Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fantastycznie! Ludzie od nas grają z WOŚP... w Australii! Dostali wyjątkowy list od Jurka Owsiaka! (ZDJĘCIA, WIDEO)

Paulina Baran
Paulina Baran
W listopadzie sztab Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Sydney, na czele pochodzącym z Pińczowa Szymonem Kucem, zdobył najwyższy szczyt Australii - Gorę Kościuszki.
W listopadzie sztab Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Sydney, na czele pochodzącym z Pińczowa Szymonem Kucem, zdobył najwyższy szczyt Australii - Gorę Kościuszki. Archiwum
Najgłośniejsza Orkiestra w Polsce zagra także w zmagającej się z pożarami Australii. Okazuje się, że w tamtejszych sztabach aktywnie działają osoby, pochodzące z naszego regionu. Opowiedziały nam o wzruszającym liście od Jurka Owsiaka oraz o dramacie, jaki dotyka kraj, w którym obecnie mieszkają.

Redakcji „Echa Dnia” udało się dotrzeć do kilku osób z regionu, które bardzo aktywnie działają w sztabie Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy w Australii. Jurek Owsiak wysłał do nich list z prośbą, aby zebrane podczas niedzielnego finału pieniądze, przekazali na rzecz ratowania życia i zdrowia ofiar pożarów.

Wyjechali z regionu, ale grają z Orkiestrą
Niezwykłe zaangażowanie w Wielką Orkiestrę Świątecznej pomocy od lat wykazuje 31 – letni Szymon Kuc pochodzący z Pińczowa. Nasz rodak jest szefem sztabu orkiestry w Sydney. Od trzech lat z Orkiestrą gra też 55 - letnia Grażyna Poltoranos (Serweta), pochodząca z Kazimierzy Wielkiej. Pani Grażyna wyjechała do Australii w 1985, ale zaznacza, że pomimo iż jest tam już 35. rok, zawsze tęskni i kocha Polskę.

- Gra z Orkiestrą sprawia mi niezmierną przyjemność. Nie mogąc przyczynić się do pomocy w Polsce na bieżąco, jestem szczęśliwa, że mogę zrobić to na odległość – zaznaczała pani Grażyna.

Drugi rok w jednym z australijskich sztabów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy gra 64 - letni Dariusz Bedorf, który urodził się w Starachowicach, a od 32 lat mieszka w Australii. Mężczyzna żartuje, że z Orkiestrą go związano, a on nie umie grać...
- Tak na poważnie to chciałbym zaznaczyć, że pomaganie jest dziecinnie proste, trzeba tylko chcieć, a ja chcę. Popieram ideę zbierania pieniążków na tak szczytny cel. Działając razem dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy czujemy się bardziej związani z krajem i jesteśmy solidarniejsi ze sobą, będąc daleko od ojczyzny i jest to dla nas ważne – zaznacza pan Dariusz.

W ubiegłym roku sztab w Sydney zebrał 6 tysięcy dolarów
O tym, jak wygląda praca w zagranicznym sztabie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, opowiedział nam Szymon Kuc, który w Sydney mieszka od 4 lat, a dokładnie od 22 października 2015. Nasz rodak jest inicjatorem i szefem sztabu Orkiestry w Sydney. Zespół, któremu dowodzi liczy ponad 20 fantastycznych osób.

- Podzieliśmy się na kilka mniejszych sekcji, aby móc sprawniej pracować nad finałem. Część osób odpowiada za logistykę finału, inni dbają o pozyskanie i relację z naszymi sponsorami, kolejni odpowiadają za aukcję, a jeszcze inna za komunikację. Są to ludzie z każdego zakątka Polski, z różnym stażem w Australii. Są tacy, którzy mieszkają w Sydney kilka dni ale i tacy, którzy przyjechali tu dwadzieścia lat temu. Każdy chce się zaangażować. Spotykamy się w umówionych lokalizacjach, ale najczęściej pracujemy zdalnie, ponieważ Sydney jest większe niż całe województwo świętokrzyskie. Mamy aktywną grupę na Facebooku. Dyskutujemy, planujemy, sprawdzamy status wykonanych dotąd prac. Współpracujemy z polskimi przedsiębiorcami, klubami oraz instytucjami kulturalnymi, mediami, a także innymi sztabami w Australii. W listopadzie, w ramach promocji finału zdobyliśmy najwyższy szczyt Australii czyli Górę Kościuszki – zdradza pan Szymon.

Trzeba przyznać, że w Australii mnóstwo osób wspiera Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Podczas ubiegłorocznego finału, tylko w sztabie w Sydney, zebrano ponad 6 tysięcy dolarów. - W tym roku spodziewamy się dużo większego zainteresowania i wyższej kwoty. Nie uda się to jednak bez naszych cudownych rodaków – zaznacza Szymon Kuc.


Czytając list od Jurka mieli ciarki. Nie mogli opanować wzruszenia

List od Jurka Owsiaka z prośbą o przekazanie zebranych podczas tegorocznego finału pieniędzy na rzecz ratowania życia i zdrowia ofiar pożarów w Australii dotarła do naszych rodaków późnym wieczorem. Jak wszyscy przyznają, byli bardzo zaskoczeni ale i szczęśliwi.

- List Jurka Owsiaka odebraliśmy jako najpiękniejszy gest jaki tylko moglibyśmy sobie wyobrazić. Zupełnie się nie spodziewałam. Nie dowierzałam, że coś takiego postanowił. Jurek po raz kolejny udowodnił, że jest ponad wszystko i liczy się dla niego dobro ludzi nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Wielkie serce, wielki gest. Nie musiał, a chciał - podsumowała Kamila Dudek, aktorka Teatru Fantazji w Sydney. Sportsmenka Anna Sułkowska przyznała natomiast, że czytając list, miała ciarki na całym ciele.


Dramat mieszkańców Australii

Jak wygląda walka z pożarami w Australii o której teraz mówi cały świat? O tym także opowiedział nam Szymon Kuc. Mężczyzna zgłosił się na ochotnika do straży pożarnej, ale na razie nie dostał zaciągu.

- Moja perspektywa walki z pożarami to obraz przeciętnego mieszkańca Sydney (albo tak mi się zdaje). Polskie serwisy informacyjne pokazują pożary w Australii podobnie, jak to robią te lokalne. Codziennie czytam o nich, z przerażeniem śledzę interaktywną mapę pożarów udostępnioną przez straż pożarną. Tym, co obserwuję w Sydney jest codzienny, gigantyczny smog, słońce i niebo zasnute gęstym dymem. W Sydney tak naprawdę nie oglądaliśmy błękitnego nieba od listopada. Czasami mam wrażenie, że mieszkam, nie w jednym z najpiękniejszych miast na świecie, a na innej planecie. Jednego dnia powietrze jest pomarańczowe, innego czerwone. Czasem dym jest tak gęsty, że nie tylko go czuć, ale i widać. Wdziera się do galerii handlowych, biur i domów – opowiada Szymon Kuc.

Z Pińczowa do Sydney
Kim jest szef sztabu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Sydey? Szymon Kuc ma 31 lat, urodził się w Pińczowie, ukończył tutejsze Liceum Ogólnokształcące imienia Hugona Kołątaja. Jak zaznacza, z Pińczowem wiąże swoją przyszłość i po powrocie z Australii chciałby tu zamieszkać. Pan Szymon pracuje obecnie jako Communications Manager, jest “głową” działu komunikacji marketingowej w dużej, zatrudniającej ponad 200 osób, firmie budowlanej. Jest zaangażowany w kilka bardzo ciekawych projektów, jak na przykład ToolMates - jest to pierwsza w Australii platforma łącząca ludzi, którzy mają w domu narzędzia z tymi, którzy chcieliby z nich skorzystać przez chociażby wywiercenie dziury w ścianie. Platforma to coś w rodzaju sąsiedzkiej wypożyczalni sprzętu.

POLECAMY:

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie