Na wieczór w ramach cyklicznych spotkań "Salon bezsenność" przyszło wiele osób, padały ciekawe pytania. To był wieczór licznych tematów, łączących zarówno ludzi świeckich, jak i obecnych tam przedstawicieli Kościoła. Szymon Hołownia opowiadał o sprawach wielkich - dotyczących Boga, wiary i religii i tych całkiem przyziemnych, dotykających człowieka i jego życia.
Wątkiem przewodnim rozmowy była najnowsza, 14 książka pisarza pod tytułem "Święci codziennego użytku". - Napisał pan w swojej książce, że święta osoba strzeliła focha, a święty Hieronim imprezował, znosi ich pan z piedestału. Jak to? - pytała prowadząca "Salon Bezsenność" Magdalena Smożewska-Wójcikiewicz. Szymon Hołownia opowiadał, że nie widzi nic dziwnego w używaniu takiego języka i ma wrażenia, że w ten sposób dotrą do większej liczby odbiorców sprawy religijne. Mówił także, że świętość jest dla niego najpełniejszym przeżyciem swojego życia. Zainteresowanie publiczności wywołała opowieść o świętym Oscarze Romero oraz zabawne a czasem kontrowersyjne opowiastki na przykład o świętym Aleksym.
- Czy zdarzyło się, że pana książka nawróciła kogoś? Zmieniła coś w czyimś życiu? - pytała dalej Magdalena Smożewska-Wójcikiewicz. Gość wyjaśniał, że książki rzadko coś naprawdę zmieniają. Prawdziwa zmiana możliwa jest dopiero wtedy, gdy spotykamy kogoś na swojej drodze, kto zupełnie odmieni nasze życie i światopogląd. - Nie książka, ale człowiek człowieka może nawrócić. Książka to tylko przygoda intelektualna - zaznaczał Szymon Hołownia.
Dziennikarz dużo opowiadał o chrześcijaństwie. Według niego to nic innego jak po prostu życie, a prawdziwa wiara i religia powinna rozwijać się w człowieku.
- Dwa razy był pan w dominikańskim nowicjacie. To nie dla pana? - padło kolejne pytanie prowadzącej. Szymon Hołownia opowiadał anegdoty o tym, że współczuje tym, którzy znaleźliby się w jego parafii i o śpiewach, które wyglądały odpowiednio, ale brzmiały nie za dobrze. Według publicysty są w życiu człowieka takie rzeczy, które trzeba odczuć na własnej skórze, wypróbować. -Czasami za szybko wyciągniemy dłoń z ognia i nie wiemy czy się sparzyliśmy czy nie - tak pan Szymon tłumaczył swój nowicjat.
Według publicysty, Polacy mają problem z człowieczeństwem Jezusa. Gdybyśmy zrozumieli jego człowieczeństwo inaczej traktowalibyśmy się nawzajem. Podkreślał, jak ważne jest aby lubić drugiego człowieka, tak jak pan Jezus, i po prostu zrobić komuś herbatę. Według niego nie miłowanie, a właśnie lubienie innych jest najtrudniejsze. - Bóg oczekuje, że będziemy przede wszystkim ludźmi – mówił.
Kolejnym tematem były bieda i bogactwo. - Nie cierpię rozmawiać z bogatymi ludźmi o pieniądzach. Kiedy proszę o wsparcie mojej fundacji często słyszę, że nie mają pieniędzy - skwitował publicysta. Opowiadał także o bezdomnych, którzy według niego są wyjątkowi, bo nie rozmienili wszystkiego na pieniądze.
Szymon Hołownia poruszał temat kapitalizmu i wyzysku. Głównie niewolników szyjących ubrania w Bangladeszu, mówił też o sytuacji społeczeństwa w Chinach. Nie zabrakło też kilku słów o literaturze i pozostałych książkach pisarza, np. "Jak robić dobrze".
- Przyszłam, ponieważ uwielbiam Hołownię. Wszystkie jego książki czytam. Pan Szymon uświadomił mi, że nie powinno być tylko "ja i Pan Bóg", ale także powinniśmy zwracać uwagę na drugiego człowieka - mówiła Renata Majchrzyk.
Wizytę Szymona Hołowni zakończyły pytania publiczności. I ogromna kolejka tych, którzy kupili książkę i chcieli zdobyć podpis.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?