MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Horror w końcówce . Nida Pińczów - Orlicz Suchedniów 1:2 (0:1)

Adam LIGIECKI [email protected]
Albert Sęk (w środku) walczy o piłkę z Rafałem Witkowskim (z lewej) i Pawłem Jaworkiem - wrócił na boisko po kontuzji, ale Nida przegrała niedzielne derby z Orliczem 1:2.
Albert Sęk (w środku) walczy o piłkę z Rafałem Witkowskim (z lewej) i Pawłem Jaworkiem - wrócił na boisko po kontuzji, ale Nida przegrała niedzielne derby z Orliczem 1:2. fot. Adam Ligiecki
W świętokrzyskich derbach Nida Pińczów przegrała z Orliczem Suchedniów 1:2. Bramki strzelali... tylko Łukaszowie
Horror w końcówce . Nida Pińczów - Orlicz Suchedniów 1:2 (0:1)

Dla obu drużyn, walczących o utrzymanie, był to mecz "o sześć punktów". Walczono zażarcie o każdą piłkę, na całej długości i szerokości boiska.

Lepiej prezentowali się goście, lecz gdy pińczowianie zdobyli kontaktowego gola, ruszyli do szturmu i kibice obejrzeli "zawałową" końcówkę. - Ale horror! Ludzie! - krzyczał do swoich kolegów zdesperowany bramkarz Orlicza Robert Bilski.

OSTRA WALKA

Obydwa zespoły wystąpiły w osłabionych składach. W Nidzie zabrakło pauzującego za kartki Łukasza Miki oraz Roberta Chlewickiego, wrócili za to po kontuzji Albert Sęk i Marcin Karpiński. W Orliczu nie zagrali trzej czołowi napastnicy: Damian Gil (kartki), Łukasz Rabenda i Radosław Wilk (kontuzje), a trener Jerzy Wójcik musiał sięgnąć po piłkarzy z B-klasowych rezerw.

Jak na derby przystało, był to typowy mecz walki. Nikt nie odstawiał nogi, a w pierwszej połowie więcej z gry mieli przyjezdni. Częściej byli przy piłce i w 38 minucie zdobyli prowadzenie. Po centrze z lewej strony Łukasz Kaczmarek ładną "główką" umieścił futbolówkę w siatce.

NIDA ATAKUJE

Ten sam zawodnik, niedługo po przerwie, uderzeniem z kilku metrów podwyższył wynik na 2:0 dla Orlicza. Co ciekawe, w niedzielę bramki strzelali... tylko Łukaszowie. 19-letni napastnik Nidy Łukasz Baran, który imponuje walecznością i ogromnym sercem do gry, po idealnym podaniu Łukasza Białego z prawej strony zdobył kontaktowego gola.

Nie mając nic do stracenia, pińczowianie rzucili się do ataku. Dynamicznymi szarżami popisywali się Łukasz Biały, Michał Mika i Przemysław Kupczyk, ostro strzelał Jacek Wilkus, jednak defensywa Orlicza nie dała się zaskoczyć.

ORLICZ KONTRUJE

Nida, prąc do przodu, odkryła się w końcówce. Goście mogli zdobyć z kontr jeszcze co najmniej dwie bramki, lecz zabrakło precyzji w wykańczaniu akcji. - Nie wolno marnować takich sytuacji! - denerwował się po meczu trener Jerzy Wójcik.

PO MECZU POWIEDZIELI

Robert Szczygieł,trener Nidy:

- Szkoda, że nie udało nam się zdobyć punktów, ale zostawiliśmy sporo zdrowia na boisku. Gramy takim składem, jaki mamy. Dziękuję chłopakom za walkę i serce do gry. Mimo trudnej sytuacji, nie poddajemy się, będziemy walczyć do końca.

Jerzy Wójcik trener Orlicza:

- Pierwsze 45 minut należało do nas, "ukłuliśmy" bramkę do szatni. Początek drugiej połowy też był dobry, strzeliliśmy drugiego gola. Potem nastąpiło niepotrzebne rozluźnienie, Nida zdobyła kontaktową bramkę. Myślę, że zasłużyliśmy na zwycięstwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie