Policja przedstawia sprawę jasno: kontrolerzy nie mają prawa do zatrzymywania dokumentów!
16-letni Klaudiusz, uczeń Gimnazjum numer 6 w Kielcach, w piątek przed godziną 8 jechał do szkoły na ostatni egzamin. Chłopiec wsiadł do autobusu linii 14 i miał do przejechania jeden przystanek.
- Syn opowiadał, że w autobusie panował straszny tłok. Dochodził właśnie do kasownika, żeby wsunąć bilet. W tym momencie zatrzymała go para kontrolerów. Syn tłumaczył, że chciał skasować bilet i że musi wysiąść na następnym przystanku, ponieważ spieszy się do szkoły na egzamin - opowiada mama gimnazjalisty.
NIECENZURALNIE Z ODMOWĄ
Kontrolerzy, według słów chłopca, byli jednak głusi na wszelkie argumenty i zażądali legitymacji, aby spisać dane chłopca. Gdy już pojazd podjeżdżał na przystanek, gimnazjalista zażądał zwrotu dokumentu. - Usłyszał niecenzuralne słowo od pani kontrolującej, która mu odpowiedziała, że dokumentu nie odda. Syn musiał wysiąść z autobusu i iść do szkoły, gdzie maił egzamin. Przed wejściem do sali musiał okazać dowód potwierdzający jego tożsamość, który zabrali mu kontrolerzy.
Zrobiło się ogromne zamieszanie i dopiero dzięki pomocy dyrekcji szkoły, która wypisała zaświadczenie o tym, że syn jest uczniem klasy, został dopuszczony do egzaminu - mówi zdenerwowana mama.
Maria Dzierżak, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących numer 15 w Kielcach (w skład którego wchodzi Gimnazjum nr 6), potwierdza słowa kobiety. - Chłopiec był elegancko ubrany i raczej było widać, że jedzie na egzamin. Dziwi więc w tej sytuacji zachowanie kontrolerów. Jeżeli faktycznie chciał jechać bez biletu, to należało go spisać, ale oddać mu dokument, żeby dodatkowo nie stresował się przed egzaminem - dodaje pani dyrektor.
KONTROLERZY ZABIERAJĄ
Sprawa została natychmiast zgłoszona do Zarządu Transportu Miejskiego w Kielcach. W poniedziałek zaś mama chłopca była odebrać jego dokument, który leżał w siedzibie ZTM.
- Kontrolerzy tylko w jednej sytuacji przywożą legitymację lub dowód do siedziby firmy - jeżeli pasażer wysiada w trakcie kontroli. Pracownicy sprawdzający bilety nie mogą kontrolować pasażerów na ulicy, więc wysiadanie z nimi z autobusu nie wchodzi w grę. Bardzo często bywa tak, że pasażer, nie jadąc na końcowy przystanek, po prostu wysiada z autobusu, nie odbierając dokumentu. Legitymacje szkolne są w naszej siedzibie, a dowody oddajemy do komisariatu policji lub do kieleckiego ratusza - tłumaczy Kazimierz Krzemiński z Zarządu Transportu Miejskiego w Kielcach.
POLICJA: TO ZABRONIONE!
W takich sytuacjach pojawia się jednak pytanie, czy kontroler ma prawo żądać od pasażera podania mu dowodu tożsamości. Kilka miesięcy temu pisaliśmy o sprawie, w której kontroler podczas spisywania danych z dowodu osobistego pasażera oddał mu dokument innego człowieka! Zdaniem policji, żądanie podania do ręki dowodu bądź legitymacji jest ze strony kontrolerów nadużyciem.
- W ustawie o ewidencji i o dowodach osobistych jest wyraźnie napisane, że prawo do dokumentów ma ich posiadacz. Jedynym przypadkiem, w którym kontroler może zatrzymać dokument, jest podejrzenie, że bilet bądź legitymacja mogą być fałszywe. Wówczas, zgodnie z przepisami o transporcie, osoby upoważnione do tego mają prawo zatrzymać dokument i za potwierdzeniem właściciela przekazać go na policję bądź do prokuratury - tłumaczy Krzysztof Skorek, rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji.
Zarząd Transportu Miejskiego w Kielcach ma wyjaśniać sprawę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?