W ciągu siedmiu dni uczestnicy tego ekstremalnego biegu musieli pokonać około 230 kilometrów. To była 27. edycja tego biegu, który odbywa się na Saharze. Wystartowało w nim ponad 850 osób z całego świata, a ukończyło go 795 biegaczy.
Ostatni etap sprinterski o długości 15 kilometrów prowadził po największych wydmach w Maroku. - Pierwszy etap był najgorszy w moim wykonaniu, ale świadomie zacząłem wolno, żeby się nie zajechać. Później sukcesywnie poprawiałem swoją pozycję - mówił Jacek Łabudzki, który w klasyfikacji open uplasował się na 67 miejscu, w kategorii 50-latków był ósmy w gronie 135 osób.
- To był ekstremalny bieg, porównywalny do Spartahlonu, ale świetnie gospodarowałem siłami i dobrze się odżywiałem na trasie. Cieszę się, że jestem pierwszym zawodnikiem z Kielecczyzny, który ukończył ten bieg - dodał Jacek Łabudzki. Każdy z uczestników maratonu posiłki musiał sobie zagwarantować we własnym zakresie - w plecaku mógł mieć 5 kilogramów jedzenia na cały bieg. - Organizatorzy zapewniali nam wodę, średnio dziesięć litrów na dzień, z czego na pewno osiem wypijałem, a dwa przeznaczałem na chłodzenie i mycie. Poza tym dali nam berberyjskie namioty z dywanikiem. Przeżyliśmy burzę piaskową na pustyni, ale trzeba sobie było radzić. Wrażenia są niesamowite - dodał Jacek Łabudzki, ceniony pediatra z Sandomierza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?