Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

F-16, "Narcyz" czy "Racuch" - skarżyscy samorządowcy zadziwiają swoimi przydomkami

Mateusz BOLECHOWSKI [email protected]
Posłanka Marzena Okła-Drewnowicz i wiceprezydent Grzegorz Małkus to w kuluarowych rozmowach Marzenka i "Piękny Grześ”
Posłanka Marzena Okła-Drewnowicz i wiceprezydent Grzegorz Małkus to w kuluarowych rozmowach Marzenka i "Piękny Grześ” M. Bolechowski
Lokalne VIP-Y - radni i urzędnicy - w kuluarach mają ciekawe ksywy. Nadają je im koledzy, pracownicy urzędów, a nawet wyborcy. Dziś przedstawiamy inną twarz skarżyskich samorządowców.

Zdecydowanie najwięcej przydomków mają samorządowcy związani z Urzędem Miasta. Trudno powiedzieć, czy to zasługa ich kolegów czy pracowników urzędu, którzy z pewnością bacznie obserwują zachowanie lokalnych VIP-ów. Jak zauważyliśmy, przeważająca liczba ksywek pochodzi od imion i nazwisk. Stąd radny i prezes spółdzielni mieszkaniowej Lubosław Langer nazywany jest pieszczotliwie "Lubusiem". Na przewodniczącego Rady Miasta Bogusława Cioka koledzy mówią Boguś albo "Cioku". Adolf Walkowiak to "Adolek", a Andrzej Dąbrowski nazywany jest "Dąbrówą". Idąc tym torem dalej, Konrad Kronig ma przezwisko "Kryniu", a Jarosław Tarasiński to "Taras". Na skarbnika miasta Magdalenę Grzmil podwładni mówią słodko Madziunia. Podobnie jest z posłankami Marią Zubą i Marzeną Okłą-Drewnowicz, które w kuluarach funkcjonują jako Maria i Marzenka. Dodajmy, że poseł Andrzej Bętkowski to dla wielu po prostu "Bętkoś".

BOGACI W PRZYDOMKI

Niektórzy przedstawiciele władz mogą się pochwalić bogatą liczbą przydomków. Liderem jest z pewnością radny Andrzej Kazanowski. Gdy był wiceprezydentem, złośliwi urzędnicy mówili o nim "Najdroższy Stażysta". Potem, ze względu na zapuszczoną bródkę, nazywano go "Muszkieterem" i "D'Artagnanem". Kiedy zaczął nosić okulary, szybko zdobył ksywkę "Harry Potter", a ostatnio w urzędzie zaczęło krążyć nowe przezwisko - "Racuch". Na brak przydomków nie mogą narzekać były wiceprezydent Zdzisław Kobierski, o którym mówi się "Kobi" i "Zetka" (to jego internetowy nick), a odkąd kieruje skarżyską ciepłownią, także "Kaloryfer". Podobnie jest z jego przyjacielem, radnym Mieczysławem Sadzą. On z kolei nazywany jest "Krawcem", "Sadykiem" albo "Strategiem", ponieważ do wszystkich spraw podchodzi podobno strategicznie. Na trzy sposoby określany jest także senator Michał Okła, na którego samorządowcy mówią "Misiek", "Gruby", a nawet "Ponton".

PROSTO Z ŻYCIA

Prezydent Roman Wojcieszek urzędnikom jest znany jako "Wojti" albo "Romano". Jego poprzednik Waldemar Mazur ze względu na wieczną powagę ma ksywę "Ahonen", jak fiński skoczek, którego nikt nie widział jeszcze uśmiechniętego. Niezwykły przydomek nosi sekretarz miasta Jan Janiec. Podwładni nadali mu imię "F-16". Dlaczego? Ano dlatego, że idąc po urzędowych korytarzach, ma zawsze cofnięte do tyłu i rozchylone na boki ręce. Urzędnikom skojarzył się ze znanym samolotem myśliwskim. Nie wiedzieć czemu, na radną miejską Joannę Robakowską koledzy z samorządu wołają "Ciotka". Nie udało się nam także ustalić etymologii przydomka "Norek", jakim określany jest radny Henryk Piętak.

LUDZIE SĄ ZŁOŚLIWI

Ludzie są pamiętliwi, a to przekłada się na kolejne ksywki. Radny Robert Bodo, który na początku kadencji popełnił gafę, próbując bez biletu skorzystać z miejskiej pływalni, do dziś nazywany jest "Basenem". Inny radny z przydomkiem to Stanisław Szymonik, o którym głośno było po tym, jak stał się bohaterem programu "Szkło kontaktowe". Satyrycy stwierdzili, że mógłby nawet zasiadać w rządzie, stąd przylgnęło do niego określenie "Minister". Zawsze elegancki i wysławiający się w wytworny sposób radny Jan Maćkowiak ma z kolei przezwisko "Narcyz", co zdaniem nieprzychylnych mu osób ma odzwierciedlać charakter samorządowca. Podobne źródło ma przydomek wiceprezydenta Grzegorza Małkusa, którego w magistracie nazywają "Pięknym Grzesiem".

POWIAT MAŁO POMYSŁOWY

O ile w miejskim samorządzie od ksywek aż się roi, o tyle w powiecie lista przydomków jest znacznie uboższa. Większość z nich pochodzi od nazwisk, i tak starosta Jerzy Żmijewski to Żmija, radny Jerzy Cukierski to "Cukier", przewodniczący Rady Powiatu Ireneusz Syryjczyk nazywany jest "Syriuszem", a członek Zarządu Powiatu Artur Berus to "Berry", czyli po polsku "Jagoda". Dodajmy, że to przezwisko ciągnie się za nim jeszcze z czasów szkolnych. Wyróżniają się dwa przezwiska. Michał Jędrys z Prawa i Sprawiedliwości dla politycznych przeciwników jest "Jaszczombem", a radny Tomasz Kędzierski otrzymał przydomek "Superstarosta", bo ponoć to on gra pierwsze skrzypce w powiecie.

LEPIEJ TAK NIŻ WCALE

Przydomki i przezwiska to normalna rzecz. Co ciekawe, samorządowcy, z którymi rozmawialiśmy, w większości nic nie wiedzieli o tym, jak są nazywani. Wyjątki to "Zetka", "Kryniu" i "Jaszczomb". Ksywek można nie lubić, obronić się przed nimi nie sposób. Tym bardziej że często są efektem trafnych spostrzeżeń. Z pewnością VIP-Y, którzy przydomki mają, są wyróżniającymi się osobami. Ci, którzy są słabo rozpoznawalni, na przezwiska nie mają co liczyć. Obrażać się nie ma więc o co, tym bardziej że sporą ich część można uznać za sympatyczne. Zresztą, samorządowcy sami nadają wiele ksywek, i to nie tylko sobie na wzajem. Dla przykładu podajmy, że dla niektórych z nich autor tego artykułu to "Bolek" (niektórzy dodają "Cienki") vel "Faja".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie