Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eugeniusz Lijewski: Bilety na Final Four już mamy

Paweł KOTWICA
Fot. rc.fm
- Obaj moi synowie mają duże szanse zagrać w Final Four Ligi Mistrzów - mówi Eugeniusz Lijewski, ojciec piłkarza ręcznego Vive Targi Kielce Krzysztofa i jego starszego brata Marcina, grającego w HSV Hamburg. Obaj będą w weekend walczyli ze swoimi zespołami o awans do najlepszej czwórki Champion League.

Paweł Kotwica: * Już raz zdarzyła się sytuacja, że obaj pana synowie zagrali w Final Four Ligi Mistrzów. To było w sezonie 2010/2011, kiedy grali w HSV Hamburg. Ich drużyna zajęła wtedy trzecie miejsce.
Eugeniusz Lijewski: - Byłem wtedy na turnieju finałowym i było to dla mnie duże przeżycie widzieć obu synów grających o najwyższą stawkę.

Jaka jest pana zdaniem szansa, że 1 i 2 czerwca znów zobaczy pan obu na boisku Lanxess Areny w Kolonii?
- Myślę, że duża i byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby tak się stało. Dla Marcina byłoby to piękne ukoronowanie bogatej w wydarzenia i sukcesy kariery. Sukces Krzysztofa miałby dla mnie również szczególne znaczenie, bo oznaczałby wielkie osiągnięcie polskiej piłki ręcznej.

Spośród ośmiu drużyn, grających w ćwierćfinałach, po pierwszych meczach Hamburg i Vive Targi Kielce są najbliżej Final Four, bo wygrały swoje pierwsze, wyjazdowe mecze. Rewanże będą formalnością?
- Na pewno nie. Wprawdzie awans do Final Four Ligi Mistrzów to dla Hamburga ostatnia szansa, aby w tym sezonie coś osiągnąć, bo nie udało się wygrać Pucharu Niemiec, a w Bundeslidze też nie idzie najlepiej (na sześć kolejek przed zakończeniem rozgrywek HSV zajmuje piąte miejsce - przyp. PK), ale Flensburg to rywal, który umie grać z Hamburgiem i sześciobramkowa przewaga z pierwszego meczu wcale nie daje pełnego spokoju. Ale myślę, że jeśli w pełni zdrowi będą Blażenko Lacković i Pascal Hens, którzy mieli ostatnio problemy z kontuzjami, to HSV sobie poradzi. Vive jest natomiast rewelacją Ligi Mistrzów, przecież nigdy polski zespół nie miał szansy zagrać w Final Four. Ale Metalurg ma dużą ochotę przełamać złą passę, bo przegrał dotąd wszystkie trzy mecze z kielczanami. Patrząc na potencjał obu zespołów i liczbę wartościowych zmienników, to szanse zespołu ze Skopje są niewielkie. Ale bałkański charakter będzie kazał grać do końca i spodziewam się emocjonującego, stojącego na wysokim poziomie widowiska.

Załóżmy, że zespoły z Kielc i Hamburga już awansowały do Final Four i trafiają na siebie w kolońskim półfinale. Komu kibicowałby pan bardziej?
- Mielibyśmy z małżonką olbrzymi dylemat. Chyba bardziej martwilibyśmy się, żeby jeden drugiemu nie zrobił krzywdy. Zawsze im mówiłem, żeby grali twardo, ale nie brutalnie. Niby to mało prawdopodobne, bo obaj grają na tej samej pozycji i jeśli jeden grałby w obronie, to drugi byłby w ataku z drugiej strony boiska, ale Krzysio ma często zapędy, żeby atakować bramkę długim obiegiem w lewo i rzuca wtedy z lewego rozegrania, a więc trafiałby wtedy na Marcina.

Wybiera się pan na mecze do Kielc albo Hamburga?
- Przyjeżdżamy do Kielc już w sobotę, żeby w niedzielę kibicować Krzysiowi. A bilety na Final Four w Kolonii też już mam...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie