Przypomnijmy - po inauguracyjnym meczu PGNiG Superligi piłkarzy ręcznych duński rozgrywający piłkarzy ręcznych Vive Targi Kielce Henrik Knuden za zgodą klubu wyjechał do Szwecji wraz ze swoją narzeczoną, która spodziewa się dziecka. Miał wrócić po tygodniu, ale nie wrócił i nie dawał znaku życia, nie odbierał telefonów. Dopiero w ubiegły piątek innemu Duńczykowi grającemu w zespole mistrzów Polski, Marcusowi Cleverly'emu udało się dodzwonić do narzeczonej Knudsena, Eveliny. Cleverly przekazał jej, że popularny "Heniek" ma wrócić do Kielc najpóźniej w poniedziałek. Inaczej będzie się musiał liczyć z poważnymi konsekwencjami ze strony klubu.
Knudsen miał dotrzeć do Kielc w poniedziałek wieczorem, a we wtorek ma się pojawić na treningu Vive Targi Kielce. Prezes klubu Bertus Servaas zapowiada, że Duńczyk będzie musiał ponieść konsekwencje swojego postępowania. - Knudsen jest naszym pracownikiem i musi podlegać regułom, którym podlegają wszyscy inni. Pracownik nie może nie przychodzić do pracy bez poinformowania pracodawcy, bez względu na przyczynę. Traktujmy się jak dorośli ludzie. Rozumiemy, że to szczególna sytuacja rodzinna, ale jeden telefon do trenera czy do mnie tydzień temu rozwiązywałby problem - tłumaczy Servaas.
Knudsen musi się liczyć z tym, że czeka go kara finansowa, być może w wysokości półmiesięcznych poborów. - Musimy najpierw porozmawiać z zawodnikiem, a potem podejmiemy decyzję. Na pewno jakaś kara będzie - kończy prezes kieleckiego klubu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?