Zrobili to doskonale, o czym świadczy entuzjastyczne przyjęcie widowni, zajętej do ostatniego miejsca. Perypetie krakowskich, zatwardziałych kawalerów, którzy zdradzili swój stan, jadąc za swoimi damami do krynickich wód, okazały się świetnym materiałem dla pokazania aktorskich umiejętności. - Wybrałam tę komedię w myśl oświeceniowej dewizy, że "śmiech jest najlepszym sposobem nauki" - mówi Jadwiga Kuchinka, nauczycielka i reżyser sztuki. To ona jest twórczynią teatru Grope 423 i wielką miłosniczką teatru. - Dla mnie teatr jest "świątynią" i udało mi się zaprosić do niej grupę osób, które całkowicie oddały się przedstawieniu - mówi Jadwiga Kuchinka.
To nie pierwsza sztuka jej teatru, wcześniejbyły między innymi "Damy i huzary" Aleksandra Fredry.
W grze Anny Dygas (uczy matematyki), czy Sylwii Szymańskiej (nauczyciel historii) widać aktorskie "zacięcie". Nie było tremy u debiutantki Bogusławy Marczewskiej (nauczycielka geografii). Na brawa zasłużyła też uczennica - Wioletta Korba, komediowa Marynia. Imponowali tytułowi "kawalerowie", wśród nich katecheta Michał Ćwierz i absolwent szkoły z lat osiemdziesiątych,Paweł Jachowicz, który dał pokaz wokalnych umiejętności w finałowej scenie, zachęcającej do miłości. W końcu za kilka dni Walentynki.
Próby do "Klubu kawalerów" trwały od października, głównie w weekendy. - Skończyliśmy w niedzielę o godzinie 22. Były nawet pretensje, że zamiast zająć się domem nauczyciele chodzą na próby. Brawa widowni wynagrodziły nam te wysiłki - mówi Jadwiga Kuchinka. Kolejne przedstawienie w marcu.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z KIELC
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?