Zgłoszenie o tym zdarzeniu strażacy otrzymali w sobotę o godzinie 15.30. - Gdy dotarliśmy na miejsce samochód całkowicie objęty był pożarem - opowiada Robert Sabat, zastępca komendanta miejskiego kieleckiej straży pożarnej. - Strażacy podali dwa prądy wody na palący się samochód i na wnętrze garażu. Po ugaszeniu płomieni wyciągnięta auto na zewnątrz i kamerą termowizyjną sprawdzono, czy nie ma zarzewi ognia.
Jako prawdopodobną przyczynę pożaru strażacy podają zwarcie w instalacji elektrycznej auta. Straty oszacowano na 40 tysięcy złotych. W akcji udział wzięły dwa zastępy z JRG nr 1 z Kielc oraz OSP Samsonów, Zagnańsk i Ćmińsk.
Córka właściciela tartaku w gminie Łopuszno zaalarmowała strażaków w nocy z soboty na niedzielę, że z jednego z pomieszczeń wydobywa się ogień. Na miejsce pojechało siedem zastępów zawodowych strażaków i ochotników.
- Jako pierwszy do tartaku dotarł zastęp Ochotniczej Straży Pożarnej z Łopuszna - opowiada Robert Sabat, zastępca komendanta kieleckiej straży pożarnej. - Okazało się, że palą się trociny w podpiwniczeniu tartaku w sąsiedztwie maszyny do cięcia drzewa, tak zwanego traka.
Przed przyjazdem straży właściciele tartaku próbowali ugasić pożar polewając trociny wodą z wiaderek, dopiero jednak działanie straży przyniosło efekty i sprawiło, że ogień nie przeniósł się na cały zakład. - Brzmiało groźnie - przyznaje Robert Sabat. - Na szczęście szybko udało się zagasić trociny i w zasadzie tylko one się wypaliły. Jako przyczynę wstępnie podano zatarcie się łożyska w traku, co sprawiło, że od iskier zapaliły się trociny - uzupełniał komendant Sabat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?