Stowarzyszenie Vox Animalium powstało w roku 2012. Nazwa w języku łacińskim oznacza „głos zwierząt”. Wszystkie osoby, które brały udział w tworzeniu organizacji, wcześniej pomagały bezdomnym i cierpiącym stworzeniom na własną rękę.
- Nasze stowarzyszenie jest organizacją pro bono, co oznacza, że wszyscy jesteśmy wolontariuszami, bez żadnego wynagrodzenia, a jeszcze często sami dopłacamy z naszych prywatnych środków. Działamy na rzecz zwierzaków po skończeniu pracy zawodowej, wieczorami, nocami, w święta, czyli wtedy, kiedy istnieje potrzeba, jako że staramy się nie odmówić żadnej potrzebującej istocie – podkreśla Ksenia Buglewicz. - Działa nas kameralnie kilka osób, głównie w województwie świętokrzyskim, ale jesteśmy aktywni na terenie całej Polski i pomagamy potrzebującym istotom w innych rejonach kraju, jeżeli istnieje taka konieczność – dodaje.
Vox Animalium ratuje bezdomne psy i koty, zajmuje się także ich leczeniem oraz wykonywaniem niezbędnych zabiegów. Stowarzyszenie można wezwać na ratunek wtedy, kiedy oficjalne schronisko z jakichś względów odmawia przyjęcia zwierzęcia do siebie.
Ostatnio głośna była historia o potrąconym przez samochód psie, któremu nikt nie chciał pomóc. Schronisko w Dyminach uznało, że do zdarzenia doszło na terenie, gdzie nie może podjąć interwencji. Działań nie podjęły także ani policja, ani Straż Miejska. Wtedy na miejscu zjawiła się Wirginia Panas ze stowarzyszenia Vox Animalium. Aktywistka zabrała psa swoim samochodem do lecznicy. Życie zwierzęcia udało się uratować. Suczka dostała imię Nadzieja. Niestety, amputowano jej tylną łapę. Koszty leczenie pokryto ze środków od prywatnych darczyńców.
- Nie mamy żadnego zewnętrznego dofinansowania, funduszy, dotacji, a zatem naszych podopiecznych możemy leczyć i przygotowywać do adopcji wyłącznie dzięki prywatnym darowiznom ludzi o dobrych sercach. Zaopiekowanie przez nas zwierzęta leczymy, szczepimy, odrobaczamy, odpchlamy, czipujemy, sterylizujemy, kastrujemy. Gdy konieczna jest pomoc behawiorysty, również taką zapewniamy. Zwierzaki w oczekiwaniu na adopcję, przebywają w domach tymczasowych lub w hotelikach dla zwierząt – mówi Ksenia Buglewicz.
Stowarzyszenie apeluje o wsparcie do wszystkich, którym leży na sercu dobro zwierząt. Jak zaznacza Ksenia Buglewicz, nie chodzi tylko o dotacje pieniężne.
- Bardzo potrzebujemy rąk do pracy w ogłaszaniu naszych podopiecznych do adopcji, potrzebujemy domów tymczasowych oraz tak zwanych awaryjnych domów tymczasowych, czyli takich miejsc na jeden-dwa dni, gdy zabezpieczamy zwierzę i na przykład czekamy na transport do hotelu. Pomoc w transporcie również byłaby na wagę złota – wymienia Ksenia Buglewicz.
Ze stowarzyszeniem można skontaktować się pod numerem telefonu 576 293 422.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?