MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak potoczyły się kariery legendarnych kieleckich didżejów?

Paweł WIĘCEK
Legendarni didżeje prawie w komplecie. Od lewej: Marcin Sołtyk, Krzysztof Jakubowski, Marek Kseń, Robert Kołomański i Dariusz Stojanowski.
Legendarni didżeje prawie w komplecie. Od lewej: Marcin Sołtyk, Krzysztof Jakubowski, Marek Kseń, Robert Kołomański i Dariusz Stojanowski. Dawid Łukasik
30 lat temu kładli podwaliny pod to, co dziś nazywamy clubbingiem. Na dyskotekach w klubach Pod Krechą i Wspak kreowali muzyczne trendy w Kielcach, serwując najnowsze zagraniczne hity. Dziś są poważnymi biznesmenami i ludźmi związanymi ze światem mediów.

Mowa o prezenterach, jak ich nazywano w dawnych czasach. Kilku z nich - Krzysztof Jakubowski, Marek Kseń, Robert Kołomański, Konrad Smuga, Marcin Sołtys, Dariusz Stojanowski i Krzysztof Wojsa, siódemka didżejów kultowych kieleckich klubów lat 70. i 80, Pod Krechą i Wspak - pięć lat temu w dawnej Havanie skrzyknęło się za sprawą szefa artystycznej agencji Piotra Litwina, by przypomnieć dawne studenckie klimaty. Impreza okazała się ogromnym sukcesem, wywołała lawinę wzruszeń, ściągnęła kielczan nawet ze Stanów Zjednoczonych, Kanady czy Australii i na stałe weszła do kalendarza imprez.

Teraz, po rocznej przerwie, tradycję postanowiono reaktywować w Luvrze. To właśnie ci wymienieni powyżej panowie na imprezie pod hasłem "Krecha i Wspak jak za dawnych lat. Vol. 5 Reaktywacja" zagrali w ubiegły piątek przeboje, które rozkręcały dyskoteki w latach 70. i 80. Specjalnie na tę okazję wygrzebali ze swych przepastnych archiwów stare, winylowe płyty, zdmuchnęli z nich zalegającą warstwę kurzu i wprawili w ruch na gramofonie.

HITY Z ZAGRANICY

Panowie z nostalgią wspominają lata, w których królowali w mieście jako prezenterzy na studenckich dyskotekach. - To, co działo się w tamtych czasach, nie ma nic wspólnego z dzisiejszymi dyskotekami - mówi Marcin Sołtyk, który grał w kieleckich klubach w latach 1984-1993. - Teraz didżeje mają po kilkadziesiąt nowości tygodniowo, dzięki Internetowi i programom telewizyjnym wiedzą, co dzieje się na światowych listach prze-bojów. Jak nie puszczą hitów od razu, ludzie się denerwują. My musieliśmy czekać, aż największe przeboje będą przemycone w radiu, aby je nagrać. Płyty winylowe musieliśmy sami przywozić z zagranicy. Dawkowaliśmy je jak leki - wspomina. Kto miał kontakty, sprowadzał płyty z Wysp Brytyjskich, kto wybierał się na "komunistyczne" wczasy, ściągał winyle z Bułgarii czy innych państw tak zwanych demoludów.

Technika, jak mówią dawni prezenterzy, w owych czasach nie miała tak dużego znaczenia. Nacisk kładło się na stworzenie odpowiedniej atmosfery. - Trzeba było śledzić wzrokiem bawiących się ludzi i pod ich kątem dobierać piosenki. O każdym utworze mówiło się po kilka słów. Ważne były dykcja i poczucie humoru. Przychodzili nas zresztą oceniać panowie z radia - mówi Marek Kseń.
Do historii kieleckich klubów przeszły anegdoty na temat stałych bywalców. Jednemu z nich żona przyniosła na dyskotekę 8-miesieczne dziecko, bo bawił tam częściej niż w domu. Największą sensacją była za to wielka bójka Pod Krechą w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku. - Nie wiedzieliśmy jeszcze nic o stanie wojennym - wspomina Marek Kseń. - Kiedy obudziłem się w niedzielę 13 grudnia rano, i zobaczyłem Jaruzelskiego w telewizji, pomyślałem tylko: "O rany, co myśmy narobili? - mówi.

RZĄDZĄ W TELEWIZJI

Dawne szaleństwa pamiętają doskonale. Dziś większość dawnych didżejów zrobiło świetne kariery w różnych zawodach. 43-letni Konrad Smuga jest związany z telewizją, zdobył popularność jako reżyser takich programów jak "Idol" czy "Kuba Wojewódzki - talk show". Wybudował dom w Kielcach i wraca niemal na każdy weekend. Nad nowymi programami telewizyjnymi pracuje jednak w Warszawie.
- Aktulanie przygotowuję program "Zabij mnie śmiechem" dla telewizji Polsat, według mojego scenariusza. 2 października emisja pierwszego odcinka. W międzyczasie tradycyjnie robiłem festiwal Top Trendy, na Ukrainie programy dla tamtejszej telewizji, wcześniej Festiwal Piosenki Rosyjskiej oraz dużo reklam jako producent i reżyser - wylicza.

Minione czasy wspomina z sentymentem. - W Kielcach były tylko dwa kluby liczące się wtedy, czyli Pod Krechą i Wspak. Bycie prezenterem było prestiżowym zawodem. Byliśmy wszyscy młodzi, to było cudowne. Dawne znajomości przetrwały do tej pory. Wszyscy koledzy, z którymi grałem, świetnie sobie radzą - zaznacza.
Za dekami stanął również Dariusz Stojanowski, obecnie jeden z najbardziej cenionych w kraju kierowników planów filmowych. W ostatnich latach zarządzał pracą podczas takich produkcji jak Top Trendy Festiwal, "Hity na czasie", Festiwal Piosenki Rosyjskiej. Choć od kilku lat mieszka w stolicy, stara się przynajmniej raz w miesiącu odwiedzać w Kielcach rodziców i siostrę. - Miło spotkać przyjaciół sprzed lat. To był czas, który bardzo ciepło wspominam. Wszystkim nam dało to rodzaj rozwoju w kierunku organizowania imprez i dobrego przygotowania do zawodów, które wykonujemy. Korzystamy ze starych doświadczeń, nabytch w dyskotekach - mówi.

Ciekawie potoczyły się losy Marcina Sołtyka. Po przygodzie z prywatnym biznesem, podobnie jak koledzy, związał się z telewizją. Jest wziętym głosem albo - jak to woli - lektorem. Mało kto wie, że właśnie jako głos zadebiutował w 1995 roku na płycie "Alboom" Liroya. W hiphopowym hicie wszech czasów "Scyzoryk" na samym początku wypowiada słowa "Tu Kielce" poprzedzone chrząknięciem.
- Od kilku lat czytam powierzone mi teksty w filmach młodzieżowych, dokumentalnych, fabularnych, a nawet dla dorosłych, choć akurat w tych ostatnich dużo roboty nie mam - śmieje się. Jego głos możemy także usłyszeć w reklamach. Ostatnio Sołtyk zadbał o oprawę lektorską podczas Festiwalu Piosenki Rosyjskiej w Zielonej Górze, imprezy reżyserowanej zresztą przez Konrada Smugę. - Kielecka ekipa trzyma się mocno - podkreśla Marcin Sołtyk.

Inni didżeje również świetnie radzą sobie w życiu. Robert Kołomański jest znanym w Kielcach przedsiębiorcą, właścicielem sklepów z odzieżą Fantazjusz. Krzysztof Wojsa jest specjalistą od nieruchomości, prowadzi cenioną agencję. Krzysztof Jakubowski prowadzi własną agencję reklamową i jest zapalonym fotografem. Marek Kseń pracuje w znanej kieleckiej firmie produkującej okna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie