Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fuszerka w gminie Baćkowice. Aż… dwa sądy zajmują się sprawą budowy boiska w Nieskurzowie

Bartłomiej Bitner, [email protected]
Wójt gminy Baćkowice Marian Partyka i przewodniczący Rady Gminy Baćkowice Stanisław Frejlich na boisku w Nieskurzowie, które od ponad 2,5 roku stoi bezużyteczne.
Wójt gminy Baćkowice Marian Partyka i przewodniczący Rady Gminy Baćkowice Stanisław Frejlich na boisku w Nieskurzowie, które od ponad 2,5 roku stoi bezużyteczne. Mateusz Kołodziej
Miało być oddane do użytku z końcem listopada 2014 roku, tymczasem do tej pory nikt nie kopnął tam piłki. Boisko w Nieskurzowie, gmina Baćkowice, jest niezwykle pechowe – jego wykonawca nie dość, że nie dostosował się do terminów, to jeszcze do tej pory – jak podkreślają władze gminy – nie zakończył budowy. W efekcie sprawa trafiła aż do… dwóch sądów.

Gmina zdecydowała się na budowę boiska po tym, jak w 2013 roku powstał klub UKS Baćkowice. Zaczął w piłkarskiej klasie B, ale szybko, już po dwóch sezonach, awansował do klasy A. Teraz domowe mecze gra po sąsiedzku w Iwaniskach, ale co to za spotkania, bez swoich kibiców. – To i tak obczyzna – mówią mieszkańcy.

Dlatego wszyscy z niecierpliwością czekali na nowe boisko – z równiutką murawą oraz trybuną, by w dobrych warunkach jak na tak niską ligę oglądać mecze. Niestety, nie doczekali się do tej pory. Mimo że gmina zaczęła inwestycję sprawnie. Miała odpowiednich rozmiarów działkę w Nieskurzowie, to przeznaczyła ją dla piłkarzy, szybko zorganizowała przetarg. Wybrała w nim Przedsiębiorstwo Handlowo Usługowe „Prom” z Nowej Dęby i się zaczęło.

A w zasadzie to się… nie zaczęło. Inwestycja miała ruszyć w wakacje 2014 roku, zaś do 30 listopada tego roku finiszować. Tymczasem pracownicy firmy weszli na teren przyszłego boiska pod koniec listopada.

- Myśmy ich wcześniej prosili, by zaczęli roboty. Można powiedzieć, że goniliśmy ich, by wystartowali z budową. Ale słyszeliśmy od szefa „spokojnie, zdążymy”. No i nie zdążyli przed zimą – mówi Marian Partyka, wójt gminy Baćkowice.

Jak się dowiedzieliśmy z Urzędu Gminy, firma budowała boisko do końca 2014 roku. Czy skończyła? Tu zdania są podzielone – to znaczy zdaniem władz gminy nie, zaś szef „Promu” uważa, że tak i dlatego złożył przeciwko niej sprawę w sądzie. Domaga się zapłaty, której nie otrzymał.

- I nie otrzyma. Bo za to, co firma zrobiła, a tak naprawdę czego nie zrobiła, żadna zapłata się nie należy. Także dlatego, że aby tak się stało, musiał być przeprowadzony końcowy odbiór techniczny inwestycji. A takiego odbioru nie było. Nie mogło zresztą być, bo boisko nie jest skończone. Tam praktycznie wszystko jest źle zrobione, i drenaż murawy, i ogrodzenie. No dramat – nie ukrywa Andrzej Krasiński, inspektor do spraw inwestycji w Urzędzie Gminy w Baćkowicach. I dodaje, że gmina dysponuje dwoma ekspertyzami, zgodnie z którymi inwestycja nie została wykonana należycie.

Budowa miała kosztować 440 tysięcy złotych. W 75 procentach miała być dofinansowana unijnymi pieniędzmi, ale już wiadomo, że te pieniądze przepadły, a to ze względu na przekroczone terminy. – Tak czy inaczej w całości inwestycja zostanie pokryta gminną kasą. Dlatego my też skierowaliśmy sprawę do sądu, bo przez wykonawcę straciliśmy dotację – dodaje Andrzej Krasiński. Gmina chce, by firma zapłaciła za to karę.

Co na to wszystko szef „Promu” Leszek Styka? – Po pierwsze, w specyfikacji przetargu na budowę boiska było napisane, że zapewnienie ziemi pod jego ułożenie leży po stronie gminy. Tymczasem nie dostarczyli jej w terminie, więc jak mogliśmy zacząć wcześniej? Po drugie, gdy już zaczęli ją zwozić, to taką, która nie nadawała się pod boisko – nie szczędzi słów krytyki pod adresem włodarzy Baćkowic właściciel firmy.

Dlaczego więc Leszek Styka nie interweniował, gdy na terenie budowy pierwsze wywrotki wysypały ziemię? – Wie pan, ja nie jestem geologiem. Poza tym za ziemię odpowiadała gmina. Natomiast po wykonaniu boiska poprosiłem specjalistę o badania gleby i okazało się, że nie nadaje się – mówi szef „Promu”. I dodaje, że zamierza udowodnić swoje racje przed sądem. – W tym wykazać to, że wina jest po stronie gminy. Bo nam zarzuca, że późno zaczęliśmy, tymczasem już po dwóch tygodniach od podpisania umowy byliśmy gotowi do prac, ale nie mieliśmy przywiezionej ziemi. A wie pan, kiedy przyjechała ostatnia wywrotka? 31 grudnia. To jak mogliśmy skończyć roboty wcześniej? Nie dało się – twierdzi Leszek Styka.

Boisko, które powstało w Nieskurzowie, od ponad 2,5 roku stoi bezużyteczne. Nie można na nim grać, bo gmina wciąż chce mieć dowody na – jak podkreśla – fuszerkę wykonawcy, dlatego nie przystosowuje go do użytkowania.

W tej sprawie we wrześniu odbędzie rozprawa w sądzie w Rzeszowie (brak zapłaty), a w październiku w sądzie w Kielcach (utrata dotacji).

ZOBACZ TEŻ: Atak terrorystyczny w Barcelonie. Furgonetka wjechała w tłum ludzi na La Rambla

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie