Według Kotkowskiego, jeden z mężów zaufania rozmawiał z wyborcami, agitował, pouczał i mówił, kto ma wchodzić za parawan a kto nie. Drugi z mężów zaufania, w tym czasie spokojnie siedział.
O incydencie przekonaliśmy się sami. Kiedy chcieliśmy wejść do pomieszczenia, gdzie opatowianie głosowali, mąż zaufania stał w drzwiach do tego pomieszczenia. Nagle zaszedł drogę, a ręką uniemożliwił wejście. Powiedział, że jak do głosowania, to nie wolno wchodzić, trzeba czekać w kolejce. Kiedy odpowiedzieliśmy, że chcemy porozmawiać z przewodniczącą obwodowej komisji wyborczej, dopiero wpuścił. Mąż zaufania ustawiał wyborców w kolejce na korytarzu. Kazał siedzieć i czekać na krzesłach. Dopiero gdy wyborcy wychodzili z pomieszczenia, wpuszczał kolejnych. Tłumaczył, że dba o porządek.
- Zwracałam temu panu uwagę, że jego zachowanie jest niestosowne. Powiedziałam, że jak chce, to możemy zamienić się miejscami. On będzie przewodniczącym, a ja mężem zaufania - mówi Barbara Kowalik, przewodnicząca Obwodowej Komisji Wyborczej numer 2 w Opatowie.
- Mąż zaufania nie ma prawa zabierać głosu, ma być biernym obserwatorem głosowania - podkreśla Jacek Kotkowski. - Zastępca przewodniczącego miejskiej komisji wyborczej udał się na miejsce i pouczył męża zaufania, a ten przeprosił za swoje zachowanie.
Wątpliwości przewoddniczącej Obwodowej Komisji Wyborczej numer 2 w Opatowie budziła też zbyt bliska odległość plakatów od punktu do głosowania jednego z kandydatów na burmistrza Opatowa.
W Obwodowej Komisji Wyborczej numer 2 w Opatowie o godzinie 10 frekwencja wynosiła 6,5 procent.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?