Gabrysia kończy szkołę podstawową
- Gabrysia chodzi do ósmej klasy szkoły numer 1 imienia Hugona Kołłątaja w Kazimierzy Wielkiej i stoi przed wyborem nowej – opowiada jej mama Justyna. – Prawdopodobnie pójdzie do klasy ekonomicznej w Cudzynowicach, albo Odonowie.
Dziewczynka potwierdza, że tak planuje, ale na razie jej celem jest osiągnięcie jak najlepszych rezultatów pod koniec roku szkolnego.
- Będę się starała, żeby wszystko poszło jak najlepiej, ale nauki jest sporo. Najbardziej boję się matematyki, ale w razie problemów z tym przedmiotem chętnie pomagają mi rodzice. Wolę naukę stacjonarną, niż zdalną, bo wtedy mogę spotkać się z przyjaciółmi. Tworzymy zgraną paczkę, wszyscy bardzo mnie wspierają
– przyznaje Gabrysia.
Gabrysia od dziecka chorowała na artrogrypozę oraz zespół wad wrodzonych. – Po urodzeniu lekarze nie byli optymistami - wspomina mama. – Mówili mi, że moja córka raczej nigdy nie będzie sama chodzić i może często wymagać respiratora. To, że teraz staje na własnych nogach i pokonuje coraz większe odległości to prawdziwy cud. Urodziła się z rozszczepem podniebienia, wysuniętą żuchwą, wrodzoną sztywnością stawów, która sprawiła, że musiała poruszać się o balkoniku, albo na wózku. Dzięki Fundacji Dajemy wybór, jej prezesce Monice Kalecie i wielu ludziom dobrego serca udało się zebrać 460 tysięcy złotych na operację Gabrysi w Warszawie. Organizowano aukcje, licytacje, zaangażowała się w nie polonistka Katarzyna Erbel. wszystko po to, aby zgromadzić niezbędne fundusze. 10 tysięcy dołożył też Adam Bodzioch, burmistrz Kazimierzy Wielkiej. Nowatorski zabieg, który trwał ponad 5 godzin przeprowadzał światowej sławy ortopeda ortopeda doktor David Feldman ze swoim zespołem.
Tata dopowiada, że Gabrysia jest nietypową dziewczynką, bo od małego przepadała za grę w piłkę nożną, teraz ma nadzieję, że kiedyś spełni swoje marzenia o grze na boisku.
Konieczna rehabilitacja
- Mimo, że trzy razy w tygodniu mam rehabilitację z Klaudią Newman i Pawłem Zaprawą i sama też ćwiczę każdego dnia, to efekty są widoczne. Przy chodzeniu coraz mniej się męczę, a jak ostatnio byliśmy z klasą na wycieczce w Krakowie, oglądaliśmy w teatrze spektakl zatytułowany „Opowieść wigilijna”, to nie wyciągałam w ogóle wózka inwalidzkiego z autokaru. Sama pokonałem drogę w jedną i drugą stronę – cieszy się Gabrysia.
Z postępów Gabrysi cieszy się też Michał, jej 19 letni brat, który w tym roku też kończy pewien etap życia, będzie zdawał maturę. Jest w klasie informatycznej. Choroba siostry nie pozostawała bez wpływu na niego, bardzo jej kibicuje i cieszy się z tego, że sama chodzi.
- W sumie to córka musiała od nowa nauczyć się stawiać stopy, bo nie robiła tego od lat – podkreśla mama, która ze względu na jej chorobę musiała zrezygnować z pracy. Ale niczego nie żałuje, zdrowie dziecka jest najważniejsze. Gabrysia, jak mówi musiała też zmienić swoje myślenie, jej komórki mózgowe musiały przestawić się na to, że teraz może samodzielnie chodzić.
Najbliższe święta rodzina ma zamiar spędzić u jednych i drugich dziadków. – Moi rodzice mieszkają w Kazimierzy Wielkiej, a teściowie w Stradlicach – mówi Justyna Gorgoń. - Bardzo lubimy świąteczny czas, to, że można go spędzić z najbliższymi, nieco odetchnąć, pomodlić się do Boga i podziękować mu za wszystko co od niego otrzymujemy. My szczególnie mamy za co dziękować.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?