Od początku marca na terenie powiatu staszowskiego strażacy wyjeżdżali do gaszenia pożarów już 52 razy, z czego tylko podczas ostatniego weekendu trawy podpalano aż 22 razy!. Pogoda nie była sprzymierzeńcem strażaków, bo w ostatnich cieplejszych dniach silnie wiał wiatr, który przenosił ogień błyskawicznie.
Największym jak dotąd pożarem był ten, który w sobotę, 10 marca strawił w Połańcu, przy ulicy Krakowskiej 9 hektarów nieużytków i sosnowego młodnika. Walka z ogniem trwała Przez kilka godzin, i tylko dzięki szybkiej akcji udało się zatrzymać ogień kilkaset metrów przez domami. W czasie minionego weekendu w akcjach brało 36 pojazdów i ponad 180 osób.
Sporych rozmiarów pożary, zanotowano między innymi w Pliskowoli i Tursku Wielkim. Najwięcej wyjazdów było w gminie Osiek, gdzie w ten weekend strażacy musieli gasić trawy aż 11 razy. Skąd biorą się pożary? Z nieuwagi i zwykłej ludzkiej głupoty. Strażacy nie od dziś przypominają, że wypalanie trwa jest zabronione, ale ich głosu nikt nie słucha. A zagrożenie jest realne. - Wystarczy jeden podmuch wiatru i ogień, który wydaje się być opanowany staje się dla nas zagrożeniem. Bardzo łatwo może wtedy dojść do wielkiego nieszczęścia. Na opamiętanie się jest wówczas za późno - mówią druhowie.
Słowa - już od lat - pozostają tylko słowami. W żadnym z weekendowych przypadków nie udało się ustalić sprawców pożaru.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?