MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak się kręci babski biznes

Lidia CICHOCKA <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Aneta Sobierajska z Kielc z powodzeniem prowadziła klub fitness, ale dosyć miała zarządzania. Woli uczyć dziewczyny tańca
Aneta Sobierajska z Kielc z powodzeniem prowadziła klub fitness, ale dosyć miała zarządzania. Woli uczyć dziewczyny tańca D. Łukasik
Wanda Pawliszak ze Skarżyska-Kamiennej otworzyła kwiaciarnię w Kielcach kiedy odchowała dzieci. Pracuje bardzo dużo, ale nie żałuje decyzji.
Wanda Pawliszak ze Skarżyska-Kamiennej otworzyła kwiaciarnię w Kielcach kiedy odchowała dzieci. Pracuje bardzo dużo, ale nie żałuje decyzji. D. Łukasik

Wanda Pawliszak ze Skarżyska-Kamiennej otworzyła kwiaciarnię w Kielcach kiedy odchowała dzieci. Pracuje bardzo dużo, ale nie żałuje decyzji.
(fot. D. Łukasik)

Polska to w Europie kraj, gdzie najwięcej kobiet prowadzi firmy. Przyjrzeliśmy się jak idzie kilku paniom z naszego województwa.

Marianna Bańczarowska z Kielc, właścicielka agencji Pro bono ma nadzieję, że w listopadzie, po siedmiu miesiącach działalności będzie miała pierwszy
Marianna Bańczarowska z Kielc, właścicielka agencji Pro bono ma nadzieję, że w listopadzie, po siedmiu miesiącach działalności będzie miała pierwszy zysk D. Łukasik

Marianna Bańczarowska z Kielc, właścicielka agencji Pro bono ma nadzieję, że w listopadzie, po siedmiu miesiącach działalności będzie miała pierwszy zysk
(fot. D. Łukasik)

Panie rzadziej niż panowie biorą się za prowadzenie własnego biznesu. Jest jednak sporo grupa tych, które pokazują, że kobieta też potrafi. Jedne prowadząc firmę realizują marzenia, inne robią to, bo nie znoszą nadmiaru wolnego czasu, jeszcze inne chcą zapewnić byt rodzinie.

Edytę Wdowicz z Kielc do założenia swojej firmy zachęcał mąż. On sam urzędnik, uważał, że to łatwe i nie ma się czego obawiać, zwłaszcza, że żona fryzjerka miała stałą grupę klientek. - Namówiłam koleżankę i razem stworzyłyśmy salon Wizaż - mówi pani Edyta. Mąż znalazł lokal, chłopak wspólniczki, Agnieszki Szrek pomagał przy remoncie. By go przeprowadzić, by mieć na wyposażenie obie zapożyczyły się po rodzinie. To było osiem lat temu.

- Byłyśmy przygotowane, że trzeba będzie dokładać do interesu, ale początek był nadspodziewanie dobry - wspomina Edyta. Najbardziej we znaki dały im się kontrole, a najsympatyczniejszym zaskoczeniem była współpraca z właścicielem budynku w którym mają salon. - Zawsze życzliwy - mówią zgodnie. Zatrudniają jedna osobę, a od czasu kiedy w sobotę, podczas czesania do ślubu, kontrolerka żądała dokumentów finansowych dały pełnomocnictwo księgowej.

Dzisiaj nad otwarciem zakładu w tej okolicy zastanawiałyby się znacznie dłużej, bo działa ich tutaj aż pięć. Widać, że ich przykład podziałał. Ale są zadowolone z tego co robią. Lubią to i zarabiają na swoje utrzymanie.

Z NIANIEK NIE DA SIĘ WYŻYĆ

Marianna Bańczarowska z Kielc, nauczycielka i była dyrektorka szkoły nie była zadowolona z nadmiaru wolnego czasu jaki miała na wczesnej emeryturze. We cztery z koleżankami postanowiła założyć agencję pośrednictwa pracy. - Wymyśliłyśmy, że w Kielcach wiele osób szuka nianiek i opiekunek do osób starszych. My kandydatów sprawdzimy testami psychologicznymi, ewentualnie przeszkolimy. Pomysł był dobry, ale rynek okazał się za mały - ocenia dzisiaj pani Marianna. To ona w kwietniu otworzyła Agnecję Pro Bono.

Kiedy okazało się, że z samych nianiek nie wyżyją zajęły się też kierowaniem do pracy za granicą. Każda ofertę sprawdzają. Gdy otrzymały propozycję z Włoch, z terenu słynnego później obozami pracy dla Polaków, syn koleżanki pojechał tam. Gdy dowiedział się, że do najbliższego sklepu jest 40 kilometrów, a nie można przyjechać swoim samochodem, wycofały się. Z Pro bono ludzie jadą do Holandii, Belgii, Czech.

- Bardzo zależy nam na trzymaniu się pewnych standardów i zasad. To dlatego nie pośredniczymy w pracy w Polsce, bo stawki były tak żenujące, po 700 złotych miesięcznie, że nie miałam odwagi ich nikomu proponować - przyznaje szefowa. Ostatnio prowadzą także szkolenia dla nauczycieli. - Znamy rynek bardzo dobrze, mamy świetnych wykładowców, a naszym kursantom staramy się pomagać także po zakończeniu szkolenia.

Jak było do przewidzenia kokosów nie zarabiały i nie zarabiają. Trudności nie wytrzymały dwie koleżanki, zrezygnowały. - Zatrudniamy jedną osobę i szczęśliwie wychodzimy na zero. Mam nadzieję, że pierwsze zyski będą w listopadzie lub grudniu - cieszy się Marianna Bańczarowska. Wśród jej klientek dużo jest pań w podobnej do niej sytuacji. Przeszły na emeryturę i nie mają co ze sobą począć, niektórym nie wystarcza na życie. - U nas zawsze płaci pracodawca, a dzięki temu, że to my podpisujemy umowę pracownik ma bardzo szczegółowo ustalony zakres obowiązków i praw.

Jedyny mankament pracy to ilość czasu jaki trzeba poświęcać. - Pracuję po 12-14 godzin na dobę, ale na szczęście dzieci są samodzielne, a mąż też dużo czasu spędza w pracy - uśmiecha się pani Bańczarowska.

KWIACIARNIA ALBO DOM

Swoje marzenia o pracy przy kwiatach już jako dojrzała kobieta spełniła Wanda Pawliszak ze Skarżyska-Kamiennej. Całe życie zajmowała się domem i dziećmi, a kiedy te się usamodzielniły mimo protestów męża otworzyła kwiaciarnie w Kielcach na osiedlu Bocianek. Sama znalazła lokal po nieczynnej piekarni, remont trwał pół roku i sporo kosztował. - Pierwsze dwa lata były bardzo ciężkie. Na szczęście dom utrzymywał mąż, więc na początku mogłam to, co zarobię inwestować w kwiaciarnię.

Zwłaszcza w szkolenia. Kilkudniowy kurs w Holandii kosztuje 10 tysięcy złotych. Ale warto podkreśla pani Wanda. - To, co tam zobaczyłam będę wykorzystywać miesiącami.

Bo tajemnica powodzenia jej kwiaciarni polega na niepowtarzalności wiązanek. - Nie może być inaczej - śmieje się pani Wanda. - Mam sporą grupę stałych klientów i oni nie mogą chodzić z takimi samymi wiązankami.

Ona o zajmowaniu się kwiatami marzyła zawsze, zawsze robiła znajomym wiązanki, ale dzisiaj nikomu w rodzinie nie pozwoliłaby na przejęcie jej biznesu. Dlaczego? - Bo kobieta musi być w domu, a ja tu spędzam prawie wszystkie święta. Urlopu nie miałam odkąd pracuję, ale nawet za nim nie tęsknię.

PRZYNAJMNIEJ JEST NADZIEJA

Elżbietę Pustułę z Buska Zdroju do założenia zakładu kosmetycznego skłoniła miłość do tego zajęcia, ale i trudna sytuacja. Za 650 złotych pensji w hurtowni, gdzie pracowała nie była w stanie utrzymać rodziny. Ma ekonomiczne wykształcenie, ale skończyła odpowiednie kursy i razem ze wspólniczką postanowiły otworzyć w Busku Zdroju zakład.

- Napisałyśmy projekt zaakceptowany w ramach Programu 2.5 Wspierania Przedsiębiorczości. Obiecano nam 700 złotych dopłaty na pokrycie ubezpieczenia i 20 tysięcy złotych dotacji - mówi Elżbieta. Jak przyszło co do czego, to obowiązki były tylko po ich stronie. By ruszyć musiały pożyczyć pieniądze. Na szczęście znalazły Fundusz Pożyczkowy w Pierzchnicy z bardzo profesjonalną obsługą. Dzięki temu wynajęły i wyposażyły lokal . Mają gabinet kosmetyczny, gabinet masażu, salon fryzjerski i drogerię. Od dostawców wzięły towar czasami na słowo honoru. Obie pracują po kilkanaście godzin. - Dzieci mnie prawie nie oglądają - żali się Elżbieta.- Ale nie jest źle, klientów nam przybywa.

WOLĘ TAŃCZYĆ

Aneta Sobierajska, do niedawna właścicielka studia fitness w Kielcach o własnym biznesie pomyślała kiedy przytyła. Po ciąży nie mogła wrócić do poprzedniej wagi, ale sugestie męża by poćwiczyła razem z nim tylko ją irytowały. Dopiero gdy zobaczyła się na filmie zdecydowała się na ćwiczenia. Mama ze Stanów podsyłała kasety i kiedy w osiedlowym klubie szukała grupy z którą mogłaby ćwiczyć, zaproponowano jej by sama poprowadziła zajęcia. To było 13 lat temu. Jeszcze wiosną pani Aneta kierowała klubem w Samanthcie. - I miałam dosyć: pilnowania pracowników, sprawdzania czy jest posprzątane, papierkowej roboty. Do tego oczywiście prowadziłam zajęcia. Zachorowałam, ale to mnie z niczego nie zwalniało. Zasuwałam jak wcześniej, a ja lubię zmiany. Wreszcie chciałam robić to, co lubię, a po fitness zaczął mnie interesować taniec. I to dla samych dziewczyn, żeby nie musiały się prosić facetów, a oni nie chcą. Na zajęcia z samby czy salsy solo waliły tłumy więc pomyślałam: czemu mam się męczyć. Przecież mogę tylko uczyć tańca.

Zwłaszcza, że została instruktorką tańca brzucha, najbardziej kobiecego ze wszystkich tańców. - No i rzuciłam klub w diabły, ale tańca będę uczyć nadal. Teraz mam więcej czasu dla rodziny, mąż jak przyjeżdża z pracy w stolicy wreszcie zastaje mnie w domu, nie musi pomagać mi w pracy. Wiem, że są kobiety, które wyżywają się w prowadzeniu biznesu, ja wolę tańczyć.

Kobiety dla kobiet

W najbliższy czwartek 9 listopada w hotelu Pod Różą w Kielcach odbędzie się seminarium poświęcone przedsiębiorczości kobiet. Zaprezentowane zostaną programy i fundusze, z których mogą skorzystać panie planujące założenie biznesu, a właścicielki firm, także te, które korzystały z programów pomocowych, podzielą się swymi doświadczeniami. Początek spotkania o godzinie 10.

Bezrobocie kobiet

W województwie świętokrzyskim stopa bezrobocia w maju wynosiła 19,3 procent co w liczbach daje 109.048 osób. 51,7 procent stanowiły kobiety. Pomimo, że mężczyźni przeważali wśród nowo zarejestrowanych, to jednak częściej niż kobiety podejmowali pracę. Długotrwałe bezrobocie w większym stopniu dotyczy kobiet, ponad połowa z nich - 57,5 procent - poszukiwała pracy ponad rok. Większość bezrobotnych kobiet pracowała przed nabyciem statusu bezrobotnego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie