MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak feniks z popiołów. KSZO na wyjeździe ograł wicelidera

Rafał Soboń
Szczypiorniści KSZO Ostrowiec mają patent na ekipę Ostrovii Ostrów Wielkopolski. Wygrali w pierwszej części sezonu. Wygrali także w sobotę, choć tydzień temu sami polegli w konfrontacji z outsiderem.

Ostrovia Ostrów Wielkopolski – KSZO Odlewnia Ostrowiec 26:30 (15:13)
Mecz rozpoczął od celnego rzutu Krzysztof Łyżwa, podczas gdy ostrowczanie zmarnowali swoje cztery kolejne akcje. Pierwszy gol dla KSZO zapisał dopiero w ósmej minucie Szymon Fugiel (2:1). Oba zespoły popełniały w tym fragmencie gry sporo błędów, stąd tak niski wynik. W 9 minucie Paweł Kwiatkowski z rzutu karnego trafił w bramkarza gospodarzy i dopiero dobitka okazała się skuteczna (3:2). Największe spustoszenie w szeregach KSZO siał natomiast Krzysztof Łyżwa. Jego czwarta bramka, dała wynik 7:4. W kolejnych akcjach ostrowczanie poprawili grę i utrzymywali tylko dwubramkową stratę, nie pozwalając na więcej wiceliderowi rozgrywek.

Od 18 minuty, ponownie KSZO opanowała niemoc, a dodatkowo w bramce Ostrovii doskonale spisywał się Maciej Adamczyk, stopujący rzuty gości. Bramka Jeżyny (10:7) nie wiele zmieniła i po kolejnym straconym golu, trener Malinowski poprosił o czas. Po nim do siatki trafił Kwiatkowski (11:8) i ponownie przewaga rywali przestała rosnąć. Po udanej kontrze i rzucie Adriana Wojkowskiego, KSZO przegrywał 12:14. W ostatnich sekundach pierwszej części gry swoją akcję mieli gospodarze, jednak została ona przerwana, a z kontry piłkę w siatce umieścił Maciej Jeżyna i do przerwy Ostrovia prowadziła z KSZO 15:13.

Druga połowa zaczęła się od rzutu KSZO nad bramką. Gospodarze trafiali natomiast nawet z trudnych pozycji, tak jak Mariusz Kuśmierczyk (17:13), gdy Karol Szewczyk bliski był wybronienia piłki w parterze, ta jednak wtoczyła się za linię. Goście grali jednak ambitnie i po bramce Bartosza Sękowskiego ponownie zminimalizowali stratę do dwóch bramek (19:17), a w 39 minucie po rzucie Afanasjewa - do jednej.

Ten sam zawodnik w 41 minucie doprowadził do remisu, na co z miejsca zareagował trener Przybylski, prosząc o czas. Na prowadzenie gospodarzy ponownie wyprowadził z rzutu karnego Krzystszof Łyżwa, a dodatkowo karą dwóch minut ukarany został Michał Kalita – była to pierwsza taka kara w meczu. Jednak na kwadrans przed końcem spotkania, na tablicy widniał remis po 20 i wynik pozostawał sprawą otwartą. Niespodziewanie, inicjatywę przejął zespół KSZO, który wyszedł na prowadzenie 24:21, podczas gdy bramki nawet z rzutu karnego nie potrafił strzelić najlepszy strzelec gospodarzy, Krzysztof Łyżwa, którego w 52 minucie powstrzymał Michał Piątkowski. Na 25:21 podwyższył Paweł Kwiatkowski, a ostrowianie przełamali się dopiero w 54 minucie.

Jednak ozdobą meczu była 26 bramka dla KSZO, gdy Kalita podał do Kwiatkowskiego, a ten z powietrza trafił do bramki. W 57 minucie KSZO prowadził 27:24, a Maciej Jeżyna sprowokował Krzysztofa Łyżwę. Co prawda obaj otrzymali karę dwóch minut, ale siła ofensywna gospodarzy – przynajmniej na papierze – zmalała. W ostatnich sekundach trener Malinowski zdecydował się wprowadzić za bramkarza zawodnika z pola, a ekipa Ostrovii otrzymała kolejną karę dwóch minut i zwycięstwo ostrowczan było już przesądzona. Ostatnią bramkę zdobył Adrian Wojkowski i KSZO po bardzo dobrej drugiej połowie wygrał 30:26.

Po porażce w poprzedniej kolejce z outsiderem, tym razem ograli na wyjeździe ekipę wicelidera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie