[galeria_glowna]
To jeden z żartów zielonogórskiego kabaretu Jurki, który wystąpił w sobotni wieczór na kieleckiej Kadzielni z programem "Album rodzinny". Mimo chłodnej pogody i kropiącego deszczu amfiteatr był wypełniony po brzegi. Gromkie brawa, salwy śmiechu i dowcipne komentarze publiczności świadczyły o tym, że III Wakacyjny Kabareton zorganizowany przez Jerzego Chrobota z Agencji Pop - Art. przypadł kielczanom do gustu. Obecność aż tak licznego grona wiernych widzów poświadcza to, że po tygodniu pracy potrzebujemy dawki humoru i radości.
A z czego śmieją się obecnie gwiazdy znanych kabaretów? Z tego, że nie idzie nam budowa autostrad, że słabo znamy języki obce, nie mamy zbyt wielkiego zapału do pracy i nasze rodziny też kuleją, kobiety mają duże wymagania, a mężczyźni nie potrafią im sprostać.
Właśnie warszawski Kabaret Moralnego Niepokoju w zabawnej scence kiedy to dwóch rodaków pracujących w Londynie nie mogło się za nic porozumieć z Anglikiem, bo nie znali ani słowa po angielsku pokazał, że nasze wielkie mniemanie o sobie często nie idzie w parze z wiedzą. - Jak nie opanujemy języków, to nie dojedziemy do Europy i pozostanie nam na zawsze upokorzenie i praca na zmywaku - podsumowali. Mistrzowsko odegrali też scenkę z pobytu polskiej rodzinki na wakacjach nad morzem. Kelner, który serwował ryby za wygórowane ceny został nazwany złodziejem, a mąż, który nie chciał dogadzać żonie i jej bratu, zaprosiła go na wspólny urlop dziadem. - Nie dziaduj, tylko kupuj - krzyczeli na biedaka trzymającego się za kieszeń.
Grunt to rodzinka.
Sceny z życia typowej polskiej rodzinki zostały wyśmiane przez kabaret Jurki. Do rangi bohatera urósł synek, wychwalony przez mamusię, który zarabia na życie kradzieżami, a nieudacznikiem był tatuś po polonistce, który przynosi do domowego budżetu grosze. " Im bogatsza jest rodzinka, tym daje dzieciom więcej wartości", "Miłości często dostarcza sąsiadka, nie żona", " Ojciec przydaje się tylko do wyprowadzania psa" - wyśmiewali rodzinne układy. - Dawniej byliśmy na dwóch pokojach, teraz mamy trzy piętra, cztery łazienki, nie wiadomo w której się załatwić, w której nogi umyć - zastanawiał się właściciel posesji.
Z kolei w skeczach kabaretu Widelec sporo było o pracowitości Polaków. - Jestem w pracy a nie w robocie - wyjaśniał zatrudniony przy budowie autostrady. - Jakbym był w robocie, to bym robił, ale nie jestem. Wobec braku chętnych do ukończeniu budowy autostrady postanowiono zatrudnić wszystkich bezrobotnych. - Pracowałeś pan gdzieś poprzednio - pyta pracodawca. Długopisy składałem - odpowiada. W sumie to jeden. A pstrykał? Oczywiście. Proszę zapisać w ankiecie monter urządzeń zaawansowanych technologicznie. Wcześniej musicie przejść jeszcze szkolenie, wybieracie unijne czy po polsku? Po polsku. To piszcie, że już się odbyło, macie zaliczone.
Gwiazdy kabaretu Chyba sporo mówili o zalewającej nas chińszczyźnie, że nawet włoszczyzna to już chińszczyzna i o tym, że nasze życzenia nie idą w parze z możliwościami. Ja chcę więcej pieniędzy dla kolei - mówił zdesperowany pasażer. A ja chce wolności dla Tybetu, skwitował jego oponent. Była też mowa o tym, że Amerykanie ułatwiają sobie życie, a Polacy komplikują. Na amerykańskiej puszce z orzeszkami jest instrukcja, otworzyć, zjeść orzeszki, a na polskich mrożonych pierogach, jedynie odmrozić, więc odmroziłem i zjadłem surowe - przyznał oszukany Polak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?