Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Granat Skarżysko - Lubań Maniowy 2:1. Ratownik Rzeszowski! (zdjęcia)

Piotr STAŃCZAK [email protected]
Mateusz Fryc (na pierwszym planie, z lewej, przy piłce) zaliczył asystę przy pierwszej bramce Granatu Skarżysko w meczu z Lubaniem Maniowy.
Mateusz Fryc (na pierwszym planie, z lewej, przy piłce) zaliczył asystę przy pierwszej bramce Granatu Skarżysko w meczu z Lubaniem Maniowy. fot. Piotr Stańczak
Granat niesamowicie męczył się z osłabionym Lubaniem Maniowy, zwycięskiego gola zdobył dopiero w doliczonym czasie gry

[galeria_glowna]

Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu Skarżysko:

Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu Skarżysko:

- Możemy być zadowoleni, ale tylko z wyniku meczu. Od kiedy bramkarz gości dostał czerwoną kartkę, biliśmy głową w mur, mieliśmy jakieś sytuacje, "przepchnięte" piłki, lecz moja oraz kibiców irytacja była coraz większa. Czego jak czego, ale emocji w końcówce jednak nie zabrakło! Takie spotkania też pamięta się długo.

Trzecioligowi piłkarze Granatu Skarżysko-Kamienna zwyciężyli na własnym boisku Lubań Maniowy 2:1, ale po meczu wszyscy zgodnie powtarzali - wynik był lepszy niż gra, która w wielu momentach pozostawiała wiele do życzenia.

Pojedynek z "góralami" mógł ułożyć się dla skarżyszczan zgoła inaczej, gdyby w pierwszych pięciu minutach wykorzystali choć jedną ze znakomitych okazji. Bramkarza Lubania Wojciech Okręglak bronił jednak strzały Adama Imieli oraz Przemysława Ryńskiego.

HUŚTAWKA NASTROJÓW - KARNY I "CZERWIEŃ"

W 8 minucie na trybunach zapanowała konsternacja. Damian Chrzanowski we własnym polu karnym sfaulował Mateusza Bachledę i starachowicki arbiter Rafał Rzeszutek wskazał na jedenasty metr. Rzut karny wykorzystał Jacek Pietrzak i goście cieszyli się z prowadzenia. Humory popsuły im się w 17 minucie. Wtedy to Okręglak wybiegł z bramki poza własne pole karne i ręką zatrzymał futbolówkę bitą przez Klaudiusza Łatkowskiego. Ujrzał czerwony kartonik. Jego miejsce zajął rezerwowy golkiper Jakub Kożuch, zaś boisko opuścił zawodnik z pola Damian Firek. Granat bezskutecznie bił jednak głową w mur, musiał też uważać na kontry. Po jednej z takich akcji Lubania głową strzelał Robert Krzystyniak, ale trafił w poprzeczkę.

Krzysztof Rzeszowski, piłkarz Granatu:

Krzysztof Rzeszowski, piłkarz Granatu:

- Fajnie jest wygrać spotkanie, mimo kłopotów, bo przez sporą część meczu zwyczajnie nam "nie szło". W końcówce znalazłem się w polu karnym rywala, w tym miejscu, gdzie powinienem, dobiłem piłkę w długi róg i mogliśmy cieszyć się z trzech punktów!

GDYBY NIE KRZYSIEK…

Szczęście wreszcie uśmiechnęło się do Granatu w 37 minucie. Mateusz Fryc niemal z linii końcowej zacentrował na szósty metr od bramki Maniowych, piłkę uderzył Radosław Mikołajek, ta musnęła jeszcze nogę jednego z obrońców i wpadła w prawy róg "świątyni" Lubania. Remis 1:1 utrzymał się do przerwy. Przez niemal całą drugą połowę Granat nie potrafił wykorzystać gry w przewadze, częściej irytując swych kibiców. Dopiero w czwartej minucie doliczonego czasu gry w polu karnym Lubania doszło do kotłowaniny, piłkę głową dobił do siatki Krzysztof Rzeszowski (pojawił się na boisku w 68 min.) i za chwilę utonął w objęciach kolegów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie