Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Etiopia. Niezwykłe kościoły Lalibeli (zdjęcia)

Marzena Kądziela
Najbardziej znana świątynia Lalibeli - kościół św. Jerzego
Najbardziej znana świątynia Lalibeli - kościół św. Jerzego Marzena Kądziela
Świątynie mieszczą się w ogromnych niszach, pod powierzchnią ziemi. Oglądając je zaczynam wierzyć, że budowniczym pomagały anioły.
Lalibela

Etiopia. Lalibela

Jedziemy krętą drogą wśród wzgórz Wyżyny Abisyńskiej. Gdzieniegdzie w dolinach widnieją małe wioski złożone z okrągłych chat. Zatrzymujemy się na pustkowiu, by zrobić zdjęcia. Momentalnie, nie widomo skąd, przy samochodzie pojawiają się dzieciaki. Ciekawie patrzą na przybyszów, wyciągają ręce po cukierki, długopisy, drobne banknoty.

Docieramy do Lalibeli. Okrągłe domy w wiosce zbudowane są głównie z kamienia, niektóre mają nawet jedno piętro. Na ulicach wędrują kozy, owce, krowy.

NIEZWYKŁY SEN

Lalibela to imię króla amharskiego, który rezydował w dawnej stolicy Roha. Po jego śmierci Rohę na cześć zdolnego władcy nazwano jego imieniem. Czym zasłużył na taki zaszczyt?

Legenda głosi, że narodzinom Lalibeli towarzyszył rój pszczół, co oznaczało, że noworodek w przyszłości zostanie władcą. Chłopiec wzrastał w wierze, że kiedyś zasiądzie na tronie. Jego zawistny brat nie mógł się z tym pogodzić i któregoś ranka do kielicha Lalibeli wsypał truciznę. Przyszły król zapadł w śpiączkę, podczas której Bóg zabrał go do nieba. Tam nakazał, by mężczyzna wybudował kilkanaście kościołów w sposób, jaki do tej pory nikt tego nie robił. Kościoły miały być drążone w skale z góry do dołu. Gdy Lalibela ocknął się ze snu, wiedział, na czym upłynie reszta jego życia.

Z POMOCĄ ANIOŁÓW

Jedenaście kościołów wznoszono ponoć przez 24 lata, a pracę wykonywało 40 tysięcy robotników. Według legendy pomagały im anioły. Kamieniarze pracowali w dzień, a nocą zajmowały ich miejsce dobre stworzenia z białymi skrzydłami.

Oglądając te budowle łatwo uwierzyć legendzie. Bo jak za pomocą prostych narzędzi - kilofów, toporów, dłut wykonać tak potężne dzieło? Naukowcy do tej pory nie potrafią na to pytanie jasno odpowiedzieć. Prawdopodobnie robotnicy najpierw wybijali głębokie rysy w wybranych skałach, izolując je tym samym od masywu górskiego, a następnie kamieniarze przystępowali do właściwego dzieła. Prostymi narzędziami rzeźbili kopuły, okna, werandy, drzwi, kolumny. W podobny sposób drążono wnętrza kościołów, pozostawiając tylko łuki sięgające od podłogi po sklepienia kolumn.

PIELGRZYMI I PUSTELNICY

Chrześcijaństwo trafiło do Etiopii już w IV wieku. Gdy narodził się islam, muzułmańskie wojska atakowały ówczesne księstwo aksumskie, aż w końcu otoczyło je ze wszystkich stron. Dlatego stolicę przeniesiono do górzystego, niedostępnego Roha. A Lalibela, wierny swej religii, postanowił w miejscu tym zbudować Nową Jerozolimę.

Wierni nie mogli pielgrzymować do Świętego Miasta, zamiast tego mogli odwiedzać Rohę. Do dziś części obecnej Lalibeli noszą nazwy, które są odpowiednikami miejsc w Jerozolimie - Ogród Oliwny, Golgota, nawet rzeczka przepływająca przez wioskę nosi nazwę Jordan. Do dziś także przybywają tu pielgrzymi z całego kraju, by modlić się i oddawać cześć Bogu. W niewielkich niszach, które kiedyś były grobowcami, często można spotkać pustelników, którzy na modłach spędzają tydzień, dwa.

TUNELAMI DO KOŚCIOŁÓW

Zwiedzamy pierwszą grupę niezwykłych kościołów, zupełnie niewidocznych z poziomu wędrówki, powstałych w XII wieku. Nagle przed nami pojawia się ogromna nisza, a w niej monolit. To największy tego typu kościół na świecie - Kościół Zbawiciela. Ma 37 metrów długości, 23 m szerokości i 11,5 m wysokości. Do każdej z budowli schodzi się tunelami i korytarzami także wykutymi w skałach. W wędrówce towarzyszą nam miejscowi "przewodnicy" - kilkunastoletni chłopcy mówiący po angielsku. Ich zadaniem jest wskazywanie nam drogi oraz pilnowanie naszych butów. Do wnętrz świątyń bowiem wchodzi się boso

DZIEŁA W JĘZYKU GYYZ

W środku każdego z kościołów oglądamy kilkuwiekowe malowidła, księgi z barwnymi obrazkami przedstawiającymi sceny biblijne lub życie świętych. Księgi owijane są w kilka szmat. Szmaty oddzielają także niektóre strony. Tekst pisany jest w języku gyyz, z którego później powstał język amharski - obecnie obowiązujący w Etiopii.

Księgi pokazują duchowni odziani w barwne szaty. Najpierw jednak księża prezentują krzyże - ich nieodłączny atrybut. Krzyże wykonane są ze szlachetnych i zwykłych metali, albo z drewna. Takim krzyżem duchowny udziela błogosławieństwa. Klękam przed nim, a ksiądz dotyka mojej głowy, pleców, ramion.

MONOLITY I JASKINIE

Przewodnik opowiada nam o trzech rodzajach lalibelskich świątyń. Są one monolitami (wykutymi w jednej skale, bez dodatków drewna czy metalu), półmonolitami, albo znajdują się w jaskiniach. Właśnie taki "jaskiniowy" kościół powstał ponoć w jeden dzień, a zbudowała go żona Lalibeli, oczywiście przy pomocy... aniołów.

Wędrujemy tunelami, korytarzami, aż wreszcie docieramy do wyjątkowego skalnego otworu. Tu Etiopczyk informuje, że tunel nosi nazwę Piekło i prowadzi do kolejnej świątyni. Kto go przejdzie po ciemku, może liczyć na odpuszczenie grzechów.

KŁOPOTLIWE MUCHY I DZIECIAKI

Opuszczamy kompleks budowli i wychodzimy na powierzchnię. Natychmiast otacza nas grupa żebraków, trędowatych, ślepców. Nie oni jednak są najbardziej natarczywi. Najgorsze są małe dzieci próbujące nam sprzedać krzyżyki, obrazki i inne pamiątki. Na nic grzeczne odmowy, na nic uśmiechy, podarunki w postaci długopisów i cukierków. Czuję, że maluchy wejdą mi zaraz na głowę! Oganiam się od nich i od much, które fruwają tu ogromnymi stadami.

Z trudem docieramy do jednego z najciekawszym miejsc Lalibeli - do kościoła świętego Jerzego. Święty Jerzy jest patronem Etiopii, jego kult widoczny jest niemal we wszystkich miejscach. Jakże mogłoby go zabraknąć w Nowej Jerozolimie?

Król Lalibela wybudował 11 kościołów i odetchnął z ulgą, że udało mu się spełnić boski nakaz. Gdy zasnął, przyśnił mu się święty Jerzy. W błyszczącej zbroi, na koniu przemawiał do króla. A przemowa była pełna pretensji, bo król ani jednego z kościołów nie poświęcił walecznemu świętemu. Sen powtarzał się przez kolejne noce, do momentu, aż Lalibela nie podjął decyzji o budowie jeszcze jednej świątyni.

Kościół można zobaczyć z niewielkiego wzgórza w pobliżu niszy, w którym został wykuty. Najpierw dostrzegamy wielki równoramienny krzyż, dopiero później zauważamy, że to dach kościoła. Tu dopiero widać cały kunszt i ogromną pracę, jaką wykonali niezwykli budowniczy. Wiem już na pewno, że bez aniołów nie daliby sobie rady.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie