„Godzina W” została uczczona przez skarżyszczan

Przed godziną 17 na rogu ulic Piłsudskiego i Krasińskiego zebrali się kibice klubu Granat, Strzelcy, zwykli mieszkańcy. Tuż przed wybiciem „Godziny W” na skrzyżowanie wyjechała ciężarówka - siedział w niej podpułkownik Henryk Czech ps. „Śmigły”, jeden z ostatnich żyjących podkomendnych Antoniego Hedy „Szarego”, uczestnik rozbicia więzienia UB w Kielcach. Ulice zablokowały także wojskowy GAZ i motocykle - w akcję włączyli się członkowie klubu motocyklowego „Daggers”. Pojawiły się biało - czerwone flagi, młodzi ludzie zapalili race, zawyła syrena. Kierowcy w znakomitej większości spokojnie reagowali na wydarzenie. Piesi stanęli w ciszy.

Po minucie świece dymne i race wypaliły się, auta ruszyły, a uczestnicy po chwili rozeszli się, wcześniej przez chwilę skandując „Cześć i chwała bohaterom”. Co ciekawe, wśród tych, którzy przyszli oddać hołd powstańcom i ofiarom zrywu, była nawet czarnoskóra osoba. Norbert Jankowski o patriotycznym flash - mobie dowiedział się, z internetu. Przyprowadził pięcioletniego syna, Kacpra. - Przez 30 lat mieszkałem w Skarżysku, teraz w Norwegii. Przyszedłem z synem, żeby pokazać mu trochę polskości. Staram się, żeby pamiętał o Polsce, opowiadam o historii, żeby nie zapomniał, kim jest - wyjaśnia . Skarżysko - Kamienna ma swój skromny udział w Powstaniu Warszawskim. Wśród walczących byli mieszkańcy miasta, choćby Stefan Bernas, członek zgrupowania Armii Krajowej „Obroża”, po wojnie sławny naukowiec, profesor elektroenergetyki. W powstaniu, w batalionie „Czata” brał udział i przeżył także jego brat Feliks (trzeci z braci, Kazimierz, dowódca bombowca, zginął w walce w 1941 roku, a czwarty, Tadeusz, dowodził okrętem podwodnym ORP Sokół). Skarżyszczanie pomagali też wysiedlonym po powstaniu warszawiakom.

ZOBACZ TAKŻE: Nastolatkowie pobili policjanta. Zostali aresztowani