Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Skarżysko kontra były prezydent. Muszą zapłacić, ale znacznie mniej, niż się domagał

BOL
Do sprawy procesu z byłym prezydentem podszedłem ambicjonalnie - przyznaje Konrad Kronig.
Do sprawy procesu z byłym prezydentem podszedłem ambicjonalnie - przyznaje Konrad Kronig. Mateusz Bolechowski
Ku końcowi zmierza sprawa sądowego sporu między radnym powiatowym z ramienia Prawa i sprawiedliwości Romanem Wojcieszkiem i gminą Skarżysko - Kamienna.

Samorządowiec przez dwie kadencje był prezydentem miasta. Gdy pod koniec drugiej stracił większość w radzie, a gmina znalazła się w poważnych tarapatach finansowych, radni opozycyjni postanowili Wojcieszka ukarać i obniżyli mu pensję i to poważnie. Z 12,3 tysiąca złotych brutto miesięcznie obniżyli ją do 8800 złotych. Jednym z inicjatorów obcięcia gaży był radny Konrad Kronig, od dwóch lat prezydent Skarżyska. Co ciekawe, Wojcieszek nie uległ żądaniom radnych, by zmniejszył wynagrodzenie swoim zastępcom. W efekcie zarabiali więcej od swojego szefa.

Prezydent skarży miasto

Roman Wojcieszek i popierający go samorządowcy przekonywali, że zmniejszenie wynagrodzenia odbyło się z naruszeniem prawa. W 2014 roku doszło do zdarzenia bez precedensu - urzędujący prezydent zaskarżył magistrat, którym kierował, domagając się wypłaty nienależnie według niego utraconych pieniędzy. Roszczenia sięgały blisko stu tysięcy złotych.

Pieniądze nie są tu ważne - twierdzi Roman Wojcieszek.
Pieniądze nie są tu ważne - twierdzi Roman Wojcieszek. Mateusz Bolechowski

To mój osobisty sukces

Podczas ostatniej sesji rady miejskiej prezydent Konrad Kronig poinformował o zakończeniu procesu w pierwszej instancji. - Nie ukrywam, że do sprawy podszedłem ambicjonalnie. Gdy przyszedłem do urzędu, w magistracie było urzędnicze lobby - jego członkowie próbowali mnie przekonać, że sprawa jest przegrana, więc lepiej pójść z byłym prezydentem na ugodę i wypłacić mu te sto tysięcy. Nie uległem im. Duża część tych osób już w urzędzie miejskim nie pracuje. Przez dwa lata chodziłem po sądach. Dziś mogę powiedzieć - to mój osobisty sukces. Gmina musi zapłacić tylko 14 tysięcy, a nie sto. Zaoszczędzone pieniądze można wydać choćby na promocję miasta - stwierdził Konrad Kronig.

Udowodniłem swoją rację

W kategoriach sukcesu o sądowym wyroku mówi również radny Wojcieszek. - Udowodniłem, że wówczas opozycyjni radni złamali prawo. Kronig wygrał? Jak, skoro musi zapłacić? - pyta były prezydent. - Gmina ma mi wypłacić 11 tysięcy złotych brutto. Te pieniądze, zgodnie z tym co wcześniej deklarowałem, przekażę na cele charytatywne. Zresztą w tej sprawie pieniądze są rzeczą drugorzędną - twierdzi. Sąd orzekł, że choć ustalanie pensji prezydentowi jest w gestii rady, wysokość wynagrodzenia zasadniczego była mniejsza od minimalnej, przewidzianej dla prezydenta miasta zarządzeniem premiera. Dlatego uznał część roszczeń Wojcieszka.

Obaj się odwołają

Obaj prezydenci uznali, że proces wygrali, jednocześnie... obaj się odwołują od wyroku. - Mamy z sądem różne poglądy na to, w jakim zakresie rada złamała prawo. Dlatego odwołałem się od wyroku - argumentuje Roman Wojcieszek. Konrad Kronig też składa apelację. Jego zdaniem podział kosztów procesu jest niesprawiedliwy. - Skoro okazało się, że gmina miała rację w 86 procentach, a mój poprzednik tylko w 14, dlaczego koszty sądowe mamy płacić po połowie - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie