Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak kamień w lodowatą wodę - 30-latek i jego samochód wpadli do Wisły w piątek. Poszukiwania trwają (zdjęcia, video)

Micha NOSAL
Trzeci dzień poszukiwań nie przyniósł efektów.
Trzeci dzień poszukiwań nie przyniósł efektów. Dawid Łukasik
Prowadzone od piątku poszukiwania kierowcy i dostawczego iveco, które stoczyło się z promu do Wisły w Nowym Korczynie, do wczoraj nie przyniosły efektu. Dziś wybrane miejsca sprawdzą strażaccy nurkowie.

Przypomnijmy, do wypadku doszło w piątek podczas przeprawy promem przez Wisłę, między Nowym Korczynem a miejscowością Borusowa. Prom odbił od brzegu po świętokrzyskiej stronie rzeki.
- Prowadził go trzeźwy 36-latek. Mężczyzna mający ważny patent przewoźnika żeglugi śródlądowej. Z materiałów, jakimi dysponujemy wynika, że prom jest sprawny technicznie. Badania przechodził we wrześniu - opowiada Grzegorz Dudek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

SAMOCHÓD I TONA TOWARU

Na promie, który odpływał od brzegu po stronie Nowego Korczyna, znajdowało się białe dostawcze iveco. Samochód - jak wynika z informacji, którymi dysponują ratownicy - przewoził około tony kapusty w beczkach.

- Kierowcą auta był 30-latek z Zalipia w Małopolsce. Mężczyzna, którego przewoźnik znał z widzenia. W pewnym momencie podczas przeprawy iveco zaczęło zsuwać się do wody. Z relacji przewoźnika wynika, że kierowca ruszył do szoferki auta, prawdopodobnie, by zaciągnąć ręczny hamulec. Wraz z samochodem wpadł do Wisły - relacjonuje Grzegorz Dudek - Będziemy ustalać, jaka była przyczyna wypadku. Czy samochód i pomost promu, były we właściwy sposób zabezpieczone - dodaje.

Według ustaleń, samochód porwany przez nurt jeszcze przez jakiś czas unosił się na wodzie. Potem zniknął pod jej powierzchnią. Przewoźnik opowiadał policjantom, że rzucił mężczyźnie koło ratunkowe, a po dobiciu do brzegu zaczął poszukiwania z łódki. Bez efektu.

JAK WISŁA SZEROKA

Buscy strażacy sygnał o wypadku dostali kilka minut po godzinie 18. Zaczęli poszukiwania z łodzi i z brzegów. Ale tego wieczoru prąd rzeki był niezwykle silny, a poziom wody wysoki. Około godziny 23 poszukiwania zostały przerwane, a w sobotni ranek zaczęły się na nowo.
- W akcji bierze udział około 40 strażaków. Szukamy z pięciu łodzi, wykorzystujemy dwie echosondy i kamerę podwodną, szukamy też z brzegów rzeki - informował Robert Bujny, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Busku-Zdroju.

Strażacy szacują, że w miejscu, gdzie prowadzone są poszukiwania, Wisła ma około 200 metrów szerokości. Miejscami, tam gdzie pracowały pogłębiarki, rzeka ma 5-6 metrów głębokości. W sobotę ani kierowcy, ani auta nie udało się odnaleźć. O godzinie 17 akcję przerwano.

TRZY PUNKTY

W niedzielę do strażackiej ekipy dołączył Henryk Gralec - hobbysta z profesjonalnym sprzętem do wykrywania metalowych elementów znacznej wielkości, także pod wodą.
- Mam przyjaciół strażaków, którzy potrzebowali pomocy. Mam taki sprzęt, więc mogę nim służyć - wyjaśniał mężczyzna.

Z pomocą urządzenia, z łódki poszukiwacze badali dno rzeki. Znaleźli trzy punkty, w których może znajdować się samochód. Najprawdopodobniejszy wydaje się ten 600 metrów od miejsca przeprawy, około 25 metrów od brzegu. Jakie jeszcze duże metalowe elementy mogą znajdować się na dnie? Miejscowi wspominali wczoraj o elementach barki, która kiedyś zatonęła i szynach wąskotorówki. W niedzielny wieczór poszukiwania zawieszono. Dziś strażacy nurkowie ze Starachowic i Sandomierza będą sprawdzać miejsca, które wczoraj wskazał detektor. A prom w sobotę i niedzielę był nieczynny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie