Zakład Unieszkodliwiania Odpadów to jedno z największych przedsięwzięć w województwie świętokrzyskim. Budowa liczącego cztery hektary obiektu kosztuje ponad 230 milionów złotych. Realizację tego zadania prowadzi spółka miasta Kielce – Przedsiębiorstwo Gospodarki Odpadami. Jak mówi jej prezes, Henryk Ławniczek, trwa już rozruch Zakładu. – Poważne prace dobiegły końca. Teraz pozostały jedynie te kosmetyczne. Dlatego też od trzech tygodni maszyny są włączane i przygotowywane do pracy pełną parą. Co dzień pracują na wyższych obrotach – zaznacza.
Przypomnijmy, że Zakład Unieszkodliwiania Odpadów miał zacząć działać wraz z końcem 2015 roku. Jednak w kwietniu zeszłego roku, gdy obiekt był gotowy w ponad 80 procentach, Generalny Inspektor Nadzoru Budowlanego wstrzymał inwestycję, ponieważ wpłynął do niego wniosek o uchylenie pozwolenia na budowę. Nowe pozwolenie zostało wydane w grudniu. Spowolniło to realizację inwestycji do tego stopnia, że miasto Kielce bało się, iż z powodu znacznego przekroczenia terminu straci unijne dofinansowanie. A dotacja z Brukseli jest znaczna. Liczy – bagatela – 165 milionów złotych.
- Na szczęście udało się porozumieć z podwykonawcami inwestycji, bo Mostostal, który wykonywał budowę, zrezygnował z dalszych robót, i wznowić ostatnie prace bez konsekwencji. Dziś do obiektu, od 1 sierpnia, już trafiają pierwsze śmieci. Na razie to niewielkie ilości, ale wciąż sprawdzamy, jak wszystko działa. Już gotowa jest dyspozytornia Zakładu, gdzie zamontowano potrzebne do jej działania ekrany i komputery – mówi Henryk Ławniczek.
Zakład jest ogromny. Jego serce to sortownia z taśmociągiem mogącym poruszać się aż trzy metry na sekundę, ale składa się także z wielu mniejszych obiektów, tak zwanych podwydziałów: między innymi hali przyjęć odpadów, kompostowni, magazynu odpadów chemicznych i zakładu fermentacji metanowej. – To najnowocześniejszy tego typu obiekt w regionie. Gdy zacznie działać pełną parą, a stanie się to we wrześniu, będą do niego trafiać śmieci z Kielc i 17 gmin. Jego moc przerobowa, to 30 ton odpadów na godzinę, a więc 60 tysięcy ton na jedną 8-godzinną zmianę. Dzięki temu nie będzie hałd śmieci, które były znakiem rozpoznawczym dotychczasowego wysypiska w Promniku – podkreśla Henryk Ławniczek. – A przez cały zakład wiedzie specjalna ścieżka edukacyjna, z której można zobaczyć każdy podwydział. Ma służyć uczniom ze szkół, by poznawali u nas, jak wygląda proces sortowania śmieci i wytwarzania z nich surowców wtórnych, a także paliwa do cementowni, bo i takie będziemy z odpadów wielkogabarytowych produkować – kończy prezes.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?