Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak odzyskiwaliśmy wolność. Kulisy wyborów na Kielecczyźnie w 1989 roku

Tomasz Trepka
Stanisław Żak - literaturoznawca i historyk  z Kielc. Zdobył w 1989 roku najwięcej - głosów 290 tysięcy. Dziś na emeryturze.
Stanisław Żak - literaturoznawca i historyk z Kielc. Zdobył w 1989 roku najwięcej - głosów 290 tysięcy. Dziś na emeryturze.
Społeczeństwo Kielecczyzny, podobnie jak reszta kraju, na początku czerwca 1989 roku stanęło przed jasną decyzją – czy jest przeciwko dotychczasowemu systemowi czy opowiada się za kontynuacją komunistycznych rządów.

Okrągły Stół i spory wokół wyborów parlamentarnych
Na przełomie 1986 oraz 1987 roku nastąpiła eskalacja niezadowolenia społecznego. W grudniu 1985 sytuację gospodarczą źle oceniało 46% respondentów w tajnych sondażowych wynikach, natomiast już w kwietniu 1987 roku wskaźnik ten wzrósł do niemal 70%. Trudności nie mogły zostać już zniwelowane poprzez pozorne reformy. W wyniku ignorancji władz komunistycznych, wiosną i latem 1988 roku przez kraj przetoczyła się fala strajków. Już wtedy nie było wyboru, do porozumienia dojść musiało. Ostatniego dnia sierpnia 1988 roku doszło do pierwszego spotkania Lecha Wałęsy z ministrem spraw wewnętrznych generałem Czesławem Kiszczakiem. Kolejne rozmowy, w rozszerzonym gronie, toczyły się w podwarszawskiej Magdalence, gdzie mieścił się ośrodek Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

Impas w dyskusji między stroną rządową, a główną siłą opozycyjną trwał kolejne miesiące. Władze nie chciały się bowiem zgodzić na zalegalizowanie „Solidarności”. Przełom nastąpił w listopadzie i grudniu 1988 roku. 27 stycznia 1989 roku, na spotkaniu Kiszczaka z Wałęsą w Magdalence, ustalono wszystkie szczegóły związane z rozpoczęciem obrad Okrągłego Stołu. Ich inauguracja miała miejsce 6 lutego w Pałacu Namiestnikowskim w Warszawie.

Najważniejsze znaczenie podejmowanych wówczas kwestii związane było z reformami politycznymi. Władze komunistyczne starały się skłonić „Solidarność” do udziału w tak zwanych niekonfrontacyjnych wyborach parlamentarnych. Miało to stanowić element gry, która pozwoli na „wbudowanie opozycji w system polityczny, nie dokonując w nim zasadniczych zmian”. Najostrzejszy spór dotyczył trzech spraw: ordynacji wyborczej, kompetencji przyszłego prezydenta oraz relacji między Sejmem a mającym powstać, Senatem.
Ostatecznie, udało się ustalić, że 299 mandatów (65%) zostanie zagwarantowane przedstawicielom PZPR oraz jej politycznym przybudówkom. Natomiast o pozostałe 161 mandatów (35%) będą walczyli kandydaci bezpartyjni. Największym sukcesem opozycji stało się ustalenie niczym nieskrępowanych wyborów do Senatu. Mimo to strona rządowa była pewna zwycięstwa. Gwarantem utrzymania komunistycznych wpływów na państwo stała się osoba prezydenta wyposażonego w szerokie kompetencje. Obrady Okrągłego Stołu zakończyły się 5 kwietnia 1989 roku. Kilka dni później, uchwalono ordynację wyborczą do obu izb parlamentu oraz wyznaczono datę pierwszej tury wyborów na 4, drugiej na 18 czerwca.

Kampania na ziemi świętokrzyskiej
4 maja 1989 roku, I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR) w Kielcach, Jarosław Motyka, na zorganizowanej Krajowej Konferencji Delegatów, powiedział, że należy położyć znaczny wysiłek na zaangażowanie każdego członka partii w proces kampanii wyborczej. Zapowiedź sugerowała, że bez mocnego włączenia się niższych instancji partyjnych – szczebla powiatowego oraz miejskiego mogą wystąpić problemy w uzyskaniu dobrego wyniku wyborczego. Jak się okazało miesiąc później, jego słowa okazały się niemal prorocze.

W wyborach mógł wystartować każdy członek partii komunistycznej, pod warunkiem spełnienia warunku uzyskania minimum 300 podpisów pod swoją kandydaturą. Ostatecznie zdecydowano, że do Senatu wystartują: założyciel „Exbudu” Witold Zaraska oraz pracownik naukowy Maciej Lubczyński, który w latach 1981-1986 piastował stanowisko I sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Kielcach. Uzyskali oni potrzebne i pełne wsparcie kieleckich struktur partyjnych. Głównie ci kandydaci mieli stanowić machinę pociągową w nadchodzących wyborach. Zaraskę wsparły nawet centralne władze partyjne. Po wyborach specjalnie odwiedził go I sekretarz Komitetu Centralnego, Mieczysław Rakowski.

Listy ze swoimi kandydatami przygotowały także lokalne struktury Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego (Leszek Bugaj), Stronnictwa Demokratycznego (Krzysztof Orkisz), Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej (Andrzej Słomski) oraz Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (Bronisław Miszczyk). Jednak ich kandydaci, jak się wkrótce okazało, nie odegrali żadnej znaczącej roli w czerwcowych wyborach.

Część członków PZPR zaangażowała się w wewnętrzne spory i konflikty, marginalizując tym samym siebie jako kandydatów do parlamentu. Zdarzały się też dobrze zorganizowane kampanie wyborcze. Opierały się przede wszystkim na rozwieszaniu plakatów, rozdawaniu ulotek, organizowaniu spotkań z kandydatami oraz przeprowadzaniu wywiadów. W Ostrowcu Świętokrzyskim, Sławomir Kopański, kandydat PZPR, doczekał się na swój temat nawet filmu promującego. Było to rozwiązanie dość nowatorskie jak na tamte czasy. Mimo to sukcesów partii komunistycznej na Kielecczyźnie można policzyć na palcach jednej ręki. Kampania okazała się jedną wielka porażką komunistów, zarówno pod względem organizacyjnym, jak i merytorycznym. Z jednej strony kandydaci podkreślali chęć zmian i kontynuację reform politycznych, z drugiej jednak nie dostrzegali swoich wieloletnich błędów i wypaczeń. Chciano utrzymać władzę, jednocześnie dając społeczeństwu większe poczucie wpływu na życie państwa. Było to jednak niemożliwe do pogodzenia.

Pomimo obiegowej opinii również kampania „Solidarności” nie należała do łatwych i przyjemnych. W pierwszej kolejności trzeba było odbudować, pozostające oficjalnie w podziemiu, struktury w naszym regionie. Zadanie to powierzono przewodniczącemu „Solidarności” w województwie kieleckim, Marianowi Jaworskiemu. Natomiast bezpośredni kontakt z Komitetem Obywatelskim przy Lechu Wałęsie, zajmującym się kwestiami wyborów spoczywał na barkach współzałożyciela świętokrzyskiego regionu „Soliadarności”, Jerzego Stępnia. 7 kwietnia 1989 roku, w Domu Księży Emerytów, zorganizowano spotkanie na którym wytypowano kandydatów na posłów. Zostali nimi: Tadeusz Kowalczyk (reprezentujący regionalne struktury „Solidarności” Rolników Indywidualnych), Edward Rzepka (adwokat broniący działaczy świętokrzyskiej „Solidarności” w procesach politycznych), Juliusz Braun (przewodniczący „Solidarności” w „Echu Dnia”), Michał Chałoński (ekonomista), Adam Mitura (nauczyciel) oraz Maria Stolzman (działaczka społeczna).

Kampania obozu solidarnościowego była krótka, ale intensywna. Tak podsumował ją Jerzy Stępień – „zjeździliśmy nasze okręgi wzdłuż i wszerz, wyraźnie czując narastanie napięcia, ale wszędzie przyjmowano nas przyjaźnie”. Również wśród przedstawicieli opozycji występowały różnice oraz tarcia. Mówił o nich między innymi jeden z czołowych opozycjonistów Henryk Wujec, twierdząc, że „tam [w Kielcach – red.] jakaś jest konkurencja wzajemna, nie wiem dokładnie, Stępień jest bardziej znany, ja go tu wpisałem”. Sukces „Solidarności” zagwarantowało między innymi poparcie ze strony duchowieństwa katolickiego, które pomimo oczekiwań PZPR, nie pozostało neutralne.

Jerzy Stępień - prawnik, uzyskał 260 tysięcy głosów. W wolnej Polsce był prezesem Trybunału Konstytucyjnego.
Jerzy Stępień - prawnik, uzyskał 260 tysięcy głosów. W wolnej Polsce był prezesem Trybunału Konstytucyjnego.

„Solidarność” czyli pełny sukces
Pierwsze informacje o wynikach zaczęły spływać w nocy z 4 na 5 czerwca. Krótki komunikat świętokrzyskiej „Solidarności” przekazany telefonicznie do centrali w Warszawie brzmiał – „do chwili obecnej otrzymaliśmy kilka informacji z kilku obwodów wyborczych i jak na razie nasi kandydaci wygrywają ze znaczną przewagą w stosunku do przeciwników. Informacja ta odnosi się do miasta Kielc i województwa. Liczenie głosów wciąż trwa. Bądźmy dobrej myśli”.

Wybory zakończyły się olbrzymim sukcesem „Solidarności”, który zaskoczył zdecydowaną większość obserwatorów. Kandydaci opozycji w naszym regionie uzyskali znakomite wyniki w głosowaniu do Senatu. Literaturoznawca i historyk Stanisław Żak zdobył ponad 290 tysięcy głosów, a Jerzy Stępień ponad 260 tysięcy. Trzeci wynik osiągnął kandydat partii rządzącej, Witold Zaraska z zaledwie 107 tysiącami. Mandaty do Sejmu otrzymali Maria Stolzman, Juliusz Braun, Michał Chałoński, Tadeusz Kowalczyk, Adam Mitura oraz Edward Rzepka.

Porażka PZPR w częściowo wolnych wyborach w czerwcu 1989 roku wynikała z kilku zasadniczych czynników. Bagatelizowano nastroje społeczne, które wskazywały, że niechęć do sytemu reprezentowanego przez partię komunistyczną systematycznie i radykalnie wzrasta. Brak poparcia z sowieckiej strony, której zależało na utrzymaniu swoich wpływów, nie licząc się ze starą komunistyczną gwardią. Oprócz tego zawodziły także struktury partyjne, nie przygotowane i przystosowane do debat i polemik w warunkach pluralizmu wyborczego. Przykładem są organizowane spotkania z kandydatami, mające różny przebieg i nie zawsze zapewniające satysfakcjonujący wynik końcowy. Zdarzało się, że już w fazie ich przygotowywania dochodziło do licznych pomyłek i błędów, rzutujących na kolejnych etapach.

Efekty kampanii wyborczej były niewspółmierne do oczekiwań. Zdano sobie sprawę, choć zdecydowanie zbyt późno, że duża część społeczeństwa nie obdarza zaufaniem propozycji zgłaszanych przez „przewodnią siłę narodu”. W wielu częściach Kielecczyzny rozgorzały dyskusje na temat przyszłości. Znamienną stała się sytuacja w której przeprowadzono druzgocącą krytykę władz w Warszawie – niespotykaną nigdy wcześniej. Mimo to polityczne władze województwa kieleckiego były znów niekonsekwentne i działały wbrew oczekiwaniom tak zwanych dołów partyjnych. Jednoznacznie opowiedziały się bowiem za poparciem generała Wojciecha Jaruzelskiego na prezydenta, pomimo, że ten jako I sekretarz Komitetu Centralnego ponosił bardzo dużą odpowiedzialność za wynik wyborów. W połowie czerwca 1989 roku nie miano już wątpliwości, że kraj czekają „głębokie przemiany ustrojowe”. Jednak i w nowych warunkach liczono na przetrwanie partii komunistycznej oraz zachowanie „jedności” organizacyjnej. Wybory czerwcowe stanowiły ważny moment w rozkładzie dyktatury komunistycznej w Polsce.

„Wasz prezydent, nasz premier”
Pomimo przekonywującego zwycięstwa w wyborach, „Solidarność” nie zdecydowała się na radykalne ograniczenie władzy komunistów. Głównie dzięki autorytetowi Lecha Wałęsy, w lipcu 1989 roku przeforsowano Jaruzelskiego na prezydenta. Misję formowania nowego rządu powierzono reprezentującemu „Solidarność”, Tadeuszowi Mazowieckiemu.

4 czerwca 1989, dzień w którym Polska odzyskała wolność
Pomimo przekonywującego zwycięstwa w pierwszych wolnych wyborach po II wojnie światowej wyborach 4 czerwca 1989 roku , „Solidarność” nie zdecydowała się na radykalne ograniczenie władzy komunistów. Głównie dzięki autorytetowi Lecha Wałęsy, w lipcu 1989 roku przeforsowano Jaruzelskiego na prezydenta. Misję formowania nowego rządu powierzono reprezentującemu „Solidarność”, Tadeuszowi Mazowieckiemu. Tak zrealizowane zostało hasło „Wasz prezydent, nasz premier”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie