Jadwiga Makuch pracować jako położna zaczęła w lutym 1979 roku. Przez 38 lat pracowała jako położna na Oddziale Położniczym w pińczowskim szpitalu. Początkowo pracowała w sali porodowej, przez sześc lat była także oddziałową na Oddziale Noworodków. Trzy lata temu zlikwidowano Oddział Położniczy, została pielęgniarką koordynującą na Izbie Przyjęć Szpitala w Pińczowie. Ma także tytuł magistra pielęgniarstwa.
Na pytanie o to jak przez tyle lat łączyła trudną pracę położnej z życiem rodzinnym ze śmiechem odpowiada, że rodzinę trzeba sobie przede wszystkim wychować. Ma dwójkę dzieci, od zawsze wiedziały, że mama ma obowiązki i idzie na dyżur. Dzięki pomocy teściowej udało się pogodzić ich wychowanie z pracą. Jak przyznaje, jej dzieci są już dorosłe, mają swoich potomków i pewnie teraz potrzebują jej bardziej niż kiedyś. Myśli już o zakończeniu pracy zawodowej i zajęciu się wnukami. Być może uda się jej to za dwa lata, jak jednak mówi kocha swoją pracę i pożegnanie z zawodem przyjdzie jej ciężko.
Jak twierdzi w kontakcie z pacjentem najważniejsza jest rozmowa, zachowanie dialogu i dyspozycyjność. Pacjenci powinni wiedzieć, że mogą liczyć na pomoc i uwagę w każdej chwili. Dobrym przykładem jest właśnie Izba Przyjęć, gdzie często zdarzają się osoby niecierpliwe, jest tłok, wykonuje się pierwsze badania - dla tych pacjentów właśnie najistotniejsze jest zainteresowanie ze strony obsługi oraz zaufanie. Z kolei na Oddziale Noworodkowym, który - jak mówi pani Jadwiga - jest prawdziwą szkołą życia, do dyspozycji matek małych pacjentów musiała być cały czas. Trudni pacjenci zdarzają się co raz częściej, jak mówi pani Jadwiga - wynika to ze zmiany pewnych standardów. Najczęściej są to osoby, które chciałyby przyspieszyć pewne sprawy, badania, wyniki.
Tu - jak mów pani Jadwiga - przydaje się profesjonalizm i umiejętność łagodzenia sytuacji.
Zapytana o minusy swojego trudnego zawodu odpowiada, że ich nie ma. - Być może jestem zwariowana. Jestem fanatyczką mojego zawodu! Martwi ją zły stan higieny oraz jej zaniedbania wśród niektórych pacjentów.
Pani Jadwiga od piętnastu lat jest wykładowcą na Wyższej Szkole Umiejętności Zawodowych w Pińczowie, prowadzi także zajęcia i praktyki w pińczowskim szpitalu. Lubi pracę z młodzieżą, lubi uczyć. Dużą wartość stanowi dla niej przekazywanie wiedzy. Swoim studentom przede wszystkim radzi aby nie szukali nigdy złych stron zawodu, optymistyczne i pozytywne nastawienie ułatwia pracę z pacjentem.
Prywatnie jej największą pasją są góry, bardzo dobrze się tam czuje i wycisza. Urlop zawsze spędza ze swoimi wnukami. Bardzo lubi też czytać, choć brakuje jej na to czasu. - Zawsze są jakieś prace licencjackie do sprawdzenia, także najczęściej czytam literaturę fachową - żartuje pani Jadwiga. Czasem ciężko wygospodarować chwilę na oddech. Podróżom w ukochane góry sprzyja odległość. Jak mówi - zawsze można pojechać w Bieszczady, tam jest cisza i spokój. To właśnie te dwie rzeczy bardzo sobie ceni. Marzą jej się też dalsze podróże, do Włoch, Rzymu. Te jednak, jak mówi pozostawi sobie na okres emerytalny.
Dla przyszłych adeptów pielęgniarstwa i położnictwa ma jedną, bardzo ważną radę. - Swoim studentom zawsze mówię, żeby nie żałowali nawet jednego dnia spędzonego w szpitalu. Ja po 40 latach pracy nie żałuję nawet jednej minuty spędzonej z ludźmi.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Największe zagrożenia dla zdrowia w 2019
Bohaterska akcja 11 – latka. Uratował babcię | Możesz żyć nawet 120 lat - tylko nie rób tych rzeczy! |
Ile kosztuje zdrowie w Polsce? | Jak widzą świat osoby z wadą wzroku? |
ZOBACZ TAKŻE: Flesz - kranówka lepsza dla zdrowia i kieszeni
Źródło: vivi24
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?