachura
W sobotę siatkarze Effectora Kielce wygrali bardzo ważny mecz z drużyną Cerrad Czarni Radom 3:1 i zwiększyli szansę na awans do pierwszej ósemki tabeli przed rundą play off. To ich pierwsza wygrana w PlusLidze w tym roku.
Effector Kielce - Czarni Radom

Effector Kielce - Czarni Radom

ZOBACZ zapis relacji live z meczu [Effector Kielce kontra Czarni Radom. ](http://apps.echodnia.eu/nazywo/?id=45138)

Effector Kielce - Cerrad Czarni Radom 3:1 (22:25, 31:29, 25:22, 25:23)
Effector:
Lipiński 6, Romanutti 6, Staszewski 8, Buchowski 12, Dryja 17, Polański 8, Sufa (libero) oraz Jungiewicz 10, Bieniek 1, Wolański.

Czarni: Neroj 12, Kooistra 7, Radomski 8, Westphal 10, Kamiński 9, Piovarci 3, Kowalski (libero) oraz Bołądź 10, Ostrowski 2, Wachnik 5, Kędzierski, Filipowicz.

Sędziowali: Wojciech Maroszek (Żory) i Waldemar Niemczura (Węgierska Górka). Widzów: 1000.

MVP meczu: Piotr Lipiński (Effectora).

Przebieg: I set: 0:1, 2:5, 4:6, 5:8, 13:9, 16:15, 17:17, 20:21, 22:23, 23:25; II set: 1:0, 3:2, 4:8, 6:10, 12:13, 16:15, 19:19, 20:21, 25:25, 31:29; III set: 1:0, 2:4, 5:5, 5:8, 11:11, 16:13, 18:15, 21:16, 23:17, 25:22; IV set: 0:1, 3:3, 5:5, 8:7, 12:9, 16:14, 18:16, 21:19, 22:22, 25:23.

Zimowa aura wystraszyła trochę kibiców i do Hali Legionów nie przyszło ich zbyt wielu. Ci co jednak zdecydowali się oglądać mecz na żywo, na pewno nie żałowali. Oglądali bowiem bardzo emocjonujące widowisko, trzymające w napięciu przez ponad dwie godziny. W kieleckiej hali była też świetna atmosfera, gdyż na mecz z Radomia przyjechała liczna grupa fanów Czarnych, która żywiołowo dopingowała zespół. Głośna była też grupa najbardziej zagorzałych fanów Effectora, więc w hali przez cały mecz słychać było gorący doping, bębny i śpiew. Szkoda tylko, że po meczu puściły nerwy niektórym fanom przyjezdnych. Połamali na trybunach cztery plastikowe siedziska, a w huk przy tym był taki, jakby odpalono petardy. Służby porządkowe zareagowały natychmiast i szybko zaprowadziły porządek. Radomscy kibice już w trzecim secie byli zdegustowani postawą swojej drużyny i zaśpiewali kilka razy: "Czarni grać., używając przy tym epitetów. To samo zaśpiewali również po meczu i wyładowali swoją złość na krzesełkach. Ale zwycięstwo Effectora było jak najbardziej zasłużone, w sobotę to gospodarze byli bardziej zdeterminowali. Po pierwszym przegranym secie odwrócili losy spotkania, wygrywając ostatecznie pierwszą w historii w Kielcach siatkarską bitwę z radomianami na poziomie ekstraklasy. Podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza mogą mieć też satysfakcję, że już dwa razy w tym sezonie ograli rewelacyjnego beniaminka PlusLigi. W pierwszym meczu w Radomiu zwyciężyli bardzo pewnie 3:0.

- Nie wiem co się dziś z nami stało. Za łatwo oddawaliśmy punkty rywalom. Liczyliśmy na znacznie lepszą grę i na rewanż za porażkę w Radomiu. Nic z tego jednak nie wyszło - mówił Adam Kamiński, środkowy Czarnych, który dwa lata temu grał w kieleckim Farcie.

Od początku obie drużyny grały z poświęceniem i zaangażowaniem, ale lepiej w mecz weszli radomianie. Przed pierwszą przerwę techniczną po ataku Wytze Kooistry prowadzili 8:5, a na pierwsze prowadzenie kielczanie wyszli po udanym ataku Adriana Buchowskiego (9:8). Potem Effector odskoczył na 13:9, ale po udanej akcji środkiem Kamińskiego było po 19. Po tym jak wprowadzony na boisko Mateusz Bieniek popisał się asem z zagrywki gospodarze prowadzili 23:22, ale końcówka należała do Czarnych.

Zacięty, właściwie od samego początku, był trzeci set, choć gdy radomianie wyszli na prowadzenie 10;5 wydawało się, że Effector będzie miał ogromne kłopoty. Kielczanie doszli jednak rywala a po nieczystym odbiciu wprowadzonego na boisko Bartłomieja Bołądzia, prowadzili na drugiej przerwie technicznej 16:15. Końcówka seta była już bardzo zacięta, najpierw trzech setboli nie wykorzystali goście, później jakby nie wytrzymali ciśnienia i po długich i morderczych wymianach kielczanie zwyciężyli 31:29.

W secie trzecim znów szła walka łeb w łeb, choć coraz więcej prostych i kosztownych w skutkach błędów zaczęli popełniać podopieczni trenera Roberta Prygla. Dlatego w końcówce kielczanie prowadzili już 24:20, ale teraz oni dwa razy się pomylili i było 24:22. Trener Daszkiewicz poprosił o czas, po niej w polu zagrywki stanął kapitan gości Bartłomiej Neroj i... posłał piłkę w siatkę, dając kolejny prezent Effectorowi i prowadzenie w w meczu.

Zacięta walka toczyła się również w czwartej partii, ale w końcówce znów lepiej nerwy opanowali gospodarze. Choć wtedy także im przytrafił się wielbłąd, gdy przy stanie 22:20 w ciągu ośmiu sekund Bieniek nie zdążył wprowadzić piłki do gry i Czarni zbliżyli się do rywala na punkt, a po chwili było 22:22. Goście obronili później pierwszego meczbola, ale przy drugim, po kolejnym udanym ataku Sławomira Jungiewicza, byli już bezsilni i w ten sposób Effector wygrał swój pierwszy mecz w tym roku.

Powiedzieli po meczu

Mówią kapitanowie
Bartłomiej Neroj, Cerrad Czarni:
- Gratuluję zespołowi z Kielc. My zagraliśmy dziś słabe spotkanie. Najbardziej boli to, że mecz był praktycznie na styku. Oczywiście byłem zły na siebie przy tej ostatniej akcji trzeciego seta, gdy piłka po mojej zagrywce wylądowała w siatce, ale takie rzeczy się zdarzają. Kielce już drugi raz znalazły na nas sposób w tym sezonie. Cóż, teraz musimy skupić się na kolejnym meczu, który gramy we własnej hali i mam nadzieję, że go wygramy.

Piotr Lipiński, Effector: - Cieszymy się z trzech punktów, które są na wagę złota, bo po tym zwycięstwie wciąż liczymy się w walce o pierwszą ósemkę, którą Radom ma już praktycznie zapewnioną. Ja zostałem wybrany MVP spotkania, ale tak naprawdę gratulacje należą się wszystkim, nawet temu trzynastemu Bartkowi Kaczmarkowi, który był poza meczową dwunastką, bo on też dziś pomógł. Teraz mamy mecz w Rzeszowie z Resovią i chcemy zagrać kolejne dobre spotkanie. Mam nadzieję, że mecz z Radomiem był na przełamanie i doda nam wiary.

Mówią trenerzy
Robert Prygiel, Cerrad Czarni:
- Dziś zrobiliśmy wszystko, żeby tego meczu nie wygrać. Tyle razy podaliśmy rękę rywalowi, że nie pamiętam takiego drugiego spotkania w naszym wykonaniu w PlusLidze. Nie chcę tu deprecjonować sukcesu kielczan, boi zagrali dobre spotkanie, ale my dziś jedynie w bloku zaprezentowaliśmy się poprawnie. W innych elementach było słabo, kompletnie nie funkcjonowały skrzydła, nie mieliśmy siły rażenia w ataku.

Dariusz Daszkiewicz, Effector: - Cieszę się, że po trzech porażkach przyszło wreszcie zwycięstwo i to w tak ważnym meczu. Też popełniliśmy sporo błędów, ale o naszym sukcesie zadecydowała determinacja, nawet w trudnych momentach. Potrafiliśmy też wytrzymać presję w końcówkach, czego nam brakowało choćby w przegranym meczu z Treflem w Gdańsku. Mam nadzieję, że teraz drużyna uwierzy, że potrafi wygrywać. Tej wiary też nam ostatnio brakowało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie