Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Kiełtucki, Lekarz Roku 2015 w powiecie staszowskim: - Badania kliniczne to wyzwanie

Agnieszka Kuraś
Jacek Kiełtucki
Jacek Kiełtucki
Wywiad z doktorem Jackiem Kiełtuckim - Lekarzem Roku 2015 w powiecie staszowskim.


Agnieszka Kuraś: Zawsze chciał być pan lekarzem?
Jacek Kiełtucki:
- Tak, zawsze chciałem być lekarzem. Wiadomo były chwile zwątpienia, ale w tym wytrwałem.

A odnoście specjalizacji, czy wahał się pan nad wyborem?
- Oczywiście. Na początku przez rok pracowałem na neurologii. Także te wahania były, ale na pewno teraz nie żałuję kierunku swojego wyboru.

Pamięta pan swoje początki w zawodzie lekarza? Było ciężko?
- Będąc młodym lekarzem podchodziłem do wszystkiego emocjonalnie. Dopóki nie nabrałem dystansu do swojej pracy było mi ciężko.

Ile trwa takie nabranie dystansu?
Pewnie w każdym przypadku jest inaczej, ale u mnie zajęło to gdzieś około 3 lat.

Z jakimi chorobami pacjenci najczęściej przychodzą do pana?
- Ja głównie zajmuję się chorobami układu pokarmowego i kardiologią, więc z takimi problemami pacjenci się do mnie zgłaszają.

Czy mam pan wrażenie, że teraz częściej chorują osoby młode, niż dawniej?
- Zwłaszcza jeżeli chodzi o choroby nowotworowe ten wiek się przesunął. Myślę, że wszyscy lekarze to zauważają. To jest takie namacalne, gołym okiem to widać, nie trzeba nawet robić żadnych badań, żeby to zauważyć.

Inaczej pan podchodzi do młodego pacjenta z nowotworem, niż do starszego?
- Myślę, że nie. Każdemu z nich trzeba zaproponować jakieś leczenie. Inne jest postępowanie w leczeniu pacjenta młodego, bardziej agresywne, a inne u osób starszych.

Czy pacjenci czegoś pana nauczyli?
- Tak. Uczę się codziennie i nie tylko z punktu widzenia medycznego, ale też psychologii, postępowania z ludźmi. Pacjenci mnie zmienili w pewnym stopniu.

W jaki sposób?
- Jestem bardziej cierpliwy. Mam więcej pokory do życia.

Myśli pan, że gdyby teraz rozpoczynał praktykę lekarską byłoby panu łatwiej, niż na początku kariery?
- Oczywiście. W tej chwili dużo łatwiej jest młodym lekarzom pomimo iż nie jest idealnie, to naprawdę jest dużo łatwiej. Choćby pod względem finansowym. Nie trzeba tak gonić, jak za moich czasów za dyżurami, czy dodatkowymi pracami.

Czy praca daje panu satysfakcję?
- Daje, aczkolwiek jest bardzo trudna i nie ukrywam, że tych okresów zwątpień w mojej karierze było niemało, ale z pewnością mogę powiedzieć, że daje mi satysfakcję.

Pan, jako lekarz bardziej dba o siebie, o odżywianie, styl życia, ilość snu?
- Staram się, ale jeśli chodzi o sen i godziny pracy, to z racji tego, że dużo pracuję jest ciężko. Ale pacjentom staram się tłumaczyć, żeby byli higieniczni w tym względzie.

Mam pan czasem wyrzuty sumienia z tego powodu, że mógłby bardziej zadbać o odpoczynek, sen i zdrowe odżywianie?
- Trochę tak. Ale wszyscy pacjenci są trochę krnąbrni, więc ja dla siebie, jako pacjent też jestem krnąbrny.

Doszły panu teraz nowe obowiązki. Jest pan zastępcą dyrektora szpitala w Staszowie do spraw lecznictwa. Jak godzi pan obowiązki?
- To dla mnie kolejne nowe wyzwanie. Początek był trochę trudny. Teraz, gdy się wdrożyłem myślę, że jest to do pogodzenia. Oczywiście z pewnych obowiązków medycznych musiałem zrezygnować.

Prowadzi pan badania kliniczne w Staszowie, czy po dwóch latach badań można spodziewać się już pierwszych efektów?
- Badania kliniczne polegają na poszukiwaniu jakiś nowych sposobów leczenia. Przeważnie są to sposoby farmakologiczne, czyli leki. W naszym Centrum Badań Klinicznych w Staszowie mamy już sporo sukcesów. Nasi pacjenci na pewno odnoszą dużą korzyść z tych badań. Natomiast jeśli chodzi o całokształt, to wyniki pojawiają się troszkę później. Takie podsumowania robi się czasem nawet po kilku latach, więc jeszcze takich globalnych, wymiernych wyników nie mamy.

A dlaczego pan się zdecydował, by prowadzić badania kliniczne?- Na pewno jest to wyzwanie. Jest to coś bardzo nowoczesnego co powoduje, że trzeba się pouczyć, znaleźć czas żeby dotknąć bardzo nowoczesnych sposobów leczenia. W tej dziedzinie, którą ja się zajmuję, czyli gastroenterologią mamy najnowocześniejsze sposoby leczenia. Naszym pacjentom mogliśmy zaproponować leczenie, które jest warte nawet kilkaset tysięcy złotych rocznie. I to już nie było leczenie eksperymentalne tylko lek zarejestrowany. Nasi pacjenci odnieśli ogromną korzyść, monitorujemy ich do tej pory. Niektórzy są już półtora roku w programie i świetnie się czują.

Ma pan czas na odpoczynek?- Staram się odpoczywać. Dużo podróżuję. W sumie też służbowo, ale też staram się w jakimś tam stopniu godzić te podróże służbowe z krótkim odpoczynkiem. Lubię zwiedzać, lubię nowe miejsca, poznawać ludzi.

O czym pan marzy?- Myślę, że swoje marzenia staram się w jakiś sposób realizować z powodzeniem, więc nie ma jakiś takich ukrytych.

A ostatnio jakie marzenie pan spełnił?- Udało mi się kilka rzeczy zrealizować choćby nurkowanie na rafie koralowej w Egipcie.

Jacek Kiełtucki
Ma 45 lat. W zawodzie lekarza pracuje od 19 lat. Specjalista chorób wewnętrznych. Ze szpitalem w Staszowie związany od 1998 roku. Jest zastępcą dyrektora staszowskiego szpitala do spraw lecznictwa. W swojej pracy głównie zajmuje się gastroenterologią. Prowadzi badania kliniczne nad nowymi sposobami leczenia w Ośrodku Badań Klinicznych w Staszowie. Ukończył Akademię Medyczną w Lublinie. Absolwent studiów podyplomowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie na wydziale Zarządzania Sferą Usług Medycznych. Posiada stopień doktora nauk medycznych, który uzyskał na Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach Wydziale Lekarskim w Zabrzu.
Rodzinę stanowią: żona Izabela, córka Paulina i syn Jacek oraz labradorka Blondi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie