MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jan Paweł II był wielkim miłośnikiem sportu. Ludzie sportu z naszego regionu wspominają spotkania z Papieżem.

Sławomir STACHURA, Sylwester SZYMCZAK, Arkadiusz KIELAR

Jan Paweł II kochał sport, jak żaden inny papież. W latach młodości grał w piłkę nożną, świetnie jeździł na nartach i z trybun oglądał futbolowe mecze. Może dlatego tak uwielbiali go zawodnicy i trenerzy przeróżnych dyscyplin. Kilkoro z naszego regionu miało okazję spotkać się z Nim w Watykanie.

Tych, którzy mieli okazję być na audiencji u Ojca Świętego, nie ma w regionie wielu. Dotarliśmy do nich.

Tomasz Brożyna: - Na całym świecie mówiono mi, że mam szczęście, mając takiego rodaka

Tomasz Brożyna, kolarz z podkieleckich Bielin, w 2000 roku jeździł w barwach hiszpańskiej grupy Banesto. Do końca życia nie zapomni dnia, w którym z bliska zobaczył Ojca Świętego. - To było dokładnie w piątek, 12 maja 2000 roku, dzień przed prologiem Giro d'Italia. Ojciec Święty przyjął całą kolumnę wyścigu, w sumie z kolarzami około 300 osób. Do spotkania doszło chyba dlatego, że właśnie w Watykanie rozpoczynał się wtedy ten wyścig. Pamiętam ten dreszczyk, gdy znalazłem się na placu Świętego Piotra, a potem w pałacu papieskim. Nie potrafię powiedzieć, w której sali odbyło się spotkanie, ale było to dla mnie niesamowite przeżycie. W wielkiej sali Papież modlił się z nami, mówił o roli sportu w życiu każdego człowieka. Oczywiście mówił po włosku, bo Giro to przecież włoski wyścig i przeważają w nim ekipy tego kraju. Prezenty w imieniu całej ekipy też przekazali Papieżowi tylko znani włoscy zawodnicy - Mario Cipollini i nieżyjący już Marco Pantani. Zresztą Ojciec Święty chyba nawet nie wiedział, że w sali są polscy kolarze. A było nas dwóch - ja i mój kolega z grupy Darek Baranowski. Potem nawet żałowaliśmy, że w jakiś sposób nie daliśmy znać Ojcu Świętemu, że w sali są Polacy. Nasi hiszpańscy koledzy dziwili się, że tego nie zrobiliśmy. Ale i tak ta bliskość z Papieżem była dla mnie ogromnym przeżyciem. I na pewno pomogła potem na trasie. Po raz pierwszy startowałem w Giro, jednym z trzech największych kolarskich wyścigów świata i zająłem w klasyfikacji generalnej niezłe, moim zdaniem, 38 miejsce - wspomina Brożyna.

Tomek, jeżdżący obecnie w polskiej grupie, wielokrotnie był dumny, że jest Polakiem, właśnie z powodu Ojca Świętego. - To niesamowite. Dosłownie wszędzie, gdzie byłem, gdy tylko wspomniałem, że jestem Polakiem, od razu padało stwierdzenie: "O papa!". I od razu zasypywano mnie mnóstwem pytań: czy Go znam, czy w Polsce daleko od Niego mieszkam i dlaczego właśnie Polak jest Ojcem Świętym. Dosłownie wszędzie klepano mnie po plecach, mówiąc, że mam wielkie szczęście, mając takiego rodaka.

Brożynę, podobnie jak wszystkich, mocno zasmuciła śmierć wielkiego Polaka. - W domu śledziłem wydarzenia z Watykanu, bo mam teraz przerwę w wyścigach. Ciężko było z początku zebrać myśli i nie wierzyłem w to, co się stało. Papież był największą osobowością naszych czasów i miał na świat ogromny wpływ. Kochał ludzi i ludzie Go kochali - mówi wzruszony Brożyna.

Katarzyna Nadolska: - To było niesamowite przeżycie

Latem 1991 roku na wycieczce w Rzymie przebywała Katarzyna Nadolska, piłkarski sędzia międzynarodowy z Radomia. Miała wówczas 18 lat. Mówi, że jej spotkanie z Papieżem to był zupełny przypadek. - We Włoszech byłam turystycznie. Akurat zwiedzałam plac Świętego Piotra, kiedy spotkałam na nim polskiego księdza. Mówił, że pracuje w Watykanie i może nas po południu zabrać na prywatną audiencję do Ojca Świętego. To była niesamowita wiadomość, bo jadąc do Rzymu nawet nie marzyłam, że nadejdzie taka wspaniała chwila - opowiada Nadolska.

W czasie kilkunastominutowej audiencji pani Kasia mogła podejść i pocałować papieski pierścień Jana Pawła II. - Ta wizyta była dla mnie niesamowitym przeżyciem. Byłam tak wzruszona, że nie pamiętam, co do nas mówił Ojciec Święty, jakie było jego przesłanie, o czym była modlitwa. Z Niego tryskały taka pozytywna, silna energia i uduchowienie. To było niesamowite przeżycie, którego nigdy się nie zapomni. Jakże smutno, że już nie ma Go z nami - dodaje z żalem Nadolska.

Wiesław Kramczyk: - Błogosławieństwo przypomina o niezapomnianych chwilach

Władysław Kramczyk, prezes Radomskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej, dumny jest z tego, że pojechał do Rzymu i modlił się razem z Janem Pawłem II. - To było 25 sierpnia 2003 roku. Cała delegacja naszego związku pojechała na mecz pomiędzy Lazio Rzym a naszą Wisłą Kraków. Mogliśmy zwiedzić Monte Cassino, Wieczne Miasto, Watykan, obejrzeć doskonały mecz. Nic z tych rzeczy nie zrobiło na mnie takiego ogromnego wrażenia, jak wizyta naszej delegacji u Papieża. Byłem ogromnie wzruszony. Niestety, już wówczas widać było, że Ojciec Święty zmaga się z chorobą Parkinsona. Przywieziono Go na wózku. Nie mieliśmy możliwości ucałowania pierścienia ani porozmawiania z Nim.

Prezes Kramczyk mówi, że nawet w chorobie Ojciec Święty tryskał wówczas radością i humorem. - To było jeszcze przed meczem. Byli z nami piłkarze Wisły, którzy podarowali Ojcu Świętemu koszulkę. Wszyscy zaśpiewaliśmy "Sto lat". Po czym za chwilę Papież powiedział do nas, że będzie trzymał kciuki za Wisłę, ale zastrzegł stanowczo, że i tak ciągle Jego najukochańszym klubem będzie Cracovia Kraków. Na pamiątkę razem z żoną dostaliśmy pisemne błogosławieństwo. To przypomina nam o tych niezapomnianych chwilach - dodaje Władysław Kramczyk.

Wspaniałe przeżycie w Watykanie wcale nie było pierwszym kontaktem prezesa Kramczyka z Papieżem. W 1991 roku, kiedy Ojciec Święty był w Radomiu, Władysław Kramczyk miał szczęście, bo stał bardzo blisko ołtarza. - Podszedłem wówczas, uścisnąłem i ucałowałem Mu dłoń. Wtedy poczułem taką potrzebę, że muszę kiedyś odwiedzić Jana Pawła II w Watykanie. I po 12 latach udało mi się. Każdy kontakt z tym człowiekiem to niezapomniane przeżycie. Będzie nam Go teraz bardzo brakowało - dodał ze smutkiem Władysław Kramczyk.

Grzegorz Ożóg: - Takich chwil nigdy się nie zapomina

Dwa lata temu na audiencji na placu Świętego Piotra był koszykarz pierwszoligowej Stali Stalowa Wola Grzegorz Ożóg. Pojechał do Watykanu specjalnie, w osobistej intencji. - To był jedyny raz w moim życiu, gdy widziałem Papieża "na żywo" - mówił zawodnik. - W Polsce nie miałem takiej okazji. Jan Paweł II był wprawdzie podczas swojej pielgrzymki do kraju w Gliwicach, niedaleko mojego rodzinnego Bytomia, ale wtedy nie mogłem tam być. Dlatego w Watykanie chciałem znaleźć się chociaż raz i zobaczyć Papieża. Było to dla mnie wyjątkowe przeżycie, zbyt osobiste, by o nim szczegółowo opowiadać. Pamiętam, że po Ojcu Świętym widać było wtedy już zmęczenie, Jego stan zdrowia dwa lata temu nie był już najlepszy. Byłem tam, na placu Świętego Piotra, razem z tłumem wiernych z całego świata, a On pozdrawiał wszystkich po kolei. Nas, Polaków, oczywiście w języku ojczystym. Była to bardzo wzruszająca chwila, której się nie zapomina.

Słynni polscy sportowcy o Papieżu

Zbigniew Boniek, piłkarz, od 20 lat mieszkający w Rzymie: - Ojciec Święty Jan Paweł II był wspaniałym człowiekiem. Papież, jako człowiek, dał nam wiele - demokrację, wolność, doskonale czuliśmy się za Jego plecami. Teraz Jego protekcji nam zabraknie. Zobaczymy, czy Papież, patrząc na nas z drugiej perspektywy, będzie z nas dumny, czy jego protekcję będziemy potrafili umiejętnie wykorzystać.
Wojciech Fibak, tenisista: - Pamiętam, jak kiedyś John McEnroe powiedział mi, że poza mną zna tylko jednego Polaka, właśnie Papieża. Z rozbrajającą szczerością przyznał, że nie kojarzy z naszym krajem żadnej innej osoby. Kiedy podałem mu nazwisko Fryderyka Chopina, wmawiał mi, że to był Francuz, podobnie było z Marią Skłodowską-Curie. Gdy mówiłem mu o Koperniku, to ripostował, że "Copernicus był przecież Włochem".

Papież i sport

Już w pierwszym roku swego pontyfikatu Jan Paweł II zażyczył sobie, by w Jego letniej rezydencji w Castel Gandolfo wybudowano basen. Papież pływał w nim aż do sierpnia 2002 roku. Nieco wcześniej, z uwagi na stan zdrowia, musiał zaprzestać jazdy na nartach, ale nie zaprzestał interesować się wyczynami Adama Małysza. Jan Paweł II kilkakrotnie oglądał jego skoki w telewizji, a zwycięstwa przyjmował z wielką radością. 29 października 2000 roku ponad 60 tysięcy sportowców z całego świata spotkało się z Papieżem na Stadionie Olimpijskim w Rzymie. Po zakończeniu części liturgicznej odbył się mecz piłkarski Włochy - Reszta Świata, w którym wystąpiły największe gwiazdy włoskiego i światowego futbolu. Jako pierwszy papież w historii, Jan Paweł II kibicował zawodnikom na stadionie. Zmienił wcześniej ustalony program i postanowił obejrzeć cały mecz, a nie - jak wcześniej zapowiadano - tylko pierwszą połowę. Dwukrotnie, w 1996 i 2005 roku, Papież spotkał się w Watykanie z delegacją Klubu Sportowego Cracovia, którego był sympatykiem. Jan Paweł II był między innymi honorowym członkiem Barcelony i każdego roku otrzymywał sezonowy karnet na mecze katalońskiego klubu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie