Ernest Rozmysłowski o problemach Pogoni Staszów, meczu z Wierną Małogoszcz i grze w rezerwach Korony Kielce
Niedawno z Wierną Małogoszcz zagrałeś tylko połówkę, bo musiałeś się udać na egzamin UEFA C. Nie dało się go przełożyć?
Ernest Rozmysłowski: Nie. Ustalono taki termin, a nie inny, kiedy jeszcze nie było wiadomo kiedy zagramy w Małogoszczu. Na egzamin przyjechał pan z Poznania z PZPN i musiałem się dostosować. Na Wiernej dobrze mi się grało, było dużo przestrzeni, zaliczyłem asystę i wyjechałem do Kielc przy naszym prowadzeniu. Żałuje, że nie mogłem kontynuować gry, pewnych kwestii przeskoczyć się jednak nie da. Na egzaminie mi również bardzo zależało i cieszę się, że mam go za sobą, oczywiście zaliczyłem z pozytywnym skutkiem.
Nasłuchiwałeś wieści z Małogoszcza podczas jazdy do Kielc?
Cały czas śledziłem co się dzieje na meczu. Szkoda, że przegraliśmy. Na pewno wpływ na to miała nasza wąska kadra. Trochę brakuje nam ludzi, ale musimy sobie z tym radzić.
Zimowy okres przygotowawczy mieliście dość specyficzny…
Ponad tydzień nie trenowaliśmy, a problemy finansowe na pewno odbiły się w klubie na wszystkich. Musimy nadrabiać zaległości, a meczami dojść do normalnej dyspozycji. Na pewne kwestie zawodnicy nie mają wpływu, ale staramy się teraz jak najlepiej prezentować na boisku.
Problemy klubu – do tego chyba już w Staszowie się przyzwyczajono?
Chciałbym, by już żadnych problemów nie było, wierzę, że to co najgorsze za nami. Niestety, Pogoń mówiąc delikatnie ma średnią opinię w regionie i klub czeka wiele pracy, by to skorygować, naprawić. Teraz mamy bardzo dobry zespół, a jesienią tak nam doskwierały różne kłopoty i niestety odbiło się to na wynikach. Przed zimowymi ubytkami Pogoń dysponowała składem na drugie, trzecie miejsce w tabeli końcowej czwartej ligi.
W Staszowie da się zbudować coś trwałego?
Da się, potrzeba czasu by wszystko uporządkować. Gdybyśmy jesienią uniknęli problemów organizacyjnych dziś sytuacja wyglądałaby inaczej. Wierzę w lepszą przyszłość klubu.
Pamiętasz czasy gdy Pogoń grała wyżej?
Od ósmego roku życia trenowałem w Pogoni Staszów i jestem z nią mocno związany. Słyszałem z opowieści ludzi o najsłynniejszych spotkaniach, choćby z Cracovią w Pucharze Polski. Może kiedyś wrócą takie czasy, w życiu karta lubi się odwracać.
Ty masz wyższe ambicje niż wegetacja w czwartej lidze świętokrzyskiej?
Miałem niedawno propozycje z trzeciej ligi, ale nie chciałem opuszczać okrętu, który tonął. Starałem się coś pomóc. Płyniemy dalej i zamierzamy zająć jak najwyższe miejsce w tabeli, by zbudować fundamenty na skok ku czemuś lepszemu. Ja wierzę w siebie.
Co poszło ci nie tak w rezerwach Korony Kielce?
Po serii bardzo dobrych sparingów, strzeleniu w nich kilku bramek zagrałem w dwóch meczach w lidze. Potem już jednak na mnie nie stawiano. Cóż, takie życie zawodnika, ale w Koronie mieliśmy świetne treningi, wszystko było zapięte na ostatni guzik, trenowałem z bardzo dobrymi zawodnikami. Czasu nie traciłem, ale doskwierał mi brak meczów o stawkę, brakowało adrenaliny. Siedzenie na rezerwie mnie nie interesowało, stąd decyzja o powrocie dom Staszowa.
Kto z kolegów z Korony II miał największe umiejętności?
Zwoźny, Konstanty, który już zaliczył debiut w ekstraklasie, Piotrek Lisowski… Widać było już duży potencjał u Karola Turka. W Koronie porządnie pracuje się z piłkarzami i efekty przychodzą cały czas, a będą jeszcze lepsze.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?