Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

IV liga. Dreszczowiec w Łagowie

Piotr Stańczak
Alit zremisował 0:0 z Partyzantem. Na zdjęciu Michał Kamiński gracz ożarowskiej drużyny
Alit zremisował 0:0 z Partyzantem. Na zdjęciu Michał Kamiński gracz ożarowskiej drużyny Kamil Markiewicz
W niedzielę po dwie bramki zdobyli Karol Gilewski, Michał Smolarczyk, Piotr Piwowar oraz Mariusz Jaros

24. kolejka. W Łagowie, gospodarze ŁKS Georyt prowadzili już 2:0. Goście z Sędziszowa w 80 minucie doprowadzili do wyrównania. W ostatniej minucie meczu zwycięskiego gola dla gospodarzy strzelił Marek Basąg

ŁKS Georyt Łagów - Unia Sędziszów 3:2 (2:1)

Bramki: Roman Kowalski 10, Mateusz Fryc 15, Marek Basąg 90 - Mateusz Rejowski 44, Zbigniew Krupa 80.

ŁKS Georyt: Majcherczyk - M. Pustuła, Basąg, Kowalski, Brudek - Malinowski (60. Kita), Zacharski, Piotrowicz (80. T. Pustuła), Świątek (75. Partyka) - Stachura (85. Michalczyk), Fryc.

Unia: Pawlikowski - Żebrowski, Krupa, Salwa, Cielebała - A. Brożek, W. Zapalski, Lenart, Bratek (81. T. Zapalski) - Rejowski, Nartowski (87. Gil).

Sędziował: Piotr Kosiela.

- Szybko zdobyliśmy bramki, dzięki którym wydawało nam się, że mamy mecz pod kontrolą. W końcówce pierwszej połowy goście strzelili kontaktowego gola, a po przerwie zdołali wyrównać. Bardzo się cieszymy z tego, że w końcówce udało nam się ponownie wyjść na prowadzenie i wygrać, bo bardzo liczyliśmy na punkty w tym pojedynku - mówił Krzysztof Dziubel, trener ŁKS Georyt.

Alit Ożarów - Partyzant Radoszyce 0:0

Alit: Żytniewski - Ziemniak, Ziółkowski, Ponikowski, Cholewiński - Frańczak, Hura, Kamiński, P. Czerwonka (70. Czerpak) - Hołody (80. Kończyk), Rzepa.

Partyzant: Mateusz Mazur - Papros, Zagdan, Idzikowski, Gołuch - Zagórowski (90. Zawrzykraj), Samburski (84. Komisarski), Jaśkiewicz, Nieszporek - Kopyciński, Korol.

Sędziował: Maciej Mądzik.

- W pierwszej połowie mieliśmy cztery dogodne sytuacje, nie wykorzystaliśmy ich, mecz nie ułożył się po naszej myśli. Za częstsze posiadanie piłki nikt punktów nie przyznaje - tłumaczył Piotr Chorab, trener Alitu. Najlepsze okazje wśród gospodarzy mieli: Przemysław Rzepa, Łukasz Ziemniak (trafił w poprzeczkę) i Piotr Frańczak.

- Kadrowo wyglądamy słabo, zespół prześladują kontuzje, ale nie ma co użalać się nad sobą tylko walczyć o utrzymanie - dodaje Chorab.

Szanse na bramki dla gości mieli: Damian Kopyciński oraz Karol Nieszporek, ale nie udało im się ich sfinalizować. - Już od dziewięciu kolejek nie potrafimy wygrać, zanotowaliśmy w tym czasie sześć remisów i trzy porażki - rozpamiętywał Jarosław Komisarski, szkoleniowiec ekipy z Radoszyc. Kadrowe problemy spowodowały, że w końcówce meczu on sam musiał pojawić się na boisku jako zmiennik.

TS 1946 Nida Pińczów - Nidzianka Bieliny 2:1 (0:0)

Bramki: Piotr Piwowar 49, 57 - Mateusz Pindral 48.

TS 1946 Nida: Zyguła - Kempkiewicz (60. Nogacki), Bisikiewicz, Szafraniec (53. Toboła), Kłys - Sadowski, Mika, Łuszcz (46. Gajda) - Sobczyk, Piwowar (63. Brzezoń), Karasek.

Nidzianka: Woźniak - Dudzik, Satro, Boleń, Gawęcki - Kobyłecki, Kuzincow (72. Buras), Staniec, Sito (68. Jarczak) - B. Sot, Brożyna (48. Pindral).

Sędziował: Adrian Leszczyński.

W 63 minucie kontuzji doznał strzelec dwóch bramek dla pińczowskiej drużyny Piotr Piwowar, który po meczu został przewieziony do szpitala. Gospodarze od 85. minuty grali w osłabieniu. Drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Grzegorz Toboła.

- Początek meczu był dla nas bardzo dobry. W 4 i 5 minucie sytuacje sam na sam z bramkarzem gości miał Piotr Piwowar, ale nie udało mu się ich wykorzystać. W 15 minucie groźny strzał wybronił Adrian Zyguła. W 29 minucie stuprocentową sytuację miał Artur Karasek. Tuż przed przerwą goście trafili w słupek. Po stracie bramki, szybko udało nam się odrobić stratę. W drugiej połowie dwie dobre okazje miał Piotr Gajda, ale nie udało się mu ich skutecznie zakończyć. Cieszą trzy punkty, które zdobyliśmy, ale szkoda, że zostały one okupione kontuzją Piotrka - mówił Cezary Ruszkowski, trener Nidy.

GKS Rudki - Hetman Włoszczowa 3:1 (2:0)

Bramki: Mateusz Kołodziejski 15, Mariusz Jaros 36 z karnego, 56 - Marcin Michałek 90+2.

GKS: Wróblewski - Treska, Ł. Kowalski, Gawlik, D. Dawidowicz - R. Dawidowicz (69. S. Salwerowicz), Wojciechowski, Kołodziejski, B. Wiecha (74. Zakrzewski) - Jaros (79. P. Świstak), D. Kowalski (60. Radek).

Hetman: Dyras - G. Małek, Wroński, M. Małek, Chuptyś (62. Michałek) - Oduliński (62. M. Matuszewski), Cegieła, Orzeł, Walasek (73. Szafrański) - Rajczykowski, Lipniak (46. T. Matuszewski).

Sędziowała: Anna Adamska.

- Byliśmy bardziej zdeterminowanym zespołem, który dążył do zwycięstwa. Po zdobyciu bramki w 15 minucie nasza gra się uspokoiła. Goście do końca walczyli o korzystny wynik. Mieliśmy więcej okazji do zdobycia bramek. Dwukrotnie sam na sam z bramkarzem Hetmana znalazł się Sebastian Salwerowicz. Dogodne podbramkowe sytuacje mieli między innymi Przemysław Świstak i Robert Radek - mówił Dariusz Świetlik, trener zespołu z Rudek.

Naprzód Jędrzejów - Kamienna Brody 4:1 (3:0)

Bramki: Karol Gilewski 9, 62, Karol Zwierzyński 15, Łukasz Olszewski 30 z karnego - Artur Kidoń 87.

Naprzód: Pałaszewski - Osman, Olszewski, Czarnecki, Rybicki (85. Gołębiowski) - Karpiński (70. Baran), Gilewski, Osiński, Owczarek (65. Kowalczyk) - Iwański, Zwierzyński (89. Sęk).

Kamienna: Dwojak - Gruszka, Boguś, Skwarliński, Gajewski (46. Kozera) - Szymański, Kidoń, Wójtowicz, Gruszczyński - Sulima, Stawiarski (66. Zięba).

Sędziował: Michał Molenda.

Jędrzejowski zespół odniósł pierwsze zwycięstwo pod wodzą trenera Artura Jagodzińskiego.

- Agresywna gra w pierwszej połowie pozwoliła nam zdobyć trzy bramki. Po przerwie oddaliśmy inicjatywę gościom, co nie zatrzymało nas na własnej połowie. Udało nam się podwyższyć prowadzenie - mówił Artur Jagodziński.

Lubrzanka Kajetanów - Zdrój Busko-Zdrój 0:0

Lubrzanka: Szcześniak - Kundera (70. Woźniak), Zawierucha, K. Bracha, Cedro (46. Miernik) - Bożęcki, Bakalarz (68. Radomski), Skrzyniarz, Sosiński - Czeneszkow, M. Bracha (85. Majchrzyk).

Zdrój: Majcherczyk - Bandura, Radwański, Kula, Rogoziński - Dulak, Kosela, Imiela - Zaręba, Ciepliński (85. Stefański), Drej (79. Krupa).

Sędziował: Przemysław Sypuła.

Spotkanie od pierwszej do ostatniej minuty było wyrównane. Oba zespoły miały szanse na zdobycie bramek, ale ich nie wykorzystały. Obie ekipy dobrze prezentowały się w grze defensywnej.

Klimontowianka Klimontów - Wierna Małogoszcz 0:2 (0:1)

Bramki: Michał Smolarczyk 35 z karnego, 48.

Klimontowianka: Dudek - Cebula, Papież, K. Pyszczek (81. Papka), Krawczyk (70. Chwała) - Mikosa (58. Pyza), Szymański, Franus, Kabata - Rożek (85. Miłek), Ł. Pyszczek.

Wierna: Gugulski - Krzeszowski, Bała, Foksa, Supierz (70. Zawłocki) - Wijas, Czarnecki, Marcin Kołodziejczyk (76. Malinowski), Hajduk - Kowalski (85. Trybek), Smolarczyk (82. Krzyżyk).

Sędziował: Kamil Adamski.

- Nie mieliśmy większych problemów z odniesieniem zwycięstwa. Pierwszą bramkę zdobyliśmy z rzutu karnego po faulu na Janie Kowalskim. Gospodarze mimo prób nie zagrozili nam - powiedział Mariusz Lniany, trener Wiernej.

Neptun Końskie - Olimpia-Pogoń Staszów 2:2 (0:1)

Bramki: Jan Sroka 60, Krzysztof Pach 68 - Krystian Rzepa 10, Piotr Gilar 75.

Neptun: Surma - Sztandera, Majchrzak, Prus-Niewiadomski, Maciejewski - Gardynik (80. Banasik), Niebudek (46. Sroka), Szymkiewicz (80. Wojna), Skalski (46. Pilarski) - Armata, Pacha.

Olimpia-Pogoń: Wołowiec - Forystek, Bednarczyk, Maruszewski, Fudalewski - Kaczmarczyk, Baczewski, Walasek (90. Wojciechowski), Kuranty, Gilar - Rzepa.

Sędziował: Tomasz Żołądek.

Gospodarze grali w przewadze od 60 minuty. Boisko musiał opuścić Patryk Forystek, który otrzymał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Staszowski zespół mimo, że występował w osłabieniu zdołał strzelić wyrównującego gola. Jego autorem był Piotr Gilar.

- W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo słabo. Goście oddali dwa strzały, które okazały się skuteczne. Zmiany, których dokonaliśmy w przerwie odmieniły naszą grę - mówił Waldemar Szpiega, trener Neptuna.

- W pierwszej połowie prowadziliśmy grę. Mogliśmy prowadzić znacznie wyżej. Po przerwie prezentowaliśmy się słabiej. Przegrywaliśmy 1:2 i graliśmy w osłabieniu, a mimo wszystko udało nam się podnieść i doprowadzić do wyrównania - mówił Radosław Sekuła, prezes zespołu ze Staszowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie