Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzyb w szpitaliku dziecięcym w Kielcach

Paweł WIĘCEK [email protected]
Tak wygląda sufit i ściana łazienki na Oddziale Zakaźnym Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Kielcach.
Tak wygląda sufit i ściana łazienki na Oddziale Zakaźnym Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Kielcach. Internauta
Potężny grzyb rośnie na suficie i spływa po ścianie w jednej z łazienek na Oddziale Zakaźnym! - To jest tragedia! - mówią rodzice hospitalizowanych dzieci.

A my pytamy: ile jeszcze władze naszego województwa będą zwlekać z decyzją o budowie nowego szpitala?

O skandalicznych warunkach panujących w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dzięcięcym w Kielcach, gdzie leczone są maluchy z całego regionu, pisaliśmy wielokrotnie. Temat remontu placówki lub budowy nowej wałkują kolejne zarządy województwa, ale od lat nic się nie zmienia. Nic na plus, bo blisko stuletni budynek szpitala, jak popadał, tak dalej popada w coraz większą ruinę.

TU LEPIEJ NIE TRAFIĆ

Dowodem na to są kolejne skargi rodziców trafiające do redakcji "Echa Dnia". Ostatnio jedna z czytelniczek przesłała zdjęcie ściany w łazience boksu numer 5 na II Oddziale Chorób Dziecięcych, gdzie rośnie ogromny grzyb. Napisała również e-maila, w którym zwróciła uwagę na parę innych spraw.

- Dodam, że warunki w tym szpitalu są tragiczne. Byłam tam z moim 11-miesięcznym synkiem przez tydzień i myślę, że mogę mówić o szczęściu, gdyż dostaliśmy "boks" i mogłam spać na czymś, co nazywają łóżkiem. Pozostała część mam koczuje na taboretach przy łóżeczkach swoich dzieci, gdyż strach je zostawić tam same. Na tych krzesłach sypiają przez tydzień. Personel szpitala jest napuszony i co najmniej niemiły, doświadczenie straszne, modlić się tylko, by więcej tam nie trafić - czytamy w liście do redakcji.

CZEKAMY NA BUDOWĘ SZPITALA

Włodzimierz Wielgus, dyrektor szpitalika, pytany o urągające warunki sanitarne na Oddziale Zakaźnym rozkłada ręce. - Tu pacjenci przebywają stosunkowo krótko. Mamy do wyboru: czy położyć tu dziecko odwodnione, z biegunką i zapewnić mu leczenie, czy też odesłać do domu narażając na konsekwencje wynikające z choroby - odpowiada. - Nie jestem w stanie tego zmienić. Czekamy na decyzję, która ma zapaść w ciągu najbliższych dni o budowie nowego szpitala na ulicy Artwińskiego albo nowych pawilonów przy ulicy Wojska Polskiego. Żaden remont nie ma racji bytu - wyjaśnia.
Dyrektor Wielgus zaznacza, iż na bieżąco dokonuje się remontów. Tak stało się na przykład z sąsiednimi boksami 6 i 7, w których również pojawił się grzyb. Boks numer 5, także doczeka się wizyty budowlańca. - Pomalować możemy go w miesiącach letnich, bo wtedy mamy mniej pacjentów. Teraz jest bardzo duże obłożenie, znaczenie powyżej 100 procent. Fizycznie niemożliwe jest w tym okresie wyłączenie sali, bo większe zagrożenie stanowi choroba, z którą trafia do nas dziecko, niż grzyb - mówi.

W sprawie skarg na personel dyrektor Wielgus przyznaje, że do niego żadna nie trafiła, co nie oznacza, że ich nie ma. - Prowadzimy system ankiet, gdzie pacjenci mogą wpisywać swoje uwagi. Co do personelu są pojedyncze uwagi na kilkadziesiąt ankiet. Większość skarg dotyczy jednak warunków lokalowych - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie