Jan Gierada ostatnią deską ratunku dla mieszkańców kieleckich Herbów? (video)

Mieszkańcy remontowanej ulicy 1 Maja po tygodniach bezskutecznej walki z Miejskim Zarządem Dróg poprosili o pomoc radnego Jana Gieradę.
Przyszedł on na spotkanie, ale na wstępie zapytał: - Dlaczego ja? Nie spotykacie się ze swoimi radnymi?

- Oni przypominają sobie o nas tylko w czasie kampanii wyborczej - usłyszał. - A panu pamiętamy, że kiedy nikt nie chciał nam pomóc, by na skrzyżowaniu obok naszych domów nie stanęła stacja benzynowa, pan był jedynym, który zajął się sprawą i stacji nie ma.

BEZ KONSULTACJI

Teraz Gierada musiał wysłuchać długiej listy zarzutów pod adresem MZD i projektantów. Zaczynała się ona od podstawowego grzechu: braku konsultacji. - Gdyby nas zapytano, co sądzimy o takim projekcie, wielu błędów dałoby się uniknąć, ale nikt z nami nie rozmawiał - mówiła zdenerwowana Czesława Bartusiak, której dom stoi na skrzyżowaniu ulic 1 Maja i Skłodowskiej.
- Zarząd Dróg zafundował nam ogromne trawniki przed sklepami, teraz nie ma do nich dojazdu - irytował się Andrzej Kiwnta. - Kiedy pytałem, po co taki ogromny trawnik wchodzący w jezdnię, kierownik budowy tłumaczył, że po odbiorze wyprostują.

Mieszkańcy wytykali: po co zatoczka vis-a-vis pawilonów handlowych, skoro ani klienci, ani kupcy nie będą z niej korzystać. - Pozbawili nas dojazdu do sklepów. Jak mamy dowozić towar? - pytali kupcy.

- Przed naszymi biurami przy 1 Maja 105-109 zrobiono trawnik zamiast parkingu - denerwował się Ryszard Kwarczak. - A gdzie mają stawać klienci? Jak my mamy pracować, skoro zniechęca się ludzi do zatrzymywania? Nam nie są potrzebne trawniki, niech urzędnicy sadzą sobie krzaki i sieją trawę przed swoimi oknami.

PRZENIEŚLI PRZYSTANKI

Dostało się Miejskiemu Zarządowi Dróg za przeniesienie przystanku. - Jak to możliwe, że najpierw, nie bacząc na wyjazdy z prywatnych posesji, zrobiono zatokę autobusową, wycinając osiem pięknych drzew, a potem, po protestach właścicieli domów, przystanek przesunięto w pas jezdni, przed blok 121, wycinając kolejne drzewa. Jak staną dwa autobusy, to ludzie chodzą po trawie.

Rada bloku 127 jest oburzona likwidacją dojazdu do ulicy 1 Maja. - Dojazd, tak jak przez trzydzieści lat, był już zrobiony, ale go zerwano i położono szarą kostkę. Zrobiono taki garb, że kilka dni temu dziecko jadące na rowerku wybiło się na tym progu, uderzyło w samochód, trzeba było wzywać pogotowie - argumentowali mieszkańcy. - A po drugiej stronie, w stronę pustych działek zrobiono eleganckie podjazdy, bo tam mają być delikatesy WiR - mówili oburzeni.

Dołożyli też swoje mieszkańcy ulicy Górniczej, odciętej od ulicy Skłodowskiej. - Nie mamy przejazdu, a droga naokoło jest dziurawa. Może chociaż ją powinni wyremontować i zrobić przejazd w jedną stronę, bo śmieciarka teraz wycofuje tyłem i kierowca zapowiedział, że zimą tak się nie da - mówiła poirytowana kobieta.

ZŁOŻY INTERPELACJE

Radny Gierada ruszył w teren, by obejrzeć miejsca, o których mówili mieszkańcy. - Nie jestem lekarzem, lecz budowlańcem z uprawnieniami, ale gdybym miał jakieś wątpliwości, to wrócę tu z rzeczoznawcą - zapowiedział. Obiecał, że przygotuje interpelacje i na najbliższej sesji je złoży. - Odpowiedź muszę dostać w ciągu dwóch tygodni. Zobaczymy, co można zmienić. Gdyby to był etap projektowania, byłoby prościej, ale i teraz na pewno można coś poprawić - stwierdził.