MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Hala Targów Kielce pełna ognia i dymu. Tylko u nas zdjęcia z wnętrza spalonej hali. Zobacz video z pożaru

saba, Aleksander PIEKARSKI [email protected]
Kiedy oddymiono halę ukazał się ogrom zniszczeń
Kiedy oddymiono halę ukazał się ogrom zniszczeń A. Piekarski
Wielki pożar wybuchł w hali Tagów Kielce. Strażacy musieli użyć specjalnego wyposażenia i dowiedzieć się czy nie ma w niej amunicji i niebezpiecznego uzbrojenia. Jako jedyni prezentujemy zdjęcia z wnętrza spalonej hali.

Kłęby czarnego dymu widocznego z odległych dzielnic miasta spowiły w niedzielę przed godziną 8 główną halę Targów Kielce. Dzień wcześniej do wieczora wystawcy szykowali w niej swoje ekspozycje na Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego, którego otwarcie zapowiedziano na poniedziałek.

Sygnał o zadymieniu dotarł do kieleckich strażaków od ochrony obiektu o godzinie 7.31. Kilka minut wcześniej podobny od przechodnia otrzymali policjanci. Na miejsce wyjechało dziesięć zastępów strażackich. Gdy okazało się, że sytuacja jest poważniejsza niż można było się spodziewać zadysponowano następne. W tym czasie trwało już rozpoznanie czy w hali może znajdować się amunicja i sprzęt uzbrojony oraz z jaką ilością paliwa w zbiornikach pojazdów będących częścią ekspozycji można się liczyć. Sytuacja na placu przed halą rozwijała się dynamicznie i z każdą minutą wiadomo było o coraz trudniejszej sytuacji, z którą zetknęli się ratownicy.

METR PO METRZE

- Ogromna temperatura i zadymienie uniemożliwiały strażakom wyposażonym w aparaty tlenowe wejście w głąb hali - mówił na zaimprowizowanej wczoraj w południe konferencji prasowej komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach st. bryg. Zbigniew Muszczak, który przejął dowodzenie akcją od zastępcy komendanta miejskiego PSP w Kielcach bryg. Krzysztofa Janickiego. - Strażacy posuwali się metr po metrze. Na głowy sypały im się tynki i elementy konstrukcji piętrowych stoisk wystawienniczych.

W tym czasie na plac przed halą zjeżdżały kolejne zastępy straży ściągane z ościennych powiatów: jędrzejowskiego, skarżyskiego, koneckiego, pińczowskiego i buskiego. W sumie 36 zastępów liczących 185 ludzi.

Teren otoczyli ochroniarze i policjanci, którzy też wyłączyli z ruchu ul. Zakładową. W pierwszym etapie gaszenia dowodzący akcją bryg. Krzysztof Janicki, ze względu na utrudniony dostęp do wnętrza hali podjął decyzję o prowadzeniu działań przez dach. Niedługo później strugi wody wlewano do obiektu z dwóch strażackich wysięgników. Pożar obejmował połowę, głównej, reprezentacyjnej hali dla najpotężniejszych wystawców - w sumie 2 tysiące metrów z 4 tysięcy ogólnej powierzchni hali. Zarzewie ognia powstało w okolicach wejścia głównego być może po jego lewej stronie w pobliżu restauracji. Chociaż nikt tego nie powiedział na razie oficjalnie, słyszało się opinie, że być może w niej pojawił się ogień. Kiedy mogło się to stać też nie wiadomo, bo wnętrze obiektu nie jest monitorowane.
POŻAR OPANOWANY
O 10.30 rzecznik prasowy straży Arkadiusz Wesołowski mógł po trzech godzinach akcji poinformował, że pożar chociaż jeszcze trwa nie będzie się dalej rozprzestrzeniał i rozpoczęło się jego dogaszanie. Niespełna dwie godziny później na konferencji prasowej prezes zarządu Targów Kielce, Andrzej Mochoń rozwiał pojawiające się wątpliwości czy targi się odbędą. Zapewnił, że 80 wystawców z hali objętej pożarem będzie miało do dyspozycji wolną halę, w której utworzą przynajmniej swoje punkty informacyjne.
Pomoc obiecało dowództwo Centrum Szkolenia na Potrzeby Sił Pokojowych na kieleckiej Bukówce. Przyjazd zapowiedzieli też kadeci Głównej Szkoły Pożarnictwa z Częstochowy. Przed halę dotarli przed godz. 14, gdy była już wstępnie przewietrzona i można było zobaczyć rozmiar zniszczeń oraz zabrać się do sprzątania. Jako jeden z pierwszych poza ratownikami obejrzał to, co pozostało po stanowiskach wystawienniczych zastępca komendanta głównego PSP, gen. Janusz Skulich, który dał się poznać zaangażowaniem podczas akcji ratowniczej po zawaleniu się hali w Chorzowie.

STRATY OGROMNE

Rozmiaru strat na razie nikt nawet wstępnie nie próbuje oceniać. Wiadomo, że są ogromne. Podtopione konstrukcje, zwęglone prawie wszystko co palne, zwisające instalacje, tynki ze ścian i sufitu na podłodze. W miarę obronnym zrządzeniem losu wyszły z pożaru dwa rosomaki, na które czekają żołnierze w Afganistanie, a Ministerstwo Obrony Narodowej odwleka ich wysyłkę tylko do zakończenia targów. - Jeden ma nadtopione lusterka, ale opony przetrzymały temperaturę, drugi jako wóz ewakuacji medycznej też chyba wiele nie ucierpiał - mówił szef produkcji Wojskowych Zakładów Mechanicznych w Siemianowicach, Jan Wanot.

Wczesnym popołudniem w wypalonej hali rozpoczęły pracę grupy dochodzeniowo śledczej policji, która zabezpiecza materiały dowodowe, pod nadzorem prokuratury oraz strażacka - dokumentująca ślady być może pomocne w ustaleniu przyczyny pożaru. Potrzeba będzie też ekspertyza budowlana - powiedział nam zastępca komendanta wojewódzkiego Stanisław Woś. - Nie wiadomo jak konstrukcja zniosła bardzo wysoką temperaturę.

Hala, podobnie jak wystawcy, była ubezpieczona - uspokaja prezes Andrzej Mochoń. - Targi muszą się odbyć, by wystawcy nie stracili do nas zaufania i przyjechali w przyszłym roku przekonuje z wybrzeża prezydent Kielc, Wojciech Lubawski. Pytani o elektroniczne zabezpieczenia przeciwpożarowe strażacy mówią, że hala ich nie posiadała, ale przepisy przy tego typu obiekcie tego nie wymagają.

O poniedziałkowym Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego przeczytaj więcej na www.strefabiznesu.echodnia.eu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie