Właśnie minęło dwa lata odkąd w Morawicy działa Straż Gminna. Okazuje się, że funkcjonariusze mają świetny kontakt z lokalną społecznością i doskonale sprawdzają się w dramatycznych sytuacjach wymagających szybkiego reagowania.
Strażnicy nie pozostali obojętni na zgłoszenie jednego z mieszkańców gminy. 28 stycznia mężczyzna alarmował, że podejrzewa, że jego choremu na serce przyjacielowi stało się coś złego, ponieważ nie ma z nim żadnego kontaktu, a drzwi do jego mieszkania są zamknięte.
Bogdan Metryka, Komendant Straży Gminnej w Morawicy wyjaśnia, że po otrzymaniu zgłoszenia natychmiast udał się na miejsce razem ze strażnikiem Wojciechem Nowakiem.
- Próby wejścia do mieszkania pomimo pukania, dobijania, dzwonienia do drzwi były bezskuteczne. Nikt też nie odbierał telefonu - opowiadał Bogdan Metryka. Udało się ustalić, że mieszkaniec tego dnia nie stawił się pracy, więc na miejsce wezwano także funkcjonariuszy policji z Morawicy. Kiedy wreszcie otworzono drzwi na podłodze leżał nieprzytomny mężczyzna, którego pogotowie ratunkowe w stanie krytycznym zabrało do Szpitala na Czerwonej Górze.
Mężczyzna przeżył i po wyjściu ze szpitala podziękował strażnikom za pomoc. Funkcjonariusze w swojej ocenie są jednak skromni.
- Bardzo się cieszymy, że udało się tak skutecznie przeprowadzić interwencję, tym bardziej, że okazało się, że mężczyzna nie przeżyłby kolejnych dwóch godzin bez pomocy lekarzy - mówił Bogdan Metryka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?