Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Igor Milicić: Czuliśmy się jak bohaterowie

Mateusz KOŁODZIEJ
Igor Milicić, grający teraz w AZS Koszalin, z rozrzewnieniem wspomina czas, gdy grał w Cersanicie Nomi Kielce.
Igor Milicić, grający teraz w AZS Koszalin, z rozrzewnieniem wspomina czas, gdy grał w Cersanicie Nomi Kielce. Fot. Wojciech Kukliński / Głos Koszaliński
Igor Milicić przyznaje, że okres spędzony w Kielcach, to najlepsze lata w jego życiu. Od dwóch sezonów jest graczem występującego w Tauron Basket Lidze AZS Koszalin.

Igor Milicić

Igor Milicić

35 lat, 195 centymetrów wzrostu. Chorwacki koszykarz, od 2003 roku posiadający także polskie obywatelstwo. Występuje na pozycji rozgrywającego bądź rzucającego obrońcy. W latach 1999-2000 jeden z liderów występującego w ekstraklasie Cersanitu Nomi Kielce. Po rozpadzie kieleckiego klubu występował w wielu ligach Europy, między innymi Grecji, Turcji i Rosji. Od 2007 roku znów występuje na parkietach ekstraklasy. Przez ostatnie dwa sezony jest zawodnikiem AZS Koszalin. Ma żonę i trójkę dzieci.

Mateusz Kołodziej: * Wraca pan jeszcze myślami do okresu spędzonego w Kielcach?
Igor Milicić: - Bardzo często wracam do tamtych lat, bo niewątpliwie był to najbardziej udany sezon w moim życiu. Był szczególny, bo pierwszy spędzony poza Chorwacją, czyli moim rodzinnym krajem. Jestem szczęśliwy, że trafiłem właśnie do Kielc.

* Był pan jeszcze w Kielcach po 2000 roku?
- Byłem jeszcze rok później, odwiedzić znajomych. Potem przejeżdżałem tylko przez Kielce.

* Co było takiego wyjątkowego w kieleckim klubie, że każdy grający tam wtedy zawodnik przyznaje, że to najlepsze lata w jego karierze?
- Tak, jak mówiłem, dla mnie to pierwszy sezon w Polsce i szczerze mówiąc, nie mogłem chyba trafić lepiej. Trafiłem tu jako 23-letni zawodnik, ale o nic nie musiałem się martwić. Mieliśmy zgraną drużynę. Byliśmy rewelacją ligi, a euforia, jaka wtedy panowała w mieście, z pewnością nam sprzyjała. Czuliśmy się nawet jak bohaterowie tego miasta, a nie koszykarze (śmiech).

* Pamięta pan jakieś szczególne historie?
- Pamiętam, że kiedyś, w środku tygodnia, pod mój blok przyszło chyba z 70 osób i zaczęło skandować moje nazwisko. Przyszli tak po prostu, to było coś niesamowitego! Będę to pamiętał do końca życia.

*To wręcz nie do pomyślenia, że zaledwie rok po tych sukcesach, z koszykówki w Kielcach nie pozostało praktycznie nic…
- Mnie też to bardzo boli. Dla mnie rezygnacja zarządu i prezesa ze sponsorowania drużyny była prawdziwym szokiem. Tym bardziej, że byłem już zdecydowany na grę w Kielcach na kolejny sezon. To miasto i ci wspaniali ludzie naprawdę na to zasługiwali, żeby dalej był taki zespół. Szkoda, że tak się wszystko potoczyło...

* Gdyby była możliwość, żeby Igor Milicić wrócił do Kielc, to…
- Jak najbardziej bym z niej skorzystał. Byłbym niesamowicie szczęśliwy, gdybym mógł wrócić na stare śmieci. To tu przecież wszystko się zaczęło. Najlepiej oczywiście, jakby Kielce znów miały drużynę w ekstraklasie, ale wiem, że na razie nie jest aż tak dobrze. Zawsze będę jednak o Kielcach pamiętał, jeśli w jakikolwiek sposób mogę pomóc kieleckiej koszykówce, jestem do dyspozycji. Mam nadzieję, że te czasy w Kielcach jeszcze kiedyś wrócą. Wiem, że teraz miasto żyje występami piłkarzy ręcznych i nożnych, ale jestem pewien, że gdyby była u was drużyna w ekstraklasie koszykarzy, zainteresowanie nie byłoby wcale niższe. Przy okazji pozdrowienia dla wszystkich kieleckich fanów, którzy tak niesamowicie nas wtedy wspierali.

Najlepsze lata kieleckiej koszykówki

Najlepsze lata kieleckiej koszykówki

Koszykarze Cersanitu Nomi Kielce pod taką nazwą występowali od sezonu 1998/99. Wtedy to kielczanie wywalczyli historyczny awans do ekstraklasy. Po znakomitych rozgrywkach w najwyższej klasie rozgrywkowej (siódme miejsce na koniec sezonu), z finansowania zespołu wycofał się główny sponsor, Michał Sołowow. Po rozpadzie kieleckiej drużyny, zespół już z nowym sponsorem, francuską firmą Lafarge Nida Gips, rozpoczął zmagania od 3 ligi. Do tej pory kieleckim koszykarzom nie udało się awansować choćby na zaplecze ekstraklasy.

* Od 2003 roku ma pan polskie obywatelstwo, jednak w kadrze narodowej naszego kraju nigdy pan nie zagrał. Dlaczego?
- Dostawałem propozycję grania w polskiej kadrze od praktycznie wszystkich jej trenerów. Byłem na to gotowy i to jest jak na razie jedno z moim niespełnionych marzeń. Na przeszkodzie stanęły surowe przepisy FIBA. Nie mogę grać w koszulce reprezentacji Polski, bo wcześniej występowałem w kadrze Chorwacji.

* Nie licząc małych przerw, występuje pan w polskiej lidze ponad sześć lat. Zamierza pan tutaj zakończyć karierę?
- Wszystko na to wskazuje. Tutaj mam rodzinę, tutaj moje dzieci chodzą do szkoły. Świetnie się czuję. Nie wiem, czy będzie to akurat Koszalin, na razie mam ważny kontrakt z tym klubem, ale jeszcze parę lat, mimo swojego wieku, chcę profesjonalnie pograć (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie