Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Generał Załęski "Bończa" opowiedział o "polowaniu" na Hubala

Marek MACIĄGOWSKI
Generał Kazimierz Załęski "Bończa” - legendarny partyzant, honorowy prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, mieszkający w Kielcach generał Kazimierz Załęski "Bończa”, który w czasie wojny działał w okolicach Piotrkowa, w 1973 roku był konsultantem historycznym filmu "Hubal” Bohdana Poręby.
Generał Kazimierz Załęski "Bończa” - legendarny partyzant, honorowy prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, mieszkający w Kielcach generał Kazimierz Załęski "Bończa”, który w czasie wojny działał w okolicach Piotrkowa, w 1973 roku był konsultantem historycznym filmu "Hubal” Bohdana Poręby. M. Maciągowski
"Echo Dnia" na tropie grobu majora "Hubala". Głos zabiera legendarny partyzant, poszukiwacz grobu Dobrzańskiego, generał Kazimierz Załęski "Bończa".

Generał Kazimierz Załęski "Bończa" w latach siedemdziesiątych uczestniczył w poszukiwaniach grobu majora "Hubala" wspólnie z oficerem niemieckiego wywiadu, uczestnikiem "polowania" na Hubala w kwietniu 1940 roku. O tych poszukiwaniach opowiedział "Echu Dnia".

Tajemnica miejsca pochówku majora Henryka Dobrzańskiego "Hubala jest jedną z największych zagadek II wojny światowej. Do dziś nikt nie wie, gdzie został pochowany Henryk Dobrzański. Bohaterski major zginął w zasadzce w Anielinie pod Opocznem 30 kwietnia 1940 roku. Według zachowanych relacji, Niemcy zmasakrowali jego zwłoki i fotografowali się z nimi, jak z trofeum myśliwskim.

Następnie wywieźli je do koszar w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie ślad się urywa.
Choć Niemcy rozpowszechniali informacje o unicestwieniu ciała legendarnego majora a to przez wrzucenie ich do dołu z wapnem, a to przez spalenie - znalazła się nawet fotografia przygotowanej do spalenia postaci, owiniętej gazetami i obsypanej igliwiem, opatrzona podpisem "Polski generał zabity 30 kwietnia 1940 roku", to jednak w latach powojennych kilkakrotnie podejmowano próby znalezienia miejsca pochówku majora Dobrzańskiego. Wszystkie zakończyły się niepowodzeniem.
"Echo Dnia" jako prawdopodobne miejsce ostatniego spoczynku "szalonego majora", jak polskiego dowódcę nazywali Niemcy, wskazało wiejski cmentarz w położonej wśród lasów Kraśnicy - parafii leżącej kilkanaście kilometrów od Anielina - miejsca ostatniej potyczki oddziału majora.

KIERUNEK KRAŚNICA

Przypomnijmy: do naszej redakcji zadzwonił Józef Kucharski, mieszkaniec Kielc. Do czternastego roku życia mieszkał w parafii Kraśnica. "Echu Dnia" powiedział:
- Mój nieżyjący już ojciec gdzieś w latach siedemdziesiątych po raz pierwszy opowiedział mnie i moim braciom wojenną historię, jaką usłyszał od księdza proboszcza. Na początku maja 1940 roku w nocy miał gości - na plebanię przyjechał oddział niemieckich żołnierzy. Było ich około dziesięciu. Kazali obudzić kościelnego i na cmentarzu pochować polskiego oficera. Nikomu nie wolno było o tym opowiadać. Ojciec mówił, że proboszcz powiedział o tym fakcie tylko dwóm osobom - jemu i młynarzowi Pytlosowi.

Informacje Józefa Kucharskiego potwierdzili też członkowie rodziny Hieronima Pytlosa. Im również ojciec opowiedział o tajemniczym wojennym, nocnym pochówku. Jak się okazało, o takim wydarzeniu powiedział też przed śmiercią księdzu Antoniemu Ullmanowi, wieloletniemu proboszczowi Kraśnicy, mężczyzna, który w czasie wojny był kościelnym i brał udział w tajemniczym pochówku razem z księdzem Trybulskim.

Kraśnica jest miejscem, gdzie "Hubal" przebywał w dworze właścicieli majątku Jaxa-Bąkowskich, którzy podarowali mu konia majora Demona. Z pewnością w czasie wojny odbył się tutaj tajemniczy pochówek. Wielu starszych mieszkańców pamiętało wojenną mogiłę z brzozowym krzyżem. Kto jednak był w niej pochowany - do dziś nie wiadomo.

TO INNY ŻOŁNIERZ?

Mieszkańcy Kraśnicy mówią, że o wojennej mogile zapomniano. Najpierw czasy nie sprzyjały ujawnianiu prawdy o majorze "Hubalu", a potem już nikt w Kraśnicy śladów "Hubala" nie szukał, choć poszukiwania były prowadzone kilkakrotnie w całej okolicy.

Tymczasem Romuald Włodarczyk z Tomaszowa Mazowieckiego, który jako dziennikarz łódzkiego "Głosu Robotniczego" interesował się grobem "Hubala", w latach siedemdziesiątych ustalił, że faktycznie w Kraśnicy miał miejsce fakt pochówku przez Niemców polskiego żołnierza lub oficera. Podobno po zakończeniu działań wojennych w Kraśnicy zjawiła się rodzina pochowanego, dokonano ekshumacji, a wydobyte szczątki zabrano do Warszawy. Romuald Włodarczyk przypuszczał, że w Kraśnicy został pochowany jeden z dwóch jego żołnierzy, poległych razem z "Hubalem" pod Anielinem.

Mieszkańcy Kraśnicy o powojennej ekshumacji nic jednak nie słyszeli. Mówią jednak o tekturowej tabliczce z nazwiskiem lub napisem "Polski oficer', która krótko wisiała na brzozowym krzyżu. Faktem jest, że wojenny pochówek na cmentarzu miał miejsce i że wiąże się on z osobą "Hubala". Kogo jednak Niemcy pochowali w Kraśnicy?

NA LEŚNYM DUKCIE?

Legendarny partyzant, honorowy prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, mieszkający w Kielcach generał Kazimierz Załęski "Bończa", który w czasie wojny działał w okolicach Piotrkowa, w 1973 roku był konsultantem historycznym filmu "Hubal" Bohdana Poręby. Podczas kręcenia filmu, który stał się wielkim kinowym przebojem, Poręba i Ryszard Filipski, odtwarzający rolę majora, zaangażowali się w poszukiwania grobu "Hubala". Ponieważ Poręba i Filipski mieli wówczas duże możliwości, udało im się do Polski sprowadzić niemieckiego oficera z jednostki, która tropiła oddział "Hubala". Major Heinrich Schreihage po wojnie odsiedział wyrok na Syberii i wrócił do ówczesnej Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Zgodził się przyjechać do Polski i uczestniczyć w poszukiwaniu grobu majora Dobrzańskiego. Twierdził on, że zna miejsce pochówki "Hubala", w okolicach Tomaszowa Mazowieckiego.

- Powiedział, że z koszar w Tomaszowie żołnierze wywieźli majora w nocy w kierunku północnym. Jechali w lasy i zakopali gdzieś płytko przy leśnym dukcie, potem przejechali po mogile samochodem. Przykryli gałęziami, żeby nikt nie wiedział, że to miejsce pochówku. Pojechaliśmy z nim szukać tego miejsca - mówi generał "Bończa".

Mimo że przeszukano kilka wskazanych przez Niemca punktów, na nic nie natrafiono. - Niemiec poprowadził nas do lasów w nadleśnictwie Lubochnia, pokazał skraj drogi, mniej więcej miejsce, gdzie mógł być grób. To był leśny dukt, las rośnie, zmienia się, dokładnie nie mógł pokazać miejsca, ale wskazał rejon, gdzie to mogło być. Nie miał powodu kłamać, ja dobrze znam niemiecki, rozmawiałem z nim. Według mnie, "Hubal" leży gdzieś tam na leśnym dukcie, nie na wiejskim cmentarzu. Niemcy chcieli ukryć ciało. Może dokładne przebadanie tamtego rejonu lasu nowoczesnym sprzętem coś by dało? - zastanawia się generał "Bończa", kawaler trzech Krzyży Walecznych i Virtuti Militari, od ponad 50 lat mieszkaniec Kielc, gdzie przyjechał po latach więzienia i ukrywania się przed Urzędem Bezpieczeństwa za działalność w Armii Krajowej.

ZAGADKA NIEWYJAŚNIONA

Heinrich Schreihage był oficerem łącznikowym Abwehry, czyli wojskowego wywiadu. Był odpowiedzialny za zbieranie informacji operacyjnych o oddziale "Hubala". Uczestniczył w operacji przeciwko Hubalowi. Jego relację potwierdzały też informacje, jakie od niemieckich żołnierzy zdobył restaurator Karol Pahl. Podobnież niemieccy żołnierze po pijanemu mówili coś o wywiezieniu w nocy ciężarówką zwłok polskiego oficera i pochowaniu ich w lesie na granicy powiatów brzezińskiego i rawskiego. Według innych, także niepotwierdzonych informacji, już w nocy z 10 na 11 maja 1940 roku ciało majora zostało potajemnie wydobyte i pochowane na cmentarzu w Tomaszowie, w miejscu, gdzie dziś stoi kaplica.

CZY JEST TO PRAWDA - DO DZIŚ NIE WIADOMO

Zagadka miejsca pochówku legendarnego "Hubala" jest jedną z największych i do dziś nierozwikłanych zagadek II wojny światowej. Nikt nie wie, gdzie został pochowany, choć jego grobu poszukiwano kilkakrotnie. Poszukiwania prowadziła zarówno rodzina majora, jak i jego podkomendni. Bezskutecznie.

Grób próbowali wskazać także radiesteci. Poszukiwał go między innymi słynny ojciec Klimuszko. Także w Kielcach, w latach osiemdziesiątych, w klubie Mrówka radiesteci i bioenergoterapeuci zlokalizowali na mapie miejsce pochówku majora w północno-wschodnim rejonie lasów tomaszowskich, choć wyników tych badań nie sprawdzono w terenie.

Niemcy zrobili wszystko, by zataić miejsce pochówku "Ostatniego Żołnierza Września". Z Anielina, gdzie zginął "Hubal", ciało majora powieźli Niemcy ze wsi na furze, z której kazali wcześniej zrzucić gnój. Dopiero przy szosie na Tomaszów przenieśli ciało na ciężarówkę. Przewieźli do koszar w Tomaszowie, gdzie ślad po "Hubalu" urywa się. Został wywieziony z koszar około 60-70 kilometrów od Tomaszowa.

A jeżeli Schreihage nie mówił prawdy? Jeżeli pochówek odbył się nie w lesie, ale na cmentarzu w Kraśnicy? Wieś też jest położona mniej więcej w podobnej odległości od Tomaszoiwa. Zagadka mogiły w Kraśnicy czeka na wyjaśnienie. Wkrótce nowe fakty, do jakich udało nam się dotrzeć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie