Mecz (rozegrano go w Ćmińsku, bo tam Lubrzanka występuje w roli gospodarza) był bardzo wyrównany. Nie należał do pięknych, bo nad efektownymi podaniami i uderzeniami dominowała walka w środku pola. Spięć pod bramkami i strzałów jednak nie zabrakło. Zarówno gospodarze jak i goście mieli szanse na zdobycie gola. W pierwszej połowie prowadzenie mógł dać Lubrzance Michał Bracha, ale po jego strzale Marcin Szafraniec wybił piłkę z linii bramkowej. Z kolei dla Nidy najlepszą sytuację miał Paweł Łuszcz. Ładnie strzelił z narożnika pola karnego, ale piłka przeszła minimalnie obok słupka.
- To był mecz do pierwszej bramki. Kto by ją strzelił, ten by wygrał. Chcieliśmy zdobyć trzy punkty, ale ten jeden też szanujemy. Najważniejsze, że nie zeszliśmy z boiska pokonani. Wiemy, że musimy gonić resztę stawki w tabeli i zdobywać komplety punktów, ale po tym spotkaniu możemy z takim półuśmiechem zacząć Święta Wielkanocne – komentuje Cezary Ruszkowski, trener Nidy Pińczów.
Drużyna z Pińczowa zagrała w składzie: Nawrot – Dudzik, Zygan, Szafraniec, Motyl – Mika, Krzak (70. Chacaga), Gajda, Łuszcz (75. Brzezoń), Nogacki (80. Dylawerski) – Piwowar.
W 25. kolejce IV ligi świętokrzyskiej Nida Pińczów podejmie u siebie Moravię Morawica (mecz w sobotę, 22 kwietnia, o godzinie 16), a Lubrzanka Kajetanów zagra na wyjeździe z Unią Sędziszów (mecz również w sobotę, 22 kwietnia, o godzinie 16).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?