Napastnicy to podobno młodzieńcy w wieku od kilkunastu do ponad dwudziestu lat, miejscowi. Ofiarami - jak twierdzi nasz rozmówca - są gimnazjaliści uczący się w szkole przy ulicy Toporowskiego, ale nie pochodzący z Szydłówka.
Dzieci wiedzą kto
- Na początku roku wypatrzyli sobie młodziaków, po których widać było, że mogą mieć pieniądze i zaczęli ich skubać - opowiada kielczanin. - Jest jak w filmie kryminalnym. Nie dasz pieniędzy, to zostaniesz pobity, a następnym razem zażądają od ciebie większej sumy. Stawki dochodzą nawet do kilkuset złotych. Dzieci mówią między sobą o kilku pobiciach. Wiedzą, kto bił, ale oficjalnie nikt tego nie zgłosi. Trzeba podać nazwisko i liczyć się z tym, że w trakcie procesu stanie się z napastnikiem twarzą w twarz. Sąd wyda wyrok w zawieszeniu i te osoby wrócą na osiedle.
Nie udzielają informacji
- Pani pedagog powiedziała ostatnio, że nie może powiedzieć, kto atakował uczniów, bo mieszka w tym osiedlu i ma samochód - twierdzi kielczanin. - Pani z komisariatu w osiedlu Na Stoku, zajmująca się przestępczością nieletnich zna sprawę, policjanci nie są jednak w stanie nic zrobić, bo nie ma oficjalnych zawiadomień - dodaje.
- Prowadzimy czynności w tej sprawie, jednak na razie dla jej dobra nie możemy udzielać informacji - mówi krótko Grzegorz Dudek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
"Uczniowie boją się mówić"
Dyrektor gimnazjum Jacek Leźnicki przyznaje, że na razie sytuacja jest patowa, rodzice dzieci stają się jednak coraz bardziej otwarci.
Czytaj więcej w czwartek w Echu Dnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?