Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Zabrze - Korona Kielce 2:0 (wideo)

Dorota Kułaga, /esw/
Nie udało się podtrzymać zwycięskiej passy piłkarzom Korony Kielce. W niedzielnym spotkaniu 24. kolejki T-Mobile Ekstraklasy kielczanie ulegli w Zabrzu Górnikowi 0:2.

Mówią trenerzy

Mówią trenerzy

Leszek Ojrzyński,Korona: - Gratuluję gospodarzom, bo zdobyli trzy punkty, które my chcieliśmy zdobyć. Widocznie śląskie powietrze nam nie służy, bo w zeszłym roku dostaliśmy też porządne lanie od Ruchu Chorzów i dzisiaj podobnie ten mecz wyglądał. W pierwszej połowie straciliśmy dwie bramki i ciężko nam było je odrobić. Byliśmy słabszą drużyną. Przy pierwszej bramce Małkowski musiał podjąć decyzję w ułamku sekundy, mógł się zachować inaczej. Może gdyby został w bramce Milik doszedł by do piłki dopiero przy końcu boiska. Teraz można sobie gdybać. Górnik dzisiaj walczył, pokazał charakter, wygrał większość pojedynków główkowych i dwie bramki z pierwszej połowy, które padły po naszych błędach wystarczyły, by wygrać mecz.

Adam Nawałka, Górnik: - Było to dla nas bardzo trudne spotkanie, ze względu na przeciwnika. Mam duże słowa uznania dla trenera i zawodników Korony, za to, że w tym sezonie prezentują się znakomicie. Jest to drużyna, zarówno pod względem piłkarskim, jak i organizacyjnym bardzo dobrze funkcjonująca. Dlatego te trzy zdobyte punkty niezwykle nas cieszą. Wychodząc na boisko moi zawodnicy doskonale wiedzieli co i jak mają robić. Wkładając bardzo duże zaangażowanie w to spotkanie zasłużenie wygrali.

Górnik Zabrze - Korona Kielce - Zobacz zapis relacji live

Górnik Zabrze - Korona Kielce 2:0 (2:0)

Bramki: 1:0 Arkadiusz Milikn 34 z karnego, 2:0 Arkadiusz Milik 38

Korona Kielce: Małkowski - Kuzera, Kijanskas, Stano, Lisowski - Sobolewski (65. Kiełb), Lech (46. Jamróz), Vukovic, Lenartowski, Korzym - Gołębiewski (72. Karczmarek).

Górnik: Skorupki - Bemben (74. Marciniak), Danch, Szeweluchin, Magiera - Olkowski, Przybylski, Pazdan, Nakoulma (70. Wodecki), Kwiek - Milik (85. Płonka).

Żółte kartki: Bemben, Szeweluchin, Pazdan, Milik, Sobczak (Górnik), Makowski, Korzym, Gołębiewski (Korona)

Sędziował: Marcin Borski (Warszawa). Widzów: 3000

Skończyła się wspaniała seria Korony. Wczoraj kielczanie nie mieli swojego dnia. Zagrali słabo i ulegli na wyjeździe Górnikowi Zabrze 0:2. To pierwsza porażka żółto-czerwonych w tym roku, Do tej pory mieli na koncie pięć zwycięstw i jeden remis.

- Chcemy podtrzymać dobrą passę, ale na pewno czeka nas ciężki mecz, bo Górnik u siebie gra bardzo dobrze - mówił przed wyjazdem do Zabrza Artur Lenartowski, pomocnik Korony. W pojedynku z Górnikiem podopieczni Leszka Ojrzyńskiego zagrali bez pauzującego za kartki Pawła Golańskiego, wystąpił natomiast Aleksandar Vuković, który narzekał na uraz po ostatnim spotkaniu z Polonią Warszawa.

Zobacz wypowiedzi trenerów po meczu Korony Kielce z Górnikiem Zabrze.

MILIK W ROLI GŁÓWNEJ

Pierwszy celny strzał oddała Korona - w siódmej minucie uderzył Kamil Kuzera, ale zbyt lekko, żeby zaskoczyć Łukasza Skorupskiego. Przez kolejne minuty trwało wzajemne badanie stron i żadna z drużyn nie stworzyła klarownej okazji do zdobycia bramki. Wydawało się, że pod nieobecność Michała Zielińskiego, który nie mógł zagrać ze względu na zapis w umowie między klubami, największe zagrożenie dla kieleckiej drużyny będzie stanowił Prejuce Nakoulma. Jednak to nie on, a Arkadiusz Milik wystąpił w roli głównej w pierwszej połowie. W 33 minucie po błędzie obrony Korony wyszedł sam na sam. Próbował go zatrzymać Zbigniew Małkowski, ale zrobił to niezgodnie z przepisami. Sędzia Marcin Borski podyktował rzut karny, który wspomniany Milik zamienił na pierwszą bramkę dla gospodarzy.

W 38 minucie znowu zaspała kielecka defensywa. Milik ponownie wyszedł sam na sam i pewnym strzałem po ziemi po raz drugi pokonał Małkowskiego. Korona w pierwszych 45 minutach grała poniżej oczekiwań, w niczym nie przypominała drużyny, która kilka dni wcześniej nie dała szans Polonii Warszawa. Zawodziła gra w ofensywie, gdzie nie mógł się odnaleźć Daniel Gołębiewski, który jesienią na zasadzie wypożyczenia występował w Górniku. Słabiej prezentowała się defensywa. W ciągu pięciu minut po prostych błędach kielczanie stracili dwa gole, a w sześciu wcześniejszych meczach w tym roku tylko jedną bramkę, najmniej z drużyn ekstraklasy.

ŚLĄSKIE POWIETRZE IM NIE SŁUŻY

Po przerwie trener Leszek Ojrzyński zdecydował się na jedną zmianę. Niewidocznego w pierwszej połowie Grzegorza Lecha zastąpił Łukasz Jamróz. Jednak w grze Korony, niestety, niewiele się zmieniło. To Górnik w 52 minucie miał okazję do podwyższenia wyniku, ale tym razem Milik przegrał bezpośredni pojedynek z Małkowskim. W 69 minucie Koronie dopisało szczęście, po ostrym dośrodkowaniu Aleksandra Kwieka, byłego zawodnika kieleckiej drużyny, Milik nie trafił w piłkę. A był cztery metry przed bramką Małkowskiego.

W 73 minucie kielczanie byli jednak bliscy zdobycia honorowej bramki. Z jedenastu metrów strzelał Maciej Korzym i z dużymi problemami to uderzenie obronił Skorupski. Podobnie jak w 87 minucie strzał Pavola Stano. A pięć minut wcześniej Górnik znowu zagroził Koronie, po rzucie rożnym strzelał Oleksandr Szeweluchin, ale piłka trafiła w poprzeczkę.

Żółto-czerwoni do końca walczyli o zmianę niekorzystnego wyniku. W doliczonym czasie gry praktycznie nie schodzili z połowy Górnika, ale ani Arturowi Lenartowskiemu, ani Jackowi Kiełbowi nie udało się pokonać Skorupskiego. Górnik przerwał więc dobrą passę Korony i udowodnił, że u siebie jest groźny dla najlepszych. A kielczanie po raz pierwszy w tym roku musieli przełknąć gorycz porażki. - Widocznie śląskie powietrze nam nie służy, jesienią przegraliśmy w Chorzowie, a teraz w Zabrzu - podsumował trener Ojrzyński.

Zobacz wypowiedzi piłkarzy Korony Kielce po meczu z Górnikiem Zabrze.

Źródło: www.korona-kielce.pl

Po meczu powiedzieli

Daniel Gołębiewski, napastnik Korony, który jesienią na zasadzie wypożyczenie grał w Górniku: - To prawda, powrotu do Zabrza nie będę dobrze wspominał. Moi byli koledzy byli górą. Tak nieszczęśliwie potoczył się ten mecz, że w krótkim czasie straciliśmy dwie bramki. Denerwuje nas to, że nie podnieśliśmy się, nie strzeliliśmy gola i nie odwróciliśmy losów tego spotkania. Nie wydaje mi się, żeby zabrakło nam charakteru, ale nie mieliśmy szczęścia, nawet przebite piłki wracały do gospodarzy. Teraz przed nami mecz z Lechem, zrobimy wszystko, żeby pokazać się w nim z dobrej strony.

Paweł Kaczmarek. pomocnik Korony: - Po przerwie staraliśmy się odrobić straty, ale nie wyszło. Nie udało się dogonić Górnika. Ja w końcówce doznałem urazu nosa. Przewróciłem się, zostałem kopnięty w twarz, było to bolesne. Przegraliśmy, szkoda. Przed nami mecz z Lechem. Mam nadzieję, że wróci-my na dobre tory.

Paweł Golański, obrońca Korony, w Zabrzu nie grał z powodu kartek: - Nie było to najlepsze spotkanie w naszym wykonaniu. Przegraliśmy bardzo ważny mecz. Nasza wygrana w Zabrzu sprawiłaby, że mielibyśmy bardzo dobrą sytuację w tabeli. Niestety, wracamy bez punktu. Trzeba przyznać, że Górnik zagrał bardzo dobrze, strzelił dwa gole, miał jeszcze dwie dobre sytuacje. My - poza jedną okazję - nie mieliśmy stuprocentowej sytuacji. Nie wyszedł nam ten mecz. Ale taka jest piłka, nie da się wszystkiego wygrać. Trzeba wyciągnąć wnioski, żeby w następnym spotkaniu nie popełnić tych samym punktów i żeby z Lechem wywalczyć komplet punktów. Dzisiaj niepotrzebnie graliśmy długą piłką, co nie jest naszym atutem.

Kamil Kuzera, obrońca Korony: - Ciężko było, żeby gra się układała. Był duży wiatr i pierwszą połowę graliśmy pod wiatr. Padły dwie przypadkowe bramki, bo to nie były jakieś szczególne akcje. Dwa wybicia i dwie bramki i to one ustawiły cały mecz. W drugiej połowie próbowaliśmy coś robić, ale odkryliśmy się i w ten sposób ułatwiliśmy Górnikowi grę. Człowiek się zapędza do przodu, chce odrobić stratę, a Górnik wtedy stwarza sobie sytuacje. Na całym spotkaniu zaważyły te dwie stracone bramki. O ile w pierwszej połowie próbowaliśmy zagrać piłką, to w drugiej sytuacji rzeczywiście było jak na lekarstwo. Miało być ich więcej, bo wyszliśmy dwoma napastnikami. Niestety, przegrywaliśmy przede wszystkim główkowe pojedynki powietrzne i nie stwarzaliśmy sytuacji. Nie udało się. Liga się nie kończy. Jest jeszcze sześć meczy i 18 punktów do podniesienia. Do końca walczymy o jak najlepszą lokatę. Porażka boli, ale trzeba z niej wyciągnąć wnioski i iść dalej. Stać nas na to, żeby jeszcze parę punktów w tej lidze zdobyć.

Prejuce Nakoulma, pomocnik Górnika: - Korona to trudny przeciwnik. Widzieliśmy, jak gra. Ale my też chcieliśmy wygrać ten mecz. Udało nam się strzelić szybko dwie bramki i to ustaliło wynik meczu. Pogoda co prawda nie była najlepsza, ale były takie same dla obu stron. Pierwszą połowę Korona grała pod wiatr, a my drugą. Nie mogę powiedzieć, żeby Korona zagrała słabiej niż do tej pory. To my zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Postawiliśmy Koronie ciężkie warunki i nie mogli grać tak, jak chcieli.

Zobacz kulisy meczu Korony Kielce z Górnikiem Zabrze.

Źródło: www.korona-kielce.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie