Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

III liga. Remis Granatu na inaugurację

Piotr STAŃCZAK
Marcin Grunt (w środku) w 44 minucie strzelił gola dla Granatu. Potem jednak dał się ograć Mariuszowi Mężykowi (z lewej, przy piłce) i skarżyszczanie zremisowali 1:1.
Marcin Grunt (w środku) w 44 minucie strzelił gola dla Granatu. Potem jednak dał się ograć Mariuszowi Mężykowi (z lewej, przy piłce) i skarżyszczanie zremisowali 1:1. Zdjęcia Piotr Stańczak
Trzecioligowi piłkarze Granatu Skarżysko-Kamienna zremisowali w pierwszym spotkaniu nowego sezonu z silną Limanovią Limanowa 1:1. - Ten wynik trzeba uznać za dobry - ocenił trener miejscowych Ireneusz Pietrzykowski.

Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu Skarżysko:

III liga. Remis Granatu na inaugurację

Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu Skarżysko:

- Remis z kandydatem do awansu jest dobry, choć z drugiej strony prowadziliśmy po pierwszej połowie przy lepszym rozegraniu niektórych akcji mogliśmy się pokusić nawet o zwycięstwo. Trzeba jednak szczerze przyznać, że przeciwnik też miał swoje dobre sytuacje i momentami więcej z gry. Musimy być więc zadowoleni z tego punktu.

Granat przystąpił do meczu tylko z jednym wysuniętym napastnikiem Mateuszem Frycem. W pierwszym składzie, na środku obrony, w miejsce kontuzjowanego po wypadku motocyklowym Marka Basąga wskoczył rekonwalescent Marcin Grunt.

Trzeba szczerze oddać, że początek pierwszej połowy należał do Limanovii. Goście częściej posiadali piłkę, byli dokładniejsi w jej rozgrywaniu. Konrad Majcherczyk musiał dwa razy ratować kolegów z Granatu, broniąc uderzenia Konrada Cebuli i Dawida Basty. Dopiero w ostatnim kwadransie skarżyszczanie zaczęli groźniej atakować. Dopięli swego, bo w 44 minucie wbili Limanowej gola do szatni. Michał Prus-Niewiadomski dokładnie zagrał z prawej strony na siódmy metr do nadbiegającego Marcina Grunta, ten wpakował futbolówkę do bramki Wojciecha Mastalerza.

Stracony gol nie podciął skrzydeł małopolskiemu zespołowi, bo od początku drugiej części rzucił on się do odrabiania strat. Niestety, w 64 minucie Mariusz Mężyk (raptem sześć minut wcześniej wszedł na boisko) zrobił w polu karnym Granatu "wiatrak" z Grunta i lewą nogą posłał piłkę tuż przy słupku bramki Majcherczyka. - Mariusz to zawodnik z doświadczeniem z wyższych lig, równocześnie mój znajomy z Kolejarza Stróże. Popełniłem błąd, biorę winę na siebie - powiedział po meczu Marcin Grunt. - Statyści, ruszamy się - krzyknął na kwadrans przed końcem jeden ze skarżyskich kibiców, niezadowolony z gry miejscowych. Motywacja nie pomogła, Granat nie pokusił się o trzy punkty, powinien być też zadowolony z jednego. W 90 minucie przed szansą znów stanął bowiem Mężyk, ale tym razem zabrakło mu precyzji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie