Granat gromi w Starachowicach

Rafał Wójcik, trener Juventy:

Rafał Wójcik, trener Juventy:

- Trudno po takim meczu zebrać myśli i rozmawiać z przedstawicielami mediów. Musimy przeprosić kibiców, którzy pojawili się na trybunach. Wszystko rozstrzygnęło się w pierwszej odsłonie. Moim piłkarzom nie można było odmówić zaangażowania i woli walki. Pod tym względem na pewno nie zawiedliśmy. Granat wypunktował nas jednak jak rasowy bokser.

Granat Skarżysko wygrał derby z Juventą Starachowice 4:0. - Daliśmy popis skuteczności - z zadowoleniem mówił trener Ireneusz Pietrzykowski

Piłkarze Granatu niczym rasowy bokser wypunktowali Juventę Starachowice na jej boisku i wygrali derbowy pojedynek 4:0. To pierwsze zwycięstwo skarżyskiej drużyny z Juventą w spotkaniu o trzecioligowe punkty.

W dwóch dotychczasowych oficjalnych meczach padł remis. Wczorajszy pojedynek był dość jednostronny, chociaż przy lepszej skuteczności Juventa mogła pokusić się co najmniej o jedną bramkę.

PATRZĄC NA JUVENTĘ

W pierwszej części podopieczni Rafała Wójcika mieli kilka okazji do zdobycia bramki. Najbliższy szczęścia był Dariusz Anduła, ale jego uderzenie głową minimalnie minęło prawy słupek bramki Konrada Majcherczyka. Kilka razy na strzały z dystansu zdecydował się Grzegorz Tobiszewski - albo były one minimalnie niecelne, albo zbyt lekkie, żeby zaskoczyć Majcherczyka.

- Nie jesteśmy Liverpoolem, żeby odrobić trzy bramki w 45 minut, bo mamy do dyspozycji takich, a nie innych zawodników - mówił po meczu trener Wójcik. Po przerwie, w miarę upływu czasu, z jego zawodników uchodziło powietrze. Honorową bramkę próbowali zdobyć Tobiszewski i Krystian Płusa, ale im również nie udało się pokonać Majcherczyka. - Kiedy przegrywa się tak wysoko, trudno szukać pozytywów. Teraz drużyna musi się odbudować psychicznie - dodał szkoleniowiec Juventy.

Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu:

Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu:

- Wreszcie ograliśmy Juventę. W pierwszej połowie daliśmy popis skuteczności. W drugiej mogliśmy dołożyć jeszcze ze trzy gole, zdobyliśmy jednego, pieczętując swój triumf. Obecnie mamy jakościowo lepszy zespół niż Juventa i to było dziś widać na boisku. Zwycięstwo, choć okazałe, wcale jednak nie przyszło nam łatwo.

OBSERWUJĄC GRANAT

Piłkarze Granatu w dotychczasowych trzecioligowych spotkaniach jeszcze nigdy nie wygrali z Juventą, w poprzednim sezonie zanotowali dwa remisy. Podopieczni Ireneusza Pietrzykowskiego bardzo chcieli przełamać to fatum i cel osiągnęli. W szóstej minucie objęli prowadzenie, snajperskim "nosem" w polu karnym Juventy popisał się Mateusz Fryc. Ten sam zawodnik zadał starachowiczanom także drugi cios w 30 minucie. Przy tej bramce asystował z kolei Michał Gajos. Skarżyszczanie grali konsekwentnie i nie dopuszczali Juventy do zbyt wielu groźnych sytuacji. Po raz trzeci rzucili gospodarzy na kolana tuż przed zejściem na przerwę. Tym razem kapitalnym uderzeniem niemal z linii pola karnego popisał się kapitan skarżyszczan Marcin Kołodziejczyk. Ten gol mocno podciął skrzydła rywalom. W drugiej połowie Granat kontrolował przebieg meczu. Tym razem przyjezdni "oszczędzili" Juventę, nie urządzając sobie strzelaniny. Zadali tylko jeden cios. W 75 min. Fryc wcielił się w rolę asystenta, który wyłożył piłkę Marcinowi Talerowi, ten minął obrońców i bramkarza, następnie dopełnił formalności ustalając wynik na 4:0 dla swego zespołu.