Życie skarżyszczanina Jakuba Pastuszki nagle zmieniło się o 360 stopni - zamiast z rywalami na parkiecie musiał walczyć z białaczką! Pokonał chorobę, latem powrócił do macierzystego klubu STS Skarżysko i wkrótce zadebiutuje w jego barwach w drugiej lidze!
Jakub Pastuszka ma dziś 22 lata, studiuje na Akademii Obrony Narodowej w Warszawie. Powrócił do sportu, do ukochanej siatkówki. Pięć lat temu, niedługo po starcie w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży, przeniósł się do Czarnych Radom. Dwa lata później z drużyną juniorów sięgnął po mistrzostwo Polski! Dobrze zapowiadającą się przygodę z siatkówką przerwała nagle choroba. Białaczka... Podstępna, z pierwszymi objawami do złudzeń przypominająca zwykłe przeziębienie.
Nie poddał się!
Wiadomość okazała się szokiem dla zawodnika, jego rodziny, kibiców, całego środowiska siatkarskiego - nie tylko skarżyskiego i radomskiego. Ludzie dobrej woli organizowali wiele akcji charytatywnych, promowano oddawanie krwi, szpiku. Kuba wykazał siłę w walce z potworną chorobą ogromną siłą woli, wiarą. Leczenie, chemioterapia, radioterapia, szpitale (Świętokrzyskie Centrum Onkologii, Instytut Onkologii w Gliwicach) - to nie załamało młodego sportowca. Poradził sobie z białaczką prawie jak z... anginą. Założył Stowarzyszenie Liga Szpiczastych, które promuje akcje dla chorych, potrzebujących.
Dokładnie rok temu wrócił wreszcie do siatkówki. Wznowił treningi w Czarnych Radom. Tam nie przebił się do seniorskiej drużyny, ale ze sportem nie zerwał. Zdał maturę, rozpoczął studia na wspomnianej Akademii Obrony Narodowej, załapał się do uczelnianej drużyny siatkarskiej. Już pod koniec ubiegłego roku był gotów wrócić do STS i pomóc zespołowi seniorów w walce o drugą ligę. Ostatecznie jego come back do skarżyskiego klubu przedłużył się o ponad pół roku. Jeszcze latem wystąpił w wakacyjnym nocnym turnieju na obiektach Miejskiego Centrum Sportu i Rekreacji. W sierpniu rozpoczął zajęcia z nową drużyną.
Powrót do sportu - tak, ale "z głową"
Teraz na Pastuszkę liczy trener Krzysztof Makaryk, liczą kibice, dawni koledzy z klubu. Szkoleniowiec ustawia go na pozycji środkowego bloku. - Dla mnie ważna jest gra, choć po przebytej chorobie wszystko muszę robić "z głową". Kiedy przeszedłem autoprzeszczep szpiku (dostałem swój, tyle, że oczyszczony, nie korzystałem ze szpiku od innego dawcy), okazało się, że nie ma w nim komórek nowotworowych! To była najważniejsza wiadomość! Pierwsze miesiące po wyjściu ze szpitala były ciężkie, musiałem pilnować się, aby nie nabawić się żadnej infekcji, ograniczać spacery, przez jakiś czas nie mogłem nawet wyjść z domu do sklepu... - wspomina siatkarz.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu SKARŻYSKIEGO
Świadomy, co przeszedł
Mijały kolejne miesiące, stopniowo pracował nad siłą, uczęszczał na zajęcia fitness w Kielcach, miał trenera personalnego. Dopiero potem wrócił do wyczynowej siatkówki. - Nie było łatwo. Dziś żyję normalnie, ale nie mogę np. regenerować się w saunie. Trzeba mieć świadomość tego, jak ciężką chorobę się przeszło. Jestem w kontakcie z lekarzami. Radzą, żeby wszystko robić stopniowo, ostrożnie, unikać ryzyka infekcji - dodaje. W październiku skarżyszczanin zainauguruje trzeci rok studiów dziennych na stołecznej Akademii Obrony Narodowej. - Postaram się pogodzić naukę na uczelni z grą w drugiej lidze. Zobaczymy, co przyniesie ten sezon. Jestem szczęśliwy, że w ogóle mogę normalnie żyć i występować na siatkarskim parkiecie - kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?