Gorąco wokół zimnych kaloryferów

Osiedle na Czerwonej Górze składa się z kilku małych bloków i jednego większego tzw. hotelowca, w którym nie ma mieszkań, ale pokoje: na dwa przypada jedna łazienka, kuchnie są wspólne na korytarzu.

Większość mieszkań w małych blokach została wykupiona i gospodarują w nich wspólnoty mieszkaniowe, hotelowiec jest własnością gminy Chęciny. Mieszkańcy wykupując mieszkania nabywali jednocześnie udziały w kotłowni: na blisko 60 tysięcy udziałów ponad 16 tysięcy należy do gminy. Mając dosyć problemów: częstej zmiany zarządców kotłowni, ciągłego zagrożenia brakiem ciepłej wody i widma zimnych kaloryferów lokatorzy postanowili wziąć sprawy we własne ręce. Podziękowali za pracę ostatniemu zarządcy i założyli stowarzyszenie wspólnot mieszkaniowych do zarządzania kotłownią. 1 września zaczęli pracę. - Robimy to społecznie by mieć jak najniższe koszty - wyjaśnia Paweł Ochocki, prezes. - 19 września włączyliśmy na życzenie mieszkańców ogrzewanie i szybko wpadliśmy w kłopoty.

Bo chociaż w małych blokach większość rodzin płaci regularnie czynsz, to gmina do tej pory nie zapłaciła za swoich lokatorów, dług przekroczył już 20 tysięcy złotych. Kiedy w listopadzie w mieszkaniach zrobiło się zimno mieszkańcy hotelowca byli przekonani, że odcięto ich od ciepła by pokazać kto tu rządzi, bo wszyscy wiedzą, że w tym bloku są osoby zalegające z czynszem.
- My płacimy czynsz regularnie do Zakładu Gospodarki Komunalnej, ale także nie mieliśmy ciepła - skarży się jeden z mieszkańców hotelowca.

- Zimno mieli wszyscy - uspokaja jeden z członków zarządu stowarzyszenia. - Także my. Po poprzednich zarządcach, którzy zalegali z zapłatami firmy sprzedające opał nie chcą z nami rozmawiać, jeśli nie mamy pieniędzy w ręce, a skąd je brać? Te kilka małych bloków nie może kredytować ogrzewania potężnego budynku o powierzchni 1000 metrów kwadratowych.

Dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej w Chęcinach Zbigniew Zagdański potwierdza, że dług istnieje, ale stara się go wytłumaczyć. - Do tej pory nie podpisaliśmy umowy ze stowarzyszeniem i dopóki się to nie stanie nie możemy przelewać pieniędzy.
Winą za ten stan rzeczy obarcza stowarzyszenie, które nie dostarczyło dokumentów i chce by przelano mu zaliczkę zebraną w sierpniu, gdy stowarzyszenie jeszcze nie istniało. - Dokumenty zanosiłem do gminy i Zakładu Gospodarki Komunalnej - prostuje inny członek zarządu. - A dzięki zaliczkom zebranym przez lato mogliśmy w ogóle wystartować z ogrzewaniem. Gmina zamiast pomagać nam rzuca kłody pod nogi, wymyśla coraz to nowe utrudnienia.

Czy dopiero zakręcenie kurków z ciepłą wodą przyspieszy tempo prac nad porozumieniem? Dyrektor Zagdański jest przekonany, że do tego nie dojdzie. Podobnie uważa wiceburmistrz Chęcin Mariusz Nowak. - Zakład Gospodarki Komunalnej rządzi się tym, co otrzymuje z czynszów a jak nie ma wpłat gmina musi go dotować - wyjaśnia. Twierdzi, że nie wiedział o trudnej sytuacji na osiedlu. - Na pewno ustalimy zasady współpracy i ciepła nie zabraknie. Przecież doszliśmy do porozumienia kupując wspólnie piec do kotłowni.

- Ale faktura za niego do tej pory nie została zapłacona - dodają mieszkańcy.
O problemach z utrzymaniem kotłowni, a także koniecznej podwyżce czynszów będzie mowa na spotkaniu w czwartek. Przybyć na nie obiecali dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej i wiceburmistrz Chęcin.