Fałdziński, który po eliminacjach zajmował 15 miejsce, świetnie spisywał się w piątkowych rundkach, w których wyeliminował Aleca Pottsa (Australia) 7:3, Mathiasa Van Bulcka (Belgia) 6:2, Mauro Nespoliego (Włochy) 6:5 po barażu 9:8, Pawła Marca (Polska) 6:2 i Jakę Komocara (Słowenia) 6:2, docierając w ten sposób do finału.
- Kluczowym dla mnie pojedynkiem było spotkanie z Włochem, który jest bardzo utytułowanym i doświadczonym zawodnikiem, był w Londynie drużynowym mistrzem olimpijskim (a w 2008 w Pekinie drużynowym wicemistrzem - przyp. red.), a w Legnicy w eliminacjach był drugi - mówi Maciej Fałdziński. - Walka była bardzo wyrównana, do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był baraż, ja strzeliłem dziewiątkę blisko dziesiątki, on ósemkę. Trudny dla mnie był również pojedynek z Pawłem Marcem, z którym znam się doskonale, często spotykamy się na zawodach. Kiedy go pokonałem, zeszło już ze mnie całe ciśnienie i zacząłem pozytywnie się nakręcać - dodaje kielecki łucznik.
W sobotę w walce o złoty medal łucznik Stelli zmierzył się z Meksykaninem Luisem Antonio Alvarezem Murillo, ale przegrał z nim 2:6. Polak wygrał pierwszą serię 28:27, lecz kolejne przegrał 24:29, 28:30 i 24:25. - Meksykanin pokonał mnie doświadczeniem, on strzelał już w finale Pucharu Świata, często był w czołówce największych zawodów, dla mnie strzelanie na tak wysokim poziomie to nowość. W pierwszych trzech setach strzelał bardzo wysokie wyniki, raz nawet trafił trzy dziesiątki. W ostatnim secie miałem jeszcze szansę na przedłużenie pojedynku, bo rywalowi zaczęło brakować czasu, ale strzelił w ostatniej sekundzie, trafił "7", co wystarczyło mu do wygranej - opowiada Maciek.
Brązowy medal wywalczył Francuz Lucas Daniel po wygranej z Komocarem 7:3. Sensacją turnieju panów była nieobecność w czołowej ósemce Koreańczyków, którzy wcześniej zdominowali eliminacje. - Miałem trochę szczęścia, w mojej połowie drabinki nie było ani jednego Koreańczyka - mówi kielczanin.
Srebrny medal zdobyty przez Fałdzińskiego jest największy sukces polskiego łucznictwa w historii akademickich mistrzostw świata od 2000 roku, kiedy wicemistrzem świata został Artur Nagórny. Medal Fałdzińskiego był jedynym wywalczonym przez naszą ekipę w Legnicy.
Bez powodzenia walczyła nasza męska drużyna, która w pierwszej rundzie przegrała z Malezją 4:5. - Trochę żal turnieju drużynowego, bo mój medal indywidualny był niespodzianką, bardziej liczyliśmy na sukces w zespole. Ale jako jedyna drużyna mieliśmy trzech zawodników w czołowej "16" turnieju indywidualnego, strzelaliśmy bardzo długo i mieliśmy dosłownie 20 minut, żeby przygotować się do meczu z Malezją - tłumaczy Fałdziński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?