Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hummel 4 Liga. Marcin Kołodziejczyk mówi o odejściu z Granatu Skarżysko-Kamienna i przejściu do AKS 1947 Busko-Zdrój

Bartosz Wartałowicz
Bartosz Wartałowicz
Marcin Kołodziejczyk w przeszłości trenował Granat Skarżysko-Kamienna, a teraz trenuje AKS 1947 Busko-Zdrój
Marcin Kołodziejczyk w przeszłości trenował Granat Skarżysko-Kamienna, a teraz trenuje AKS 1947 Busko-Zdrój Kamil Bielaszewski
Marcin Kołodziejczyk odszedł po rundzie jesiennej z Granatu Skarżysko-Kamienna, mówiąc o powodach osobistych, a w marcu objął posadę trenera AKS 1947 Busko-Zdrój. Szkoleniowiec opowiada o powodach odejścia z Granatu, mówi też o słabej formie swojego zespołu i o trenerach, których spotkał na swojej drodze.

Marcin Kołodziejczyk o odejściu z Granatu Skarżysko-Kamienna, o słabej formie AKS 1947 Busko-Zdrój, o rywalizacji z bratem i trenerskich inspiracjach

Jakie były powody Pańskiego odejścia z Granatu Skarżysko-Kamienna? Dlaczego zdecydował się Pan na ten ruch?
-Potrzebowałem trochę czasu na odpoczynek, ze względu na sprawy prywatne - chciałem spędzić trochę więcej czasu z żoną i kochanymi córeczkami. Każdy czasami potrzebuje chwilę zwolnić i zająć się rodziną. To był główny powód, ale nie jedyny. W Granacie miałem świetny zespół, poznałem wspaniałych ludzi, ale inne sprawy mniej mi się podobały, jak np. infrastruktura. Od kilku lat władze miasta obiecują zmiany, ale nic się nie dzieje. Baza Granatu na dzień dzisiejszy nie nadaje się do szkolenia młodzieży. Cierpią na tym dzieci, których rodzice przyprowadzają na treningi.

Co pana przekonało do objęcia stanowiska trenera AKS 1947 Busko-Zdrój? Ten odpoczynek od pracy trenerskiej nie był zbyt długi.
Planowałem trochę dłuższą przerwę od piłki. Mój powrót do trenowania miał nastąpić w lipcu, ale na początku marca dostałem telefon od władz AKS-u. Oczywiście skonsultowałem to z moją rodziną i razem podejmowaliśmy decyzję. Były lekkie obawy, bo wchodziłem do szatni, którą nie ja budowałem, ale rozmowa z władzami Buska mnie upewniła w tym wyborze. Po wejściu do szatni po raz pierwszy, zostałem bardzo ciepło przywitany przez zespół.

Jest Pan zadowolony po remisie z Wierną? Udało się wam wyrwać punkt w doliczonym czasie gry.

-Jakby spojrzeć tylko na końcówkę tego spotkania, to jesteśmy zadowoleni. Stracona bramka w 88 minucie bolała, bo znowu przez brak koncentracji w ostatnich minutach pozwoliliśmy rywalowi na zdobycie gola, ale udało nam się doprowadzić do remisu i zareagować pozytywnie na bramkę rywala.

Co jest powodem tak słabych wyników Pańskiego zespołu? Personalnie macie jedną z najmocniejszych kadr w Hummel 4 lidze.
- Ja bym zaczął od tego, że nasz zespół wygląda na papierze bardzo dobrze, mamy dobrych piłkarzy ale w meczach ligowych mamy dostępnych 15 zawodników. Sprawy zawodowe często komplikują chłopakom grę w meczach Hummel 4 Ligi. Niepokoi mnie to, że w kadrze mam jednego nominalnego bocznego obrońcę i jedną klasyczną dziewiątkę. Jak ich zabraknie, to muszę wtedy kombinować i przestawiać zawodników z innych pozycji. Potrzebujemy trochę czasu, bo zespołu nie buduje się w kilka tygodni. Przez nasze gapiostwo i indywidualne błędy straciliśmy za dużo punktów. Wiem jednak jak ten zespół pracuje i z czasem wszystko przyjdzie i te wyniki będą lepsze.

Na początku maja rozegracie dwa mecze - z Alitem i Spartą Kazimierza Wielka. Przy waszej okrojonej kadrze to będzie problem?
- Środowy mecz z Alitem jest bardzo ważny, jeżeli chodzi o sytuację w tabeli, potem jedziemy do Kazimierzy. Obawiam się, że wyjazd do Ożarowa będzie nas wiele kosztował. Jak wspomniałem wcześniej, mamy wąską kadrę, więc ten wysiłek będzie ogromny.

W ostatniej kolejce zagracie z Orlętami Kielce, których trenerem jest Pana brat. W ostatnim takim pojedynku było 3:0. Takie mecze też są szczególne?
- Miło jest stanąć do rywalizacji z bratem, przeżywałem to jeszcze jako trener Granatu. Nie odczuwam jednak dodatkowej presji, my do każdego meczu podchodzimy tak samo. Nie ma tu jakieś rywalizacji, trzymam kciuki za brata, tak jak za każdego trenera. Ludzie niezwiązani z tym światem piłki nie wiedzą, jak trudna to praca.

AKS Busko-Zdrój ma jakiś cel w tym sezonie do zrealizowania czy już patrzycie na kolejne rozgrywki?
- Naszym celem jest zdobycie jak najwięcej punktów - to przygotuje nas do kolejnego sezonu, ale też poprawi nastroje w zespole i wśród kibiców. Dla mnie oczywiście najważniejszy jest kolejny mecz, ale jak każdy trener, myślę o przyszłości.

Grał pan w wielu klubach, poznał Pan też pewnie wielu szkoleniowców. Ma pan jakiś wzór jeżeli chodzi o pracę trenerską?
-Uważam, że jak człowiek chce się w życiu uczyć, to powinien od każdego szkoleniowca cos wyciągnąć. Najwięcej czasu spędziłem u trenera Pietrzykowskiego, który obecnie pracuje w Stali Stalowa Wola, a wcześniej osiągał bardzo dobre wyniki w naszym województwie. Kolejnym trenerem jest Mariusz Lniany, z którym graliśmy w starej 3 lidze. Na koniec mojej przygody z piłką byłem w Nowinach, gdzie prowadził mnie Mariusz Ludwinek. Wiele się nauczyłem od tych szkoleniowców. Dużo też się szkolę, uczęszczam na kursy. W naszym zawodzie trzeba się rozwijać, bo futbol się cały czas zmienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie